czwartek, 27 grudnia 2012

9. Louis ; D 2/5

   Minęło już kilka dni od tego wydarzenia. Ja i Louis nie odzywaliśmy się do siebie ...nie dzwonił ani razu, albo dzwonił i ja mam wyłączoną komórkę ...nie zaglądałam na internet, bo nie chciałam dowiadywać się, jak bardzo cierpi mój ukochany ...jeżeli to przemyśli, to zadzwoni... po prostu da mi jakiś znak.
  Mieszkałam w bardzo dziwnej dzielnicy, co chwila słyszałam o tym, że ktoś się z kimś przespał, czy pili pod jakimiś lokalami i zostali wygonieni. Ja nie potrafiłam przystosować się do mojego otoczenia, chociaż nieraz prawie by mnie przekonali .... gdyby nie ON. Zawsze stawał przede mną i mówił im, że nie obchodzę ich. Kochałam go za jego odważność ...co ja mówię ... nadal go kocham ...jest moim powietrzem, jednak coś się musiało zmienić ...

                                                                    ~***~

    Wzięłam kolejny łyk wystygłej już zielonej herbaty, znowu oglądałam jakąś denną komedię romantyczną.
Nie mogłam zrozumieć wszystkiego, co dzieję się w moim życiu, to za szybko się toczyło. Przykryłam się kocem po sam nos i wzięłam do ręki garść popcornu. Film dobiegł końca, zebrałam swój zgrabny tyłek i wstałam z kanapy. Odstawiłam pusty kubek do kuchni i wróciłam do pokoju posprzątać miejsce, w którym nie dawno było mi wygodnie i ciepło. Złapałam dwa końce koca w swoje ręce, jednak nie było mi dane złożyć go, ponieważ przeszkodził mi dzwonek do drzwi, niechętnie podeszłam do tego cholernego prostokąta i spojrzałam przez wizjer. Zauważyłam kobietę, była szatynką.Otworzyłam drzwi i od razu tego pożałowałam, momentalnie zamknęłam drzwi, lecz w ostatniej chwili przeszkodziła mi Jay.
-Chcę tylko porozmawiać, [T.I] - odezwała się pierwsza.
-Myślę, że nie mamy o czym - burknęłam do siebie, ale najwyraźniej usłyszała to i kontynuowała swoją wypowiedź.
-Proszę, to zajmie nam tylko chwilę - nie odzywałam się przez dłuższą chwilę, wiedziałam, że nie ma zamiaru odpuścić, więc puściłam drzwi i poszłam do salonu kończąc to co mi przerwano.

 
      ~z perspektywy Louis'a (w tym samym czasie)~
Kolejny dzień zmarnowany na siedzeniu przed telewizorem, nie mogłem pogodzić się z tą smutną wiadomością. Nie dzwoniłem do niej, bo to mogło wywołać jeszcze większą rozpacz moją i jej.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Podszedłem do nich z lekką obawą .
-Kto tam ? - powiedziałem przytykając ucho do drzwi .
-To ja - wszędzie poznałbym ten głos. Z niepewnością i lekką złością otworzyłem drzwi.
-Czego chcesz Mark ?


     ~z perspektywy [T.I.]~
-To o czym chciałaś porozmawiać, bo rozumiem, że to jest pilne - usiadłam na kanapie i poklepałam miejsce koło siebie, nie byłam aż tak chamską osobą, żeby kazać jej stać .
-O Tobie i Louisie... ja naprawdę nie wiedziałam ,że wy .... - nie dane było jej skończyć, bo ja od razu wybuchnęłam .
- Że my się kochamy ?
-Nie ,nie o to mi chodzi ....widzę jak na siebie patrzycie, wiem ,że jest to dla was trudne, że się kochacie ...ale to jest niemożliwe - spuściła wzrok na podłogę .
-Co jest niemożliwe ? To, że nie potraficie przyjąć do wiadomości, że my się KOCHAMY ?!- ostatnie słowo krzyknęłam ,po czym zaniosłam się głośnym szlochem .
-Ciiii ...Ja też chce waszego szczęścia... w końcu w jakimś sensie jesteś też moją córką - przybliżyła do mnie swoją dłoń i lekko pogładziła mnie nią po plecach, co było naprawdę miłe z jej strony ....dawno nie czułam takiej 'matczynej miłości' jeżeli można to tak nazwać przy takiej sytuacji.

      ~z perspektywy Louis'a~
-Wiem ,że to dziwnie zabrzmi, ale nie chce, żebyś przestał kontaktować się z [T.I], wiem, że jest dla ciebie ważna ...dla mnie też jest ważna, dlatego chcę waszego szczęścia - na jego słowa tylko prychnąłem pod nosem - Zadzwoń do niej, na pewno się nie pokoi .
- Nie wiem, czy ty mnie przypadkiem nie podpuszczasz - zacząłem.
-Proszę, zaufaj mi - podał w moją stronę telefon stacjonarny, na co ja jedynie westchnąłem, wybrałem jej numer i przystawiłem telefon do ucha, by za chwile usłyszeć jej piękny głos. Momentalnie w gardle zrobiła mi się wielka gula, która w jakiś magiczny sposób uniemożliwiła mi wypowiedzenia chodź by najkrótszego słowa.
     *rozmowa telefoniczna*
-Tęskniłam za tobą - odezwała się pierwsza, miała taką czystą barwę głosu, choć można było wyczuć, że przed chwilą płakała.
-Ja za tobą też - wyszeptałem, po czym głośniej dodałem - Kocham cię i nie zamierzam przestać-opowiedziałem już wyraźniej.
-Też Cię kocham  i nigdy nie skończę- uśmiechnąłem się na te słowa.
-Możemy się dzisiaj spotkać? - wyczytałem te zdanie z ust mojego ojczyma,po czym powiedziałem na głos, a on tylko pokiwał głową z zadowoleniem i uśmiechnął się lekko w moją stronę.
-Taaak, a o której ?-wydawała się być zaskoczona, ale w pozytywnym sensie.
-Dziękuję... mogłabyś przyjść do mnie o 8 p.m?
-Tak oczywiście, to pa - cmoknęła, jak to zawsze miała w zwyczaju i rozłączyła się.
     *koniec rozmowy*-Dzięki, że mnie namówiłeś- przytuliłem się do niego.
-Przepraszam, że nie powiedziałem Ci o twojej siostrze, wiem, że jesteś z tego powodu zły i mnie nienawidzisz.
-Proszę, nie niszcz tej chwili, bo chce to na razie odstawić na drugi plan - po moim policzku spływały słone łzy, które po chwili wsiąkały w koszulkę mężczyzny.

          *godzina 7:56 pm, przed domem Louisa*
   
     ~z perspektywy [T.I]~
Stanęłam na podjeździe, poczułam jak tracę siły, ale nie chciałam o tym teraz myśleć.
-Powodzenia- powiedziała do mnie Jay.
-Dzięki, przyda mi się - uśmiechnęłam się do niej, po czym mocno przytuliłam.
-Przyjechać po ciebie? - zapytała wsiadając do samochodu.
-Jeżeli możesz to bardzo chętnie - znowu posłałam jej mój uśmiech, odwróciłam się na pięcie, widząc uchylające się drzwi wypuściłam powietrze i szybko podeszłam do wejścia.
-Witaj - jedynie to zdołałam usłyszeć, bo cały świat zniknął mi przed oczami....
_________________________________________________________

Wiem, że imagin taki nijaki, ale musiałam go w końcu napisać....
Trochę się z nim trudziłam, ale były 3 komentarze, więc musiałam :D
W święta, jak to w święta jest dużo do roboty, a mało odpoczynku, co jeszcze bardziej mi przeszkodziło w pisaniu.... no, ale jest i jedynie z tego mogę się ucieszyć :D
mam nadzieję, że chociaż wam przypadło to do gustu, bo mi się nie podoba ...
No dobra koniec zanudzania ;**

4 KOMENTARZE = KOLEJNA CZĘŚĆ

to do następnego ; )
~Forever_Niall <3


niedziela, 16 grudnia 2012

8.Louis ;* 1/5

Wiosna ...ciepło ,nie za ciepło i nie za zimno .Można ująć ,że wiosna jest to najlepsza pora roku .
Siedzę na ławce i patrzę ,jak pięknie kwitną przebiśniegi ,myślę o moim życiu ....dlaczego musi być aż tak pokręcone ? Dlaczego musi być takie trudne ? Zacznijmy od początku.....
"......Louis ,moja miłość .Przyjaźniliśmy się ze sobą od  2 lat ,z każdym dniem poznawaliśmy się coraz lepiej ,wiedziałam czego się boi ,czego potrzebuje ,co go wkurza,wiedziałam ,że jego mama rozwiodła się z jego ojcem dawno temu i związała się z innym mężczyzną ,a on wiedział ,że moi rodzice są w tej samej sytuacji ,tylko ,że ja nie miałam szczęścia zobaczyć mojej mamy gdyż odeszła przy moim porodzie,mój ojciec oddał mnie do domu dziecka i więcej już go nie widziałam.Po prostu Louis był moją podporą w życiu , przez co zakochiwałam się w nim coraz bardziej.Nadeszła jesień ,wszystkie drzewa już dawno straciły swoje liście ,świat wydawał się ponury i ciemny ,ale ja tego nie czułam ...Byłam z Louisem już prawie rok,wyznaliśmy sobie miłość gdy byliśmy u chłopaków z jego zespołu ,wszyscy się cieszyli ,tylko ja byłam jakoś dziwnie spięta ....
Dzisiejszy dzień miał być najlepszym ,dzisiaj miałam poznać rodziców Louisa.

-Hej kochanie - przywitałam się z chłopakiem ,zdjęłam buty i poszłam do salonu . Trochę kuśtykałam ,bo byłam w 5 miesiącu ciąży ,tylko wtedy nie wiedziałam ,że to jest najgorsza rzecz jaka mnie spotkała,Louis pomógł mi, a ja spokojnie usiadłam na kanapie ,uśmiechnęłam się do niego promiennie i włączyłam TV.
Chłopak usiadł koło mnie zaplatając swoje nogi z moimi i lekko drażnił moją szyję pocałunkami .Zaśmiałam się na to .....
Dzwonek rozbrzmiał po całym domu ,Louis oderwał się ode mnie wstając i podchodząc do korytarza ,by za chwile zniszczyć moje życie ,otworzył drzwi .....wpuścił 'jego' rodziców do domu ,bo słyszałam głosy starszych od nas osób .
-Dzień dobry -przywitałam się z jego matką i uchwyciłam jej rękę ,Louis był cały rozpromieniony , uśmiech nie schodził mu z twarzy . No i stało się ....
-[T.I] ? - zapytał ojciec Louisa .
-Tak ,a pan ma .... -nie rozumiałam go i skąd on wiedział jak mam na imię ?
- Thomas - powiedział wyraźnie zaskoczony .
-To bardzo zabawne ,ale mój ojciec miał tak samo na imię - zaśmiałam się na to ,po czym wtuliłam się w mojego chłopaka.
-Ale ty mnie nie poznajesz ? - zdziwił się .
-Nie ,nie kojarzę pana , a w ogóle to pierwszy raz widzę pana na oczy - jeszcze bardziej wtuliłam się w Louisa .
- No racja ...przepraszam ,myślałem ,że .... a jak nasz na nazwisko ? - zapytał ,nie kończąc wcześnieszego wyjaśnienia .
- [T.N.] -
- Przepraszam Cię Louis ,możemy pójść na słówko ? - pokiwał ręką w prawo .
-Dobrze - poszli .... to były najdłuższe 10 minut mojego życia ....
Rozmawiałam z matką Louisa ,gdy mój chłopak wraz z jego ojcem weszli do pokoju . Ten pierwszy był cały zapłakany ,podeszłam do niego i mocno przytuliłam .
-Kochanie ,co się stało ?-odpowiedział mi ciszą .
- Wiem ,że bardzo się kochacie ,chcecie mieć dziecko ,ale [T.I.] jesteś przyrodnią siostrą Louisa - moje życie zawaliło się .
-Co ? CO ? Co ty mówisz człowieku ....ja jestem w nim w ciąży ,z moim bratem ? Czy wy się słyszecie ? Ja ... Dlaczego nam to zrobiliście ? - nie wytrzymałam ,mój cały świat się zawalił ,mój chłopak ,a zarazem miłość mojego życia jest moim bratem ? Będę mieć dziecko z moim bratem ? Wiecie jak ja się wtedy czułam ?
- Niecierpię was ,rozumiecie ? Przez całe życie ukrywaliście przede mną ,że mam siostrę i na nieszczęście ona zostanie matką moich dzieci ? Niecierpię was - Louis wyparował z pomieszczenia ,ja stałam z  załzawionymi oczami ,nie mogłam tego pojąć ....a jednak ,nie wszystko musi być jak w bajce .....
________________________________________________

Wiem ,że jest dość krótki ,ale obiecałam dodać to z powodu mojej koleżanki ..dobra ,przyjaciółki ;***
HAHAHA ,no dobra ,...spodziewajcie się kolejnej części :D
                                                  2 KOMENTARZE = KOLEJNA CZĘŚĆ :D
                

~Forever_Niall ;*

sobota, 1 grudnia 2012

7.Niallerek ;*

On -wysportowany blondyn z niebieskimi jak morze źrenicami,przystojny,zabawny,kapitan drużyny footboll'owej ,uwodziciel wszystkich dziewczyn w szkole.Ja byłam odwrotnością Niall'a ,niska zamknięta w sobie dziewczyna z dużą wyobraźnią. Czemu nad tym myślę? Otóż ja i Niall zostaliśmy zgłoszeni przez naszych najbliższych przyjaciół jako przewodniczący szkoły, nie mogłam uwierzyć ,że mam szansę zostać taką osobą ,nigdy nie postawiłabym siebie jako przewodniczącego ,a co dopiero szkoły ,a on ? Wyluzowany i wesoły ,po prostu się z tego śmiał. Nigdy za nim nie przepadałam ,a dlaczego ? Bo on miał już wszystko czego potrzebował :przyjaciół ,rodzinę,dziewczynę.... tak miał dziewczynę ,jednak dla mnie była z nim tylko dla sławy ... nie lubię fałszywych ludzi .
-Ty jesteś Maggie ,prawda ? - z moich rozmyśleń wyrwał mnie męski głos należący do mojego przeciwnika .
-Tak ,a ty Niall ,nieprawdaż ? - chłopak zaśmiał się pod nosem, na co się trochę speszyłam .
-Tak ,miło mi . To z tobą mam zaszczyt konkurować ? - spojrzał mi w oczy ,jakby szukały w nich odpowiedzi .
-Tak ,niestety - prychnęłam pod nosem .
-Będzie trudno rywalizować z taką piękną dziewczyną jak ty i nie wiem czy dam radę - znowu obdarzył mnie tym swoim zalotnym uśmieszkiem , po czym oparł się o szafkę ,która należała do mnie .
-Nie wydaję mi się .Cześć - przeciągnęłam ręką po grzywce i oddaliłam się od blondyna ,widziałam jego zakłopotanie w oczach ,kiedy skręcałam w kolejny korytarz ,nie widziałam o co mu chodzi ....

*****

To dzisiaj nadszedł dzień głosowania ...ten cały tydzień był dla mnie koszmarny ,robienie tych wszystkich plakietek,plakatów,ciasteczek ...w końcu musiałam jakoś zachęcić uczniów do głosowania na mnie ,co nie ? Chociaż i tak nie miałam szans z Niall'em ,na niego na pewno zagłosują chłopaki z drużyny i te wszystkie wypindrzone lalunie ,a ja mam jedynie poparcie tych osób ,które można nazwać w tej szkole" grupą specjalną" czyli takimi odludkami ,kujonami ,a raczej osobami z dobrymi stopniami.
Była godzina 7:30 ,zawsze tak szybko przychodziłam do szkoły ,to był już mój taki zwyczaj.
Szłam właśnie w kierunku mojej szafki ,by zabrać potrzebne książki ,ale ktoś złapał mnie za nadgarstek i zakrył oczy chustą ...przerzucił mnie przez ramię i powoli szedł ,nie krzyczałam ,bo po co ? I tak by mnie nikt nie usłyszał ...o takiej godzinie nikogo nie ma jeszcze w szkole oprócz mnie i kilku sprzątaczek ..a jednak myliłam się co do ilości osób .
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi ,a potem osoba trzymająca ,opuściła mnie wygodnie na ziemie i odeszła .
-Możesz już zdjąć opaskę - powiedział znajomy mi głos.
-Jesteś walnięty czy co ? Myślisz ,że jak jesteś rozpoznawany to możesz robić sobie co chcesz ? Nie ,Niall to tak nie działa - zaczęłam się drzeć ,jednak ochłonęłam gdy zobaczyłam smutną minę chłopaka -przepraszam nie chciałam cię urazić aż tak -podeszłam do niego i dotknęłam jego ramienia.
-Bo ja ... ja ...przepraszam ,wiem ,że wykorzystuję popularność ,ale inaczej byś mnie nigdy nie zauważyła ,specjalnie się zapisałem na wybory na przewodniczącego ,by spędzić z tobą więcej czasu ,no wiesz ....te wszystkie debaty ,dużo się działo przez ten tydzień ,ale jak zauważyłem ,że w ogóle nie zwracasz na mnie uwagi to musiałem coś zrobić ,a żaden plan nie wpadał mi do głowy jak cię zdobyć ,więc ...- zawahał się .
-Więc poprosiłeś swojego kolegę ,żeby mnie tu przyniósł -dokończyłam za niego nieco spokojniejszym głosem .
-Tak i bardzo cię przepraszam jeżeli cię prze straszyłem - przytulił mnie .
-Nie ma sprawy ...-wtuliłam się w niego - ....wydaję mi się ,że jesteś inny .
-Jak to inny ?- zdziwił się .
-Jesteś czuły ,miły i sympatyczny .... nigdy bym tak nie powiedziała o tobie .... sam, jesteś innym człowiekiem -odsunęłam się od niego .
-W twoim towarzystwie wszystko jest inne - rozmarzył się .
-Zastanów się nad sobą ,a może wtedy ...- nie dokończyłam ,bo blondyn wszedł mi w zdanie .
-Umówisz się ze mną ? - zapytał .
-Zastanowię się jeszcze ,ale jest szansa - uśmiechnęłam się do chłopaka i opuściłam salę od muzyki ,do której byłam zmuszona pójść .

*****

Jest godzina 14 z groszami ,wszyscy uczniowie są już na sali gimnastycznej. Denerwuję się jak nigdy ,wypociłam już swoją ulubioną koszulkę ,w tej chwili nawet najlepszy dezodorant by mi nie pomógł . Stałam na środku sali ,koło mnie stał Niall, był uśmiechnięty od ucha do ucha .
-Dziękuję ,że tu przyszliście drodzy uczniowie - z głośników obok mnie wydobyły się słowa regułki p.Smith, dyrektorki tej szkoły -pragnę po informować was ,że dzisiejsze wybory nie odbędą się z powodu wycofania się jednego ze startujących - w tej chwili spojrzałam w stronę blondyna ,a ten jeszcze bardziej się wyszczerzył  i spojrzał mi w oczy.Odwróciłam wzrok i jeszcze raz spojrzałam na dyrektorkę ,która nadal mówiła coś do mikrofonu ,jednak teraz nie słuchałam jej ,byłam zszokowana " .... Niall....wycofał się " -tylko to mi chodziło po głowie .
-Więc z wielką przyjemnością ogłaszam ,że nowym przewodniczącym szkoły zostaje [T.I][T.N]-kobieta zeszła z podestu i podeszła do mnie ,przy okazji gratulując mi .
Zeszłam ze sceny ,a do mnie od razu podbiegli moi przyjaciele .
-Widzisz ,wiedziałam ,że ci się uda - powiedziała moja przyjaciółka .
-Jesteście wielcy ,dziękuję wam ,to przez was teraz jestem tym kim jestem -zaczęłam głośno się śmiać - Na waszą cześć dzisiaj organizuję imprezę w klubie o 8 p.m.,przyjdziecie co nie ?
-No oczywiście kochana - zza moich przyjaciółek wyłoniła się twarz ...mojego byłego chłopaka .Ucieszyłam się na jego widok ,ponieważ zerwaliśmy ze sobą tylko dlatego ,że wyjechał do USA .
-Tak się cieszę ,że cię znów widzę Max - szybko podbiegłam do niego i wskoczyłam na niego okrakiem ,zakręcił mnie dookoła siebie ,a potem czule pocałował w usta ,na początku się trochę zwlekałam ,ale w końcu oddałam pocałunek .
Otworzyłam oczy i za plecami przyjaciela ,zobaczyłam smutną twarz Niallera ,widocznie chciał do nas podejść ,jednak wycofał się .Szybko zeszłam z Maxa i pobiegłam za blondynem .
Złapałam go dopiero przy wyjściu ze szkoły .
-Hej Niall, chciałbyś dzisiaj przyjść na imprezę ? - zapytałam się, patrząc mu w oczy ,jego oczy wyrażały wszystko ,chyba był kiepski w ukrywaniu uczuć .... zazdrość,smutek,żal i ...miłość ...kurcze,dlaczego tego wcześniej nie zauważyłam.
-Ta, chętnie ,a o której ? - zapytał cicho .
-O 8 p.m. mogę po ciebie przyjść i pójdziemy razem ?
-Jeżeli nie będzie przeszkadzało to twojemu .. - nie dokończył .
-To nie jest mój chłopak ,zerwaliśmy ze sobą kilka miesięcy temu z powodu jego przeprowadzki do Stanów,może kiedyś go kochałam ,ale to uczucie już dawno wygasło - powiedziałam zasmucona.
-A ten pocałunek ? - dopytywał się .
-To on mnie pocałował -powiedziałam z uśmiechem na twarzy ,żeby trochę ośmielić chłopaka .
-Aha - powiedział trochę weselej -Idziesz już do domu ? Może chciałabyś żebym cię no wiesz ... no...- poplątał się
-Tak chętnie się z tobą przejdę - uśmiechnęłam się do chłopaka .
                                                                     ~*~
-To do 20 ,Niall -powiedziałam ,gdy zbliżaliśmy się do mojego domu,odwróciłam się na pięcie ,jednak jego dłoń umożliwiła mi pójście.Spojrzałam na niego ,jego twarz była coraz bliżej mojej .Nasze usta zbliżały się coraz szybciej ,chciałam tego ,nie wiem dlaczego,ale przez ostatni tydzień ten chłopak naprawdę zawrócił mi w głowie . Pocałowaliśmy się ,na początku wolno ,ale po chwili całowaliśmy się bardzo namiętnie i łapczywie ,chłopak zaczął trzymać swoją rękę na moim policzku ,kiedy uznał ,że mu nie ucieknę.Całowalibyśmy się jeszcze dłużej ,jednak nasze płuca potrzebowały nowego tlenu .Niechętnie odsunęłam się od chłopaka robiąc długi wdech ,tak jak on .Przez chwile się nie odzywaliśmy ,ta cisza była trochę krępująca ,więc powiedziałam coś do niego niezrozumiale.
-Mogłabyś powtórzyć ? - zapytał ,nadal się uśmiechając.
-Chciałam tylko powiedzieć do zobaczenia na imprezie ,mam nadzieję ,że pójdziesz tam razem ze mną -powiedziałam ,uśmiechnęłam się i odeszłam kiwając mu na pożegnanie ,odwróciłam się i usłyszałam szept chłopaka.
-Pójdziemy tam razem -zaakcentował ostatnie słowo ,przez co szczerze się uśmiechnęłam przekręcając kluczyki w zamku drzwi ....

Mineły już 2 lata od tego dnia ,spotykaliśmy się codziennie,dzień po wyborach zostaliśmy parą .Niall na każdym kroku pokazywał mi jak bardzo mnie kocha ,a ja coraz bardziej utwierdzałam się z tą myślą.Od dłuższego czasu chcę powiedzieć Niallowi o mojej ciąży ,mam nadzieję ,że przyjmie to dobrze .....

_______________________________________________________
Nie wiem jak wam ,ale mi się to strasznie podoba ,
zostawiam dla was komentowanie ,a ja się już zwijam ...
ps. pozdrowienia dla ForbiddenRose :D dodałam dla ciebie specjalnie ...

kolejnego imagina świątecznego spodziewajcie się na 23 grudnia ... 
Wybierajcie :
Imagin o Wszystkich ,
Imagin o Louisie ,
Imagin o Harrym ,
Imagin o Niallu ,
Imagin o Liamie ,
Imagin o Zaynie 
 Miłego czytania  życzy ForeverNiall :D