sobota, 26 stycznia 2013

13.Niall :*

Imagin dedykowany: laughter



Dwa tygodnie temu dostałam pracę w wytwórni płytowej. Od dziecka tworzyłam piosenki, a do nich rytm i melodie, które jak się okazało zapisywali moi rodzice w notatniku, który mam do dziś. To jedyna pamiątka po nich, ponieważ zmarli 3 lata temu w wypadku samochodowym. Trudno było mi się pozbierać po ich stracie. Wyjechałam z Polski by studiować w Londynie, na akademii, w której dostałam stypendium. W Angli poznałam [I.T.P], która została moją przyjaciółką, wynajmujemy razem mieszkanie i pracujemy w tej samej firmie. To właśnie przez nią dostałam tą pracę.

-Hej, [T.I] nagrałaś już tą melodię do piosenki dla Rihanny ? Jej manager właśnie dzwoni i pyta się czy już skończyłaś - moja przyjaciółka stanęła w drzwiach, w jej uchu znajdował się łącznik Bluetooth, a w rękach trzymała notes, w którym coś zapisywała.
-Już kończę- siedziałam na krześle z gitarą w swoim pokoju, a dookoła mnie było porozrzucane mnóstwo świstków papieru, na których były urywki tekstów piosenek. Siedząc po turecku na fotelu i jak to zawsze miałam w zwyczaju przygryzałam język. Szybko wstałam z wygodnego miejsca, przy okazji odstawiając gitarę na podest, złapałam ołówek w usta i podbiegłam do biurka, krzycząc niewyraźnie ' Skończyłam' .
-Skończyła, kiedy chcesz ją posłuchać ? - zapytała się niewysoka brunetka przyciskając urządzenie do swojego ucha, by móc lepiej usłyszeć klienta - Tak.... yhmm- zamyśliła się na chwilę, wyjęła z notatnika kartkę i położyła na nim po czym dodała - [T.I] jest dzisiaj wolna o 17.15 - pokiwała głową mówiąc 'yhmm' i skończyła rozmowę zwykłym 'do zobaczenia'.
-Jesteś może głodna ? - spytałam się [I.T.P], pokiwała głową na 'tak', a ja zaczęłam szukać karty kredytowej w stosie papierów - dobrze się składa, bo podobno za rogiem otworzyli całkiem niezłą knajpkę.
-Trzeba to sprawdzić- zaśmiała się i pomogła mi w odnalezieniu upragnionej rzeczy. Poukładałam teksty na trzy sterty. Po znalezieniu torby, włożyłam tam kartę, komórkę i chusteczki.
-Ok, możemy już iść - uśmiechnęłam się do niej i wzięłam pod rękę. Wyszłyśmy z mojego pokoju i minęłyśmy Johna, który pracował wraz z [I.T.P] na recepcji, żegnając go kiwnięciem ręki. Poszłyśmy do biura naszego szefa.
-Hej Luke, już skończyłyśmy i idziemy na przerwę - zaczęła [I.T.P] podchodząc do stolika, przy którym siedział blondyn.
-Ok, ale nie zapomnijcie, że jutro przyjeżdża ten boysband. [T.I] masz z nimi nagrać wspólnie ich nowy singiel na płytę - powiedział stanowczo, a jego twarz nabrała powagi.
-Tak wiem, te słynne One Direction - pokazałam rękoma okrąg - tylko ciekawe dlaczego o nich nie słyszałam - zaśmiałam się na koniec i wyszłam z pomieszczenia.


Siedzę właśnie w studiu i nudzę się jak nic. Zostało jeszcze 15 minut do spotkania tego zespołu, a ja nie wiem co mam ze sobą zrobić. Przez te rozmyślanie zrobiłam się strasznie głodna i poszłam do maszyny z przeróżnymi smakołykami. Kupiłam sobie żelki i paluszki, po czym zrobiłam sobie Cappuccino w ekspresie. Szłam powoli by nie wylać ciepłej kawy, aż tu nagle z za zakrętu wybiegł jakiś chłopak i wpadł na mnie.
-O Boże, tak cię przepraszam - dopiero teraz mu się przyjrzałam :blondyn z ślicznymi oczami. Chłopak zaczął scierać ze mnie resztki kawy.
-Nic się nie stało. Naprawdę, mam w pokoju rzeczy na zmianę - uśmiechnęłam się do niego kolejny raz.
-Naprawdę cię przepraszam, jestem strasznym niezdarą.
-Tak jesteś - oboje się zaśmialiście - jestem [T.I] .
-A ja jestem Niall - zarumieniłam się.
-Co tutaj robisz ? - dopytywałam chłopaka ruszając w kierunku studia.
-No akurat szukałem moich przyjaciół, przyszliśmy nagrać nowy singiel na płytę- utonęłam w jego oczach - A ty, co tutaj porabiasz ?
-O to miło, a ja jak widzisz muszę się przebrać - zaśmiałam się po raz setny - a tak na co dzień to pracuję tutaj .
-A dokładniej ? - gestykulował rękoma by dojść do setna sprawy.
-Tworzę piosenki - uśmiechnęłam się i przypadkowo spojrzałam na zegarek na ręce chłopaka - i właśnie jestem spóźniona, a jeszcze muszę się przebrać. Przepraszam Niall, miło było cię poznać - zaczęłam panikować, kiedy zobaczyłam, że zostało mi tylko 5 minut.
-[T.I] zaczekaj ....- krzyczał za mną blondyn, jednak biegłam tak szybko, że nie dosłyszałam co powiedział. Skręciłam do mojego pokoju, szybko wzięłam torbę z ciuchami na przebranie i skierowałam się do łazienki w celi przebrania się. Zmoczyłam sklejone końcówki włosów, po czym wysuszyłam automatyczną suszarką. Związałam je potem w luźnego koka i założyłam suchy strój.
-Udało się - powiedziałam sama do siebie, kiedy zobaczyłam, że jeszcze nikogo nie ma. Ledwo co usiadłam się na fotelu i ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę - krzyknęłam zakładając słuchawki na uszy i ściągając je na szyję.
-Czy ty jesteś [T.I i N] ? - do pokoju wszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Na oko wyglądał na ochroniarza.
-Tak jestem - uśmiechnęłam się.
-Chłopcy- spojrzał na korytarz, po czy krzyknął - ile się będziecie ociągać.
-Już już, przecież się nie pali - usłyszałam czyjś głos z za drzwi, był dość znajomy. Nagle do pokoju weszło 5 chłopaków. Zaniemówiłam, kiedy zobaczyłam tego samego blondyna co 15 minut temu.
-Heh, jestem [T.I] i będę z wami nagrywać - powiedziałam wyuczoną na pamięć regułkę, po czym uśmiechnęłam się jak zawsze miałam z zwyczaju.
-Hej, jestem Harry, to jest Louis, Liam, Zayn i Niall - brunet z loczkami na głowie przedstawił ich. Niall cały czas wpatrywał się w moje oczy, jakby nadal nie wierzył, że tutaj jestem - ale widać, że wy się już znacie - zaśmiał się, a blondyn momentalnie się ocknął.
-Można to tak powiedzieć - pociągnęłam rozmowę - to co, zaczynamy ?
-Taaak - krzyknęli radośnie i rozsiedli się wokół mnie.

-No to do zobaczenia chłopcy jutro - wstałam z krzesła, zdjęłam słuchawki z uszu i położyłam na stolik.
-Do zobaczenia - wykrzyknęli radośnie. Czwórka chłopaków wyszła z pomieszczenia, jedynie Niall stał jeszcze w komórce i bacznie mi się przyglądał - wychodź stamtąd, bo cię zamknę.
-Wyjdę, jeżeli dasz się zaprosić na kawę, muszę ci to jakoś wynagrodzić - uśmiechnął się uroczo, co mnie przekonało.
-Dobrze, pójdę z tobą, a kiedy?
-Teraz.

-Hahahahaha naprawdę ? - śmiałam się jak opętana. Niall cały czas zagadywał mnie i wypytywał o rodzinę.
-Tak, przez tydzień nie mogłem chodzić - chłopak podzielał mój nastrój i sam miał niezły ubaw.
-Miło mi się z tobą rozmawia, jesteś uroczy - popiłam łyk gorącej kawy.
-Twój chłopak nie będzie zazdrosny, o to, że się z kimś spotkałaś ? - zachłysnęłam się napojem, odkaszlnęłam i znowu wrócił mi normalny oddech.
-Nie mam chłopaka, chociaż bardzo bym chciała - w oczach blondyna pojawiły się iskierki. Nie powiem, że nie ale to dość słodki chłopak, ma dobry charakter, umie rozbawić dziewczynę i do tego mega przystojny. Chłopak ideał, normalnie.
-Ohhh gdybym ja był twoim chłopakiem nie pozwoliłbym ci się spotykać ze znajomymi, bo czuł bym się o nich zazdrosny - no i niestety, nastała cisza, a na dodatek niezręczna cisza. Obawiałam się tego, szybko dopiłam kawę do końca i powiedziałam, że muszę już iść.
-Odprowadzę cię - zaproponował, a ja jedynie pokiwałam twierdząco głową. Szliśmy rozmawiając, ale nie tak ja na początku, to była inna rozmowa, jakbyśmy się czegoś oboje bali. No nic, zawsze wszystko co dobre się kończy i dotarliśmy pod mój wynajmowany domek.
-To tutaj. Bardzo dziękuję ci za tak miło spędzone popołudnie, nigdy tego nie zapomnę - przybliżyłam się do chłopaka i chciałam go ucałować w policzek, ale on przekręcił głowę tak, że stykaliśmy się ustami. Niall pogłębiał pocałunki, a ja z ochotą je oddawałam. Na chwile zatraciliśmy się w nim, ale coś mrugnęło mi przed oczami i musiałam je otworzyć. Chłopak odsunął się ode mnie i powiedział ' To ja ci dziękuję ' . Jeszcze raz ją ucałował i odszedł.
__________________________________________________________

                                                        Znowu jest jakiś tandetny .... ;/ 
                              No i zabierają mi komputer na 2 tygodnie, więc teraz dodaję ... -.-
                                   kolejny z Niallem pojawi się jak go skończę #LOL
                                                           No to do następnego <333

czwartek, 24 stycznia 2013

12.Liam ;)




To historia dwóch nastolatków zupełnie do siebie przeciwnych. Pod każdym względem różnili się od siebie, a jednak. 'Przeciwieństwa się przyciągają' powiedział jeden. Może miał rację, a może po prostu pomyliły mu się bajki ? Sami się przekonajcie....

"Była zwykłą, przeciętną nastolatką, niczym się nie wyróżniała, zawsze siedziała w ostatniej ławce i był też on, rozchwytywany na korytarzach, przystojny, sławny, nie przejmował się krytyką, miał mnóstwo przyjaciół, czego chcieć więcej.

Usiadła w ostatniej ławce. Wychowawca wszedł do klasy, przywitał się z resztą klasy i usiadł na swoim miejscu, nagle do sali wszedł wysoki chłopak, krótko ścięty brunet z wielkimi brązowymi oczami. Nie wiem czy można nazwać 'to' wejściem, ponieważ dyrektor trzymał go za ramię.
-Dzień dobry Elizabeth, czy mógłbym poprosić Cię na chwilę na słówko? -wszyscy zaczęli się śmiać na słowo 'Cię'. No w końcu nie zawsze dyrektor szkoły przychodzi do klasy i mówi do nauczyciela na 'Ty', co nie? Wychowawca klasy wyszedł, a dyrektor zostawił bruneta na środku sali i od razu śmiechy ucichły. Dziewczyna, która siedziała w ostatniej ławce co chwila na niego patrzyła, wydawał jej się taki ciekawy w tym momencie. Zawsze na korytarzu był taki nastroszony, a teraz stał na środku sali i najzwyczajniej w świecie się bał. Zaimponował jej. Kiedy ona tak się mu przyglądała, brunet skakał wzrokiem po każdym uczniu tamtej klasy i w końcu odnalazł ją wzrokiem, ona jego też, od razu oboje speszyli się. On spuścił wzrok na podłogę, a ona zaczęła rysować coś w zeszycie do tego wyznaczonym. Do sali wszedł dyrektor wraz z nauczycielką, on wyszedł a ona stanęła obok chłopaka.
-No więc dzieci to jest Liam, od dzisiaj będzie się uczyć w waszej klasie. Mam nadzieję, że przyjmiecie go z dobrym nastawieniem - uśmiechnęła się promiennie - A teraz możesz wybrać sobie miejsce - tym razem zwróciła się do nastolatka stojącego obok niej.
-Ok - powiedział, po czym zaczął iść w kierunku ławek. Wszystkie dziewczyny lampiły się na niego, a chłopacy dziwnie patrzyli. No tak, nie codziennie przychodzi do nich nowy uczeń, a na dodatek gwiazdeczka, którą wyrzucili z równoległej klasy za złe zachowanie. Oni chyba naprawdę myślą, że on się zmieni, każąc mu iść do kolejnej klasy. W końcu usiadł, koło dziewczyny z ostatniej ławki, spojrzał na jej rysunki i nie mógł uwierzyć własnym oczom.
-Pięknie rysujesz - wypadło to z jego ust, chociaż widać było, że nie chciał tego powiedzieć na głos.
-Dziękuję - odezwała się anielskim głosikiem i wróciła do poprzedniej czynności.
-Jestem Liam, a ty ? - dalej ciągnął, to, co zaczął.
-[T.I] miło mi - uśmiechnęła się do niego. Nauczycielka zaczęła mówić, a [T.I.], bo tak miała na imię dziewczyna z ostatniej ławki słuchała jej z zapartym tchem, byle tylko znów nie rozmawiać z przystojnym brunetem. Jednak on nie chciał odpuścić, całą lekcje patrzył się tylko na nią, a ona w utwierdzeniu 'Jak nic nie powiem, to przestanie się patrzeć' czekała na dzwonek informujący uczniów jak i nauczycieli o końcu lekcji. W końcu doczekała się go i szybko opuściła salę lekcyjną, byle tylko nie spotkać wzroku Liama. Niestety on źle odebrał jej intencje i jej zachowanie pociągało go w znacznym stopniu. Myślał, że ona po prostu nie chce się w nim zakochać, stąd takowe zachowanie.

Następnego dnia tak samo. Minął już miesiąc jak Liam zaczął chodzić do klasy [T.I]. Minął lunch, a wyżej wspomniana dziewczyna chciała opuścić stołówkę w ciszy i spokoju, jednak coś musiało się stać. Liam zawołał ją z końca sali, ta odwracając się nie zauważyła osoby przed nią, a zasadzie za nią stojącej, w wyniku czego oboje leżeli na podłodze. Brunet nie chciał, żeby taka sytuacja zaistniała, chciał jedynie zwrócić uwagę osoby, przez którą jego życie stanie niedługo do góry nogami.
-Nic Ci nie jest ? - zapytał, łapiąc jej drobną dłoń i podnosząc do pionu.
-Nie - powiedziała, ale to go nie przekonało, ponieważ pół sekundy później dziewczyna zaczęła kuleć.
-Pójść z tobą do pielęgniarki ? - zaczął się o nią martwić.
-Poradzę sobie, naprawdę - uśmiechnęła się do niego, a on puścił ją nie zauważalnie, bo właśnie jego, życie przeleciało mu przed oczami. Wszystkie złe uczynki względem bliźniego, już powoli zaczynał rozumieć zachowanie dziewczyny. Ona się go po prostu bała. Potrząsając głową wrócił do siebie. Nie widział koło siebie niewiasty , którą jakieś 5 minut temu podniósł. Okręcił się dookoła i zauważył, że na holu coś się poruszyło. Pobiegł pod drzwi i zauważył jak [T.I] opierając się o szafki, kulała do pokoju pielęgniarki. Jego poczucie winny dało o sobie znać i już za chwilę niósł dziewczynę w swoich objęciach.
-Dlaczego to robisz ? - zdziwiła się jego zachowaniem.
-Sam nie wiem, od jakiegoś czasu robię naprawdę dziwne rzeczy - zaśmiał sięi ukazał jej swoje dołeczki. Dziewczyna zarumieniła się na jego słowa.

Doszli razem do pielęgniarki, a raczej on doszedł, a ona była niesiona. Podziękowała mu i podeszła do kobiety. [T.I] powiedziała co ją boli. Sanitariuszka zabandażowała jej kostkę i po chwili dziewczyna mogła znów chodzić. Wzięła swój torbę z szafki i dziękując kobiecie wyszła wraz z Liamem z jej pokoju.
-Jesteś wyjątkowa, wiesz ? - złapał ją za rękę i przyciągnął ją do siebie.
-Nie jestem wyjątkowa, jestem specyficzna - puściła mu oczko, uwolniła rękę i zaczęła biec - jeżeli jestem wyjątkowa to mnie złap- chłopak zrobił to, o co ona prosiła, zaczął ją gonić, jednak nie miał szans z nią. Była zbyt szybka. [T.I] zatrzymała się na środku sali gimnastycznej - zapomniałam ci wspomnieć, że ćwiczę lekkoatletykę na stadionie- zaśmiała mu się w twarz, kiedy do niej dobiegł.
- Ale nie jesteś zbyt wysportowana - zaskoczył ją tym stwierdzeniem - w końcu nie ja zwichnąłem kostkę - podszedł do niej.
-Ale jak widzisz i tak nie zdołałeś mnie złapać - była strasznie poważna, a po chwili wybuchła niepochamowanym śmiechem - nic sobie nie zwichnęłam, tylko nadwyrężyłam- wytknęła mu język.
- Czyli mówisz, że bez potrzebnie cię niosłem ? - spytał czując się oszukany, jednak w głębi duszy ta dziewczyna co raz bardziej mu się podobała. Podszedł do niej najbliżej jak tylko mógł, zniżył głowę tak, że stykali się czołami- masz coś na swoje usprawiedliwienie? -ona jedynie pokiwała głową. Liam przymierzył się do pocałunku, ale ona nie chciała dać za wygraną i znowu uciekła, krzycząc 'Nadal mnie nie złapałeś'. Uśmiechnął się do siebie i znowu za nią pobiegł. Wbiegł na korytarz, widział jak do niego kiwa ręką, po czym znika za rogiem. Nagle rozbrzmiał dzwonek na lekcje, wszyscy uczniowie znaleźli się na holu. Liam doszedł pod salę od biologii, westchnął z ulgą widząc, że jego klasa jeszcze nie weszła do środka. Przywitał się z kolegami i wzrokiem szukał jego ukochanej. Stała w rogu opierając się plecami o szafkę, wyglądała niezwykle pociągająco. Podszedł do niej i chciał już coś powiedzieć, ale ta go wyminęła i weszła do klasy wraz z innymi.

Usiadł na swoim stałym miejscu obok niej, znowu wydawała się tą szarą myszką. Jakby grała z nim w jakąś grę. Dotknął jej ramienia. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę i nie wiedziała o co chodzi. 'Złapałem cię'- poruszył ustami, a ona tylko się zaśmiała. 'Nawet nie pamiętam, dlaczego się goniliśmy ;* xoxoxo ' napisał na kartce, zgiął ją i podał [T.I.]. 'Kłóciłam się z tobą o to, że nie jestem wyjątkowa'. Oddała mu tą samą kartkę i zaczęła słuchać nauczyciela. Po 30 minutach wykładu profesora o komórkach zwierzęcych wszyscy byli strasznie znudzeni. Niektórzy spali przykrywając się plecakami, by nauczyciel nie widział, że nie uważają na lekcji. Niektórzy 'siedzieli' w komórkach i grzebali w Internecie, a inni tacy jak: siatkarze, futboliści, rugdy'iści i cheerleaderki okazywali sobie czułości. Tylko ta dwójka ludzi siedziała, on zahipnotyzowany jej urokiem, a ona opierając się łokciem o ławkę tworzyła kolejne arcydzieła. Dzwonek rozbrzmiał po całym pomieszczeniu, uczniowie pakowali się a już po chwili wychodzili z klasy. To była ich ostatnia lekcja tego dnia. [T.I] podeszła pod bramę szkoły, przywitała się ze swoją przyjaciółką z równoległej klasy chwile plotkując. [I.T.P] zaprosiło [T.I] do niej po szkole, jednak ta odmówiła jej, mówiąc, że jest z kimś umówiona. Oszukała ją, ale wierzyła, że Liam w końcu wykorzysta swoją szanse i zagada do niej podczas drogi powrotnej. 'Przecież mieszkamy koło siebie' nadal upierała się w myślach. 'Więc to chyba logiczne, że będzie wracał tą samą drogą' wmawiała sobie.
-Hej. Wracasz sama ? - usłyszała męski głos, na który tak bardzo czekała.
-Chyba tak, a widzisz tu kogoś- okręciła się dookoła i harmonijnie się zaśmiała.
-To czy mógłbym dotrzymać ci towarzystwa ?- złapał ją pod ramię i udawał jakby był lokajem.
-Nie wiem czy jesteś tego godzien - wytknęła mu język i przyspieszyła kroku.
-Ja przy tobie zwariuję - podbiegł do niej, złapał ją od tyłu i zrobił parę kółek dookoła siebie.
-Chyba już za późno- śmiała się, gdy ten nią okręcał. Gdy skończył szybko się do niej przybliżył, znów stykali się czołami tylko, że teraz Liam splótł swoje ręce wokół jej tali tak by mu nie uciekła.
-Nie dokończyłem czegoś - zaczął się do niej przybliżać, gdy był już pewien, że mu nie ucieknie przybliżył swoje usta do jej.
-A mi się wydaję, że nawet nie zacząłeś - zaczęła go gilgotać, na co on zgiął się w pół, przy okazji uwalniając dziewczynę z uchwytu. Ta dziewczyna coraz bardziej mu się podobała, chociaż zbywała go, on nadal się nakręcał. Była jego dopełnieniem. Tak samo on był jej.
-Dlaczego taka jesteś ? - zapytał się . Udawała, że go nie słyszy, szła w kierunku domu. Znowu do niej podbiegł, złapał za ramię i przekręcił w swoją stronę. Jej twarz nie wyrażała żadnych uczuć.
-Dlaczego ja taka jestem?!- uniosła się, a on mimiką twarzy pokazywał, że ją słucha - powinieneś się sam siebie zapytać, dlaczego ty jesteś taki - palcem dotknęła jego klatki piersiowej.
-Taki, czyli jaki ? - próbował wynieść z niej jak najwięcej.
-Egoistyczny, wpatrzony w siebie sławny dzieciak, który myśli, że może mieć wszystko - wykrzyknęła mu to prosto w twarz.
-Myślisz, że taki właśnie jestem ? Że jestem narcyzem? Od miesiąca próbuję zwrócić twoją uwagę, żebyś w końcu mnie zauważyła i żebyś pokochała mnie tak jak ja ciebie - po jego policzku spłynęła pojedyncza łza, którą [T.I] wytarła w swoją bluzę.
-Ty się we mnie zakochałeś ? - powiedziała bardziej do siebie niż do niego. Nie mogła uwierzyć, że te całe gapienie, pożeranie ją wzrokiem doprowadzi do tak głębokiego uczucia - i dlaczego mi tego wcześniej nie powiedziałeś tylko bawiłeś się w te gierki ? Wiesz, że to mnie strasznie denerwowało ? - patrzyła się na niego z wściekłością w oczach.
-A co miałem ci powiedzieć ? Hej [T.I] podobasz mi się, chyba się w tobie zakochałem -jego głos był coraz bardziej podniosły - i ty myślisz, że byś mnie wtedy nie wyśmiała ? - podszedł do niej jeszcze bliżej, tak, że czuli swoje nierówne oddechy. Zrobiła pierwszy krok i pocałowała go w kącik ust, chciała cofnąć głowę, lecz on złapał za jej podbródek i utonął w jej wargach. Tak długo na to czekał. Oboje oddawali pocałunki. [T.I] na początku nie pewnie, ale z czasem zaczęła pogłębiać je. Zaczął padać deszcz, a oni nawet nie zwrócili na to uwagi. Nie widzieli świata poza sobą, dziewczyna opierała ręce na jego mokrej już koszulce, a on przeniósł rękę z podbródka wtapiając w mokre włosy dziewczyny. Zaczęli iść, ona tyłem. Teraz to on nią kierował. [T.I] poczuła jak zostaje przytwierdzona do pobliskiego drzewa. Uśmiechnęła się przez pocałunek.

Jednak nic nie trwa wiecznie. Nadjeżdżający samochód ochłodził ich gorące ciała. Auto jechało tak szybko, że kałuża, która utworzyła się w czasie deszczu na asfalcie, teraz znajdowała się na plecach Liama i twarzy [T.I].
-To było ... - Liam nie wydawał się być nadal wściekły, teraz emanowała nim dobroć i miłość.
-...dość....- spojrzała w jego brązowe spojówki, teraz mogła śmiało powiedzieć, że był tym, na którego czekała całe życie.
-...miłe - dokończył. Jeszcze raz utonął w przyjemności, ale bardzo krótko.
-Tak, to było bardzo miłe - rozmarzyła się .
-Teraz mi wierzysz ? - zapytał niepewnie. Nagle uśmiech z jej twarzy momentalnie zniknął, u Liama tak samo zresztą. Bardzo to wszystko przeżywał. Zaczął znowu nierówno oddychać. Ręce zaczęły mu się pocić.
-Nie - powiedziała z grobowym wyrazem twarzy. Chłopak ciężko westchnął i spuścił wzrok, już myślał, że jego marzenie się spełni. [T.I] wzięła jego twarz w dłonie i podniosła tak, by mogła go zobaczyć. Widząc jego smutek, rozweseliła się, po czym mocno się w niego wtuliła. Liam był zszokowany zachowaniem dziewczyny.
-Oczywiście, że ci wierzę głupku - melodyjnie zaśmiała się i spojrzała w jego oczy.
-Kocham cię [T.I] i nic tego nie zmieni.
-Ja też cię kocham - odpowiedziała mu i kolejny dzisiaj raz zasmakowali swoich ust.

Dzisiaj, Liam i [T.I] tworzą szczęśliwe małżeństwo z dwójką małych szkrabów, dziewczynką i chłopcem. Ich miłość powiększa się z dnia na dzień. A oni do dzisiaj mówią, że szkolne czasy były ich ulubionymi.

 



______________________________________________________
Nie wiem dlaczego ale ten imagin wydaje mi się jakby był z jakiegoś filmu ;3
Hahahaha a wracając... wiem, że nie było 4 czy 5 komentarzy ale ja mam za dużo tych imaginów i po prostu musiałam jakiegoś dodać ;*
Tak więc zachęcam do komentowania i obserwowania stronki ....

Jeżeli ktoś chce dedyka to może napisać w komentarzu z kim i jaki :D
Oczywiście jeżeli komentarz będzie pisany z Anonima to proszę o imię, albo nazwę TT ;D

                                               4 komentarze = kolejny imagin ;D

 
 


środa, 16 stycznia 2013

11.Harry ;D

Ferie to piękny czas. Dwa tygodnie na wypoczywanie od szkoły i spotkaniami z przyjaciółmi, a ja gnije w tym domu z 39 stopniami na karku. Szlak. Słysząc śmiechy malutkich dzieci znowu się zasmuciłam.'Czy ja zawsze muszę mieć takie szczęście ?' - po raz kolejny zapytałam siebie w myślach, oglądając telewizję od jakiś paru godzin.Gdy nagle usłyszałam wibracje mojego telefonu .
'Kochanie, jak się czujesz ;* ? xoxoxo' Wiadomość od Harrego przyprawiła mnie o milion motylków w brzuchu. W tym momencie poczułam się jakby komuś zależało na mojej osobie.
'Już lepiej, ale nudno jest bez cb :C '
Odpisałam mu, po czym wstałam z kanapy w celu rozprostowania kości i nalaniu sobie kolejnej herbaty.

Gdy wróciłam z powrotem do pokoju, wzięłam laptopa pod pachę i znów wturlałam się do ciepłego wyrka.
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu :'Dwie wiadomości od Harrego'-odczytałam.
'Mi bez ciebie też jest nudno ;CC '
'Nie łaź po domu bez kapci, bo się przeziębisz xd ;*' 
Druga wiadomość trochę mnie zdziwiła.
'Skąd masz takie przypuszczenia, że chodzę po domu bez kapci ;P '
Odpisał mi po kilku sekundach
'Nazwijmy to instynktem twojego chłopaka <3 '
Zaśmiałam się gdy to przeczytałam.Chwile myślałam o tym żeby mu odpisać i w pewnym momencie kichnęłam.
-Na zdrowie, kochanie - usłyszałam męski głos, przez co omal nie wylądowałam na podłodze -Ha ha ha ha ha ha .
-To nie jest śmieszne - powiedziałam, po czym energicznym ruchem założyłam szlafrok w kotki i udałam się w źródło tych przerażających głosów, a w skrócie - balkon.
Podeszłam pod same drzwi i zobaczyłam zarys człowieka. Odsłoniłam firany i zobaczyłam Harrego z filmami w dłoni.
-Może obejrzymy coś razem ? - zaproponował .
-Wariat z ciebie, ale chętnie - uśmiechnęłam się do niego, a on mocno mnie przytulił.
-Piękny szlafroczek - zaśmiał się w moje plecy.
-Nie przeginaj, Styles. A tak poza tym to dlaczego nie jesteś w USA ? - zdziwiłam się .
-Nie mogłem wytrzymać ze świadomością, że ty bieda leżysz w łóżku i nie masz się do kogo przytulić - znowu wybuchł śmiechem.
-Awwwww, dziękuję - przytuliłam się do niego.
-Dobra, nie stójmy tak w drzwiach, bo cię jeszcze owieje - Harry wprowadził mnie do pokoju.
-Dobrze mamusiu - odparłam .

I tak zleciało nam 5 wspólnie spędzonych godzin na przytulaniu i śmianiu się .
-Pssst - chłopak szeptał mi do ucha .
-Czy to coś ważnego ? - zapytałam patrząc nadal w ekran telewizora.
-Nawet nie wiesz jak bardzo - znów wyszeptał, jednak teraz przygryzł jeszcze płatek mojego ucha.
-Wytrzymasz - powiedziałam nie spoglądając na niego.
-To sprawa najwyższej wagi - podniósł ton głosu
-Nie wygłupiaj si.... - odwróciłam się przy mówieniu, a on mnie pocałował .
-Będziesz chory - oznajmiłam mu, gdy oderwał się od moich warg.
-Olać to - zaśmiał się i znów wbił się w moje wargi - Nawet nie wiesz jak długo czekałem by to zrobić.
-Właśnie widzę - uśmiechnęłam się i teraz ja przejęłam inicjatywę.....


____________________________________________________________

Trolololololololololo ... no więc dzisiaj nie wstawię kolejnej części imagina o Louisie, ponieważ nie spodziewałam się, że pod tamtym postem tak szybko zbierze się powyżej 4 komentarzy i po prostu jeszcze nie złapała mnie wena, żeby nad tym usiąść i zrobić...
Jak na razie musicie zadowolić się Harrym ... powiem szczerze, że to jest imagin pasujący do mnie ( chodzi o to, że jestem chora )
No dobra nie przedłużam xd papapapap
                 
                                              5 KOMENTARZY = KOLEJNY IMAGIN
         
~Forever_Niall

wtorek, 15 stycznia 2013

10. Louis 3/5 :)

                                                   ~z perspektywy [T.I]~

-Obudziła się - usłyszałam męski głos.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na osobę, która przed chwilą mówiła.' Louis'- przeszło mi przez myśli .
Rozejrzałam się po sali... no tak, szpital .
-Yhhh - przeciągnęłam się, chociaż ledwo co mogłam, ponieważ kolorowe kabelki przeszkadzały mi w wykonaniu jakiegoś najmniejszego ruchu - co ja tu robię ? A co najważniejsze co ty tutaj robisz ?
-Ja.. - nie dokończył, bo wysoki mężczyzna w białym szlafroku przerwał jego jakże rozbudowaną wypowiedź.
-Dzień dobry Pani [T.N] widzę, że już się pani obudziła - spojrzał na mnie, po czym zanotował coś w notatniku  - Mogę pani w czymś pomóc? - zaproponował po chwili.
-Jeżeli można to szklankę wody, poproszę - uśmiechnęłam się do lekarza. Wyszedł i po chwili zjawił się z moją prośbą.
-Dziękuję- podziękowałam i usiadłam na łóżku. Przez cały ten czas Louis patrzył się ma mnie z żalem, ale nie chciałam po sobie tego poznać, że zrobiło to na mnie jakieś większe wrażenie, więc udawałam, że tego nie widzę.
-Dlaczego tutaj jestem ? - zapytałam obu facetów będących w tym pomieszczeniu. Nie ukrywałam tego, że bardzo się zdziwiłam będąc w szpitalu i zanim któryś z nich odpowiedział olśniło mnie - Czy coś się stało z dzieckiem ?
- Nie, nic się nie stało maluchowi i właśnie miałem przyjść do pani po to by ostrzec, że jeżeli jeszcze raz pani zemdleje to ciąża może być zagrożona. Nie potrzebnie się pani stresuje- powiedział to tak łagodnie, że aż zachciało mi się płakać. Nie mogłam wyobrazić sobie tego, że mój maluszek, moje dziecko.... , że nigdy go nie dotknę i nie zobaczę.
-No dobrze, to ja może już Was zostawię samych - powiedział i wyszedł z mojego pokoju.


                                     <włączcie to i zacznijcie czytać gdy zacznie
                                                       grać na gitarze>
-Dlaczego chciałeś się spotkać? -zapytałam ocierając jedną samotną łzę spływającą po moim policzku.
-...- nic nie odpowiedział, tylko podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Znowu powróciły te motyle, których mi tak brakowało przy jego obecności.Chłopak usiadł koło mnie i znów spojrzał w moje oczy. Nachylił się na wysokość mojego zaokrąglonego brzucha i delikatnie go pocałował, po czym dodał " Jesteście moim jedynym skarbem, już nigdy was nie opuszczę" .Znowu zaczęłam płakać.
-Dlaczego to musi być takie trudne ?Dlaczego ty nie możesz być moim przyszywanym kuzynem ? Dlaczego musisz być akurat moim bratem ?Dlaczego ... - nie dał mi dokończyć, bo wbił się w moje usta z zachłannością. Oddawałam pocałunki i coraz bardziej je pogłębiałam. Louis oplótł swoimi nogami moje i kontynuował pieszczenie moich warg .


                                               ~perspektywa Louis'a~

Tak bardzo brakowało mi jej dotyku, smaku jej malinowych ust i pięknego uśmiechu, jest moim jedynym skarbem, który straciłem. Jak widać nie bezpowrotnie. Nasza miłość jest zakazana, nie wiem dlaczego używam takich słów, ale innych chyba nie ma by wyrazić to, co dzieje się pomiędzy mną a [T.I].
Tak bardzo chcę by wszystko potoczyło się inaczej, lecz to nie ja o tym decyduję, lecz ten u góry, który zna nasze dalsze losy. Wiele razy siadałem przy kominku i wznosiłem głowę do góry, modliłem się by to wszystko było tak jak kiedyś. Ale nie może . Dlaczego? Ponieważ wszyscy idziemy na przód nie zważając na to co nas otacza. Dla niektórych liczą się tylko oni. A ja ? Ja jestem inny.
-Wszystko będzie dobrze - pogłaskałem ją po włosach, po czym złożyłem pocałunek na jej czole. Zaczęła płakać, a ja jeszcze bardziej ją przytulałem.
-Nie zasługuję na to by być z tobą - powiedziałem gdy skończyła mocno łkać.
-Nie możesz tak mówić, jesteś dobrym i uczciwym człowiekiem, to nie twoja wina, że nie wiedziałeś kto poślubił twoją matkę - spojrzałem się na nią, a ona zaśmiała się ze mnie.'Ciekawe jaką minę zrobiłem' - pomyślałem i sam zacząłem się śmiać z tej sytuacji.

                                                  <wyłączcie muzykę>

                      ~perspektywa trzecioosobowa -na korytarzu, przed pokojem [T.I]~

-Zobacz co myśmy rozdzielili- odpowiedziała szatynka wtulając się w swojego męża - oni nie powinni tak cierpieć i to przez nas - dodała, spoglądając na niego spod byka.
Jego wyraz twarzy nie wykazywał żadnych emocji, jednak w środku można było zobaczyć : miłość, troskę,wyrzuty sumienia, żal i wiele innych 'ciepłych' uczuć. Mark spojrzał na kobietę po czym lekko ją pocałował.
-Wiem kochanie, trzeba im pomóc - uśmiechnął się do niej a ona jeszcze bardziej rozpromieniała na jego słowa - wiedziałam, że ulegnie - wyszeptała do siebie przez co zaczęła lekko chichotać ....
_________________________________________________________

I jak wam się podoba ? Mi się chciało płakać jak to pisałam, no ale to ja, więc spokojnie xd
Dodałam strasznie późno, ale co tam ..ważne, że jest ....
Dobra nie rozpisuję się, bo muszę już biec do przyjaciółki xd
PS: Nie rozmawiajcie z żadnym gościem o imieniu 'JIMMY' to dziwni ludzie xd
                                           
                                              4 KOMENTARZE=KOLEJNA CZEŚĆ
~Forever_Niall ;D