niedziela, 22 grudnia 2013

Louis

Cześć <3
Tak jak obiecałam to dodaje świątecznego Louis'a. Jakoś tak chciałam o nim napisać, może dlatego ,że za dwa dni ma urodziny. 

A dzisiaj serdeczne życzenia dla mojej przyjaciółki Klaudii.
Kochanie ten imagin jest dla ciebie ;*



     Od wielu lat wszystkie święta spędzałam rutynowo. Sprzątałam dom , pomagałam rodzicom w gotowaniu , a potem była kolacja i spędzanie kolejnych dni na jedzeniu i odpoczywaniu.  Te święta miały być inne.
      W tym roku wkroczyłam na drogę dorosłości. Skończyłam studia i pod koniec wakacji urządzałam już swoje mieszkanie w Doncaster. Życie w Londynie było wspaniałe , ale nie mogłam już dłużej tam mieszkać. Było zdecydowanie za głośno, tłoczno i nie przyjemnie. Najtrudniejszą rzeczą dla mnie było pożegnanie rodziców i brata. Reszta była tylko wisienką na torcie.
     Doncaster nie było aż takie duże jak Londyn. Moje mieszkanie mieściło się w przepięknej dzielnicy i aż sama nie wierzyłam, że tak mało za nie zapłaciłam. Gdyby nie pomoc rodziców , nigdy nie zrobiłabym takiego wielkiego kroku. Jednak mój domek był za duży , bym mogła spłacać wszystkie rachunki sama. Musiałam znaleźć współlokatora.
     Poszukiwania rozpoczęłam kilka dni po przeprowadzce. Był tydzień do świąt, a ja wpadałam na to by porozwieszać ulotki blisko galerii. Przecież wtedy kręci się tam mnóstwo ludzi i większa szansa na to, że ktoś się do mnie zgłosi.
   
     Lubiłam chodzić w takie dni po mieście. Wszędzie było tak kolorowo i świątecznie. Szczególnie ,że w te święta miałam być sama.
- Przepraszam.. - usłyszałam za sobą cichutki głosik. Odwróciłam się, a za mną stała nie wysoka blondynka z kawałkiem papieru w rękach. Na oko miała może z 18 lat.
- Mogę ci w czymś pomóc?
- Widziałam jak rozwieszasz te plakaty. - powiedziała i pokazała mi ulotkę , którą sama sporządziłam. - Chciałam zadzwonić, ale zobaczyłam dokąd zmierzasz i...
- Okej -mruknęłam tym samym przerywając jej monolog.  - Może pójdziemy gdzieś do kawiarni i pogadamy?
- Z chęcią. - uśmiechnęła się blondynka. - Przy okazji jestem Lottie.
- Miło mi cię poznać, jestem [T.I]. Znasz tu jakąś dobrą kawiarnię?
- Pewnie. Chodź -zaśmiała się i ruszyłyśmy w stronę centrum miasta.
~*~

- LOTTIE! -krzyknęłam z salonu.
- Co?
- Chcesz naleśniki czy gofry?
- Rany jak ja cię kocham - powiedziała wchodząc za mną do kuchni.
- Czyli co mam zrobić? -zaśmiałam się.
    Mieszkałam z dziewczyną już od ponad 5 dni. Dziewczyna okazała się być bardzo rozmowną wariatką. Wprowadziła się do mnie już następnego dnia po naszym spotkaniu. Wiedziałam ,że nie mogła być kimś złym. Czułam ,że od pierwszego wejrzenia zawarłyśmy między sobą silną więź.
- [T.I] ?
- Słucham?
- Święta już za niedługo, a ja mam takie pytanie...
- Lottie, nie stresuj się, tylko powiedz co ci stoi na sercu.
- Dobrze, ale chodźmy usiąść.
- Okej.

      Przeszłyśmy obok wysepki i dotarłyśmy do salonu.
- Nigdy nie pytałaś mnie dlaczego tak bardzo chciałam tu mieszkać.. - zaczęła. - Wiesz..W poprzednim roku nie było mi łatwo. Nikomu, kto stracił swoich rodziców nie byłoby łatwo. - powiedziała, a w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy. - Wracali z wspólnych wakacji z Florydy. I pieprzony samolot się rozbił zabierając mi i mojemu rodzeństwu rodzinę. [T.I] nie płacz.. - mruknęła przytulając mnie. Już jest lepiej. Ale.. pewnie zastanawiasz się do czego zmierzam. Tu kiedyś mieszkałam. - powiedziała , a mnie zatkało. Mieszkałam w jej dawnym domu?! - Po śmierci rodziców, młodsze siostry zamieszkały z wujostwem w Irlandii. Ja nie chciałam tam jechać. Mój brat, chciał jak najszybciej sprzedać dom, żeby odsunąć od siebie przeszłość. Dlatego tak tanio go kupiłaś. Do pełnoletności zostało mi kilka miesięcy , więc mieszkałam ze starszym bratem w Londynie. Ale jak się dowiedziałam, że go kupiłaś musiałam wrócić. I strasznie ci dziękuję za to ,że dałaś mi szansę. -uśmiechnęła się przez łzy.
- Oh Lo, tak strasznie mi przykro..
- Niech nie będzie. Znowu tu jestem. I mam pytanie.
- Tak skarbie?
- Czy na święta .. może tu przyjechać mój brat.? Dziewczynki nie przylecą , wujek twierdzi ,że to by było zbyt bolesne dla nich , by tu wracać. A Louis to jedyna moja rodzina, która zgodziła się tu przyjechać.
- Oczywiście ,że tak przecież to też twój dom- powiedziałam.
- Dziękuję. - mruknęła i ponownie mnie przytuliła.
- Trzymasz się?
- Oczywiście.
- To co, dwa dni do świąt , a my nie mamy choinki, ani niczego ugotowanego. Idziemy na zakupy?

~*~

- [T.I] jak ty przepięknie wyglądasz! - krzyknęła Lo, wchodząca do mojego pokoju. Miałam na sobie granatową sukienkę do kolan , czarne szpilki i lekki makijaż. Gdyby nie blondynka nigdy bym się tak nie ubrała, ale dziewczyna wybłagała mnie, tłumacząc się tym, że to wigilia. Sama ona nie pozostawała w tyle. Długonoga ubrana w bezową sukienkę także przed kolano i białe szpilki. Wyjątkowo nawet miała loki.
- To popatrz na siebie. - zaśmiałam się i ją przytuliłam. - Jutro ubieramy to ,co ja ci powiem ,że ubieramy. - mruknęłam jej do ucha i zaczęłyśmy się śmiać.
- Louis zaraz powinien być. - westchnęła poprawiając włosy w lusterku.
- Powinnam coś o nim wiedzieć?
- Ma dzisiaj urodziny, ale nie przejmuj się kupiłam mu prezent za nas obydwie.
- Okejj... A ile on ma lat?
- 23 tyle co ty staruchu.
- Dzięki - uśmiechnęłam się udając obrażoną. - chodź lepiej na dół, musimy jeszcze wyciągnąć pierniki z piekarnika.
- Dobra.. - mruknęła i w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. - Oh! - pisnęła. - To na pewno on!
- Idź go wpuść i każ mu siadać do stołu, a ja pójdę po pierniki.

      Weszłam do kuchni i od razu podeszłam do piekarnika. Smakołyki były już gotowe i trzeba było je wyciągnąć do ostudzenia. Usłyszałam za sobą kroki, i będąc pewna ,że to Lo zaczęłam do niej mówić, co ma jeszcze zrobić, w tym samym czasie okładając blaszkę pod okno. W momencie, gdy się odwróciłam wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę i ujrzałam szare oczy wpatrujące się we mnie bez większego zażenowania.
- Ty jesteś [T.I] prawda?
- Tak, a ty Louis?
- We własnej osobie.
- Wiesz, kazałam Lottie usadzić cię przy stole, ale chyba tego nie zrobiła...
- Jej chłopak przyjechał ją odwiedzić zgubiła gdzieś głowę po drodze. - zaśmiał się.
- Oh, przepraszam, ale nie przeszkadza ci przebywanie tu? Równie dobrze możemy pójść do rest...
- Ciiii - mruknął zatykając mi usta palcem. - Jest okej. Jestem ci wdzięczny za to ,że pozwoliłaś mojej szalonej siostrze tu mieszkać.
- Przyjemność po mojej stronie. A teraz siadaj do stołu i wołaj Lo.
- Okej -zaśmiał się i wyszedł. Osz ty w dupę jeża, Lo czemu nie powiedziałaś ,że masz takiego zajebistego brata?!

~*~
- [T.I.] wychodzę, zaopiekuj się Louis'em dobrze?
- Spoko foko - powiedziałam wychodząc z łazienki. - Jesteś nie możliwa.. - mruknęłam patrząc na jej strój. - Obiecałaś ,że ubierzesz się tak, jak ci powiedziałam. - mruknęłam. Miałyśmy mieć dzisiaj na sobie legginsy w renifery i inne kolorowe wzorki i za duże swetry, ale jak widać tylko ja to miałam. Moja Lottie ubrana była po raz kolejny w sukienkę.
- Jak wrócę - powiedziała i pożegnałyśmy się buziakiem w policzek.
- Super , zostaje sama z panem przystojnym.. - westchnęłam sama do siebie.
- Ja bym się cieszył.. - usłyszałam i momentalnie się odwróciłam. Louis stał nonszalancko opierając się o framugę drzwi. Wertując wzrokiem każdy centymetr mnie. - Pomyślałem sobie, że skoro Lottie wychodzi obejrzelibyśmy jakiś film?
- Czemu nie.. - mruknęłam , za wszelką cenę próbując ukryć moje rumieńce.
- Więc zapraszam. - powiedział i oparł swoją rękę na klatce piersiowej, dając mi znak ,żebym złapała go "pod rękę".  - Wiesz, tak sobie myślałem, czy nie chciałabyś się ze mną umówić?  ŻE CO ?
- Słucham?
- No tak. Podobasz mi się i chciałbym cię lepiej  poznać.
- W takim razie... w porządku. Ah i zapomniałabym , Wszystkiego Najlepszego za wczoraj.. - mruknęłam zawstydzona.
- Dziękuję. - powiedział i pocałował mnie lekko w policzek.

    Jeśli to nie były najlepsze święta we wszechświecie to nie wiem , które były... heh ;) 

-----------------------------------------------------------

Kochani! Jak obiecałam tak jest ! <3

Wszystkim życzę serdecznie WESOŁYCH I SPOKOJNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA, PEŁNEGO RADOŚCI I RODZINNEJ ATMOSFERY. <3

KOCHAM - K <33




6 komentarzy:

  1. Oh dziękuję. Genialnie piszesz i masz świetne pomysły :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejuu jaki piękny *__* Wesołych świąt :)

    Zapraszam do mnie http://zycie-nie-zawsze-jest-idealne.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! <333
    Czterej przyjaciele obdarzeni niezwykłymi zdolnościami poznają tajemniczego chłopaka. Wkrótce na ich drodze staje również urocza dziewczyna z mroczną przeszłością. Między Zaynem i Cher pojawia się romans. Przyjaciele wpadają w tarapaty. Jak zakończy się ta znajomość? Jak zakończy się romans Zayna i Cher? Czy przyjaciołom uda się pokonać zło i wrócić do dawnego stylu życia? Dowiesz się na stronie : http://fanfiction-zayn.blogspot.com/ PS. Proszę o komentrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozwolisz, że zacytuje...
    ,, O żesz w dupe jeża ! "
    Hahahaha :D
    Ale mi się podoba *o*
    Taki spokojny... tylko siadać w ciepłym sweterku z kawusią w ręce i czytać takie cuda *u*
    Weny !

    http://onedirectionimaginyby.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń