czwartek, 27 grudnia 2012

9. Louis ; D 2/5

   Minęło już kilka dni od tego wydarzenia. Ja i Louis nie odzywaliśmy się do siebie ...nie dzwonił ani razu, albo dzwonił i ja mam wyłączoną komórkę ...nie zaglądałam na internet, bo nie chciałam dowiadywać się, jak bardzo cierpi mój ukochany ...jeżeli to przemyśli, to zadzwoni... po prostu da mi jakiś znak.
  Mieszkałam w bardzo dziwnej dzielnicy, co chwila słyszałam o tym, że ktoś się z kimś przespał, czy pili pod jakimiś lokalami i zostali wygonieni. Ja nie potrafiłam przystosować się do mojego otoczenia, chociaż nieraz prawie by mnie przekonali .... gdyby nie ON. Zawsze stawał przede mną i mówił im, że nie obchodzę ich. Kochałam go za jego odważność ...co ja mówię ... nadal go kocham ...jest moim powietrzem, jednak coś się musiało zmienić ...

                                                                    ~***~

    Wzięłam kolejny łyk wystygłej już zielonej herbaty, znowu oglądałam jakąś denną komedię romantyczną.
Nie mogłam zrozumieć wszystkiego, co dzieję się w moim życiu, to za szybko się toczyło. Przykryłam się kocem po sam nos i wzięłam do ręki garść popcornu. Film dobiegł końca, zebrałam swój zgrabny tyłek i wstałam z kanapy. Odstawiłam pusty kubek do kuchni i wróciłam do pokoju posprzątać miejsce, w którym nie dawno było mi wygodnie i ciepło. Złapałam dwa końce koca w swoje ręce, jednak nie było mi dane złożyć go, ponieważ przeszkodził mi dzwonek do drzwi, niechętnie podeszłam do tego cholernego prostokąta i spojrzałam przez wizjer. Zauważyłam kobietę, była szatynką.Otworzyłam drzwi i od razu tego pożałowałam, momentalnie zamknęłam drzwi, lecz w ostatniej chwili przeszkodziła mi Jay.
-Chcę tylko porozmawiać, [T.I] - odezwała się pierwsza.
-Myślę, że nie mamy o czym - burknęłam do siebie, ale najwyraźniej usłyszała to i kontynuowała swoją wypowiedź.
-Proszę, to zajmie nam tylko chwilę - nie odzywałam się przez dłuższą chwilę, wiedziałam, że nie ma zamiaru odpuścić, więc puściłam drzwi i poszłam do salonu kończąc to co mi przerwano.

 
      ~z perspektywy Louis'a (w tym samym czasie)~
Kolejny dzień zmarnowany na siedzeniu przed telewizorem, nie mogłem pogodzić się z tą smutną wiadomością. Nie dzwoniłem do niej, bo to mogło wywołać jeszcze większą rozpacz moją i jej.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Podszedłem do nich z lekką obawą .
-Kto tam ? - powiedziałem przytykając ucho do drzwi .
-To ja - wszędzie poznałbym ten głos. Z niepewnością i lekką złością otworzyłem drzwi.
-Czego chcesz Mark ?


     ~z perspektywy [T.I.]~
-To o czym chciałaś porozmawiać, bo rozumiem, że to jest pilne - usiadłam na kanapie i poklepałam miejsce koło siebie, nie byłam aż tak chamską osobą, żeby kazać jej stać .
-O Tobie i Louisie... ja naprawdę nie wiedziałam ,że wy .... - nie dane było jej skończyć, bo ja od razu wybuchnęłam .
- Że my się kochamy ?
-Nie ,nie o to mi chodzi ....widzę jak na siebie patrzycie, wiem ,że jest to dla was trudne, że się kochacie ...ale to jest niemożliwe - spuściła wzrok na podłogę .
-Co jest niemożliwe ? To, że nie potraficie przyjąć do wiadomości, że my się KOCHAMY ?!- ostatnie słowo krzyknęłam ,po czym zaniosłam się głośnym szlochem .
-Ciiii ...Ja też chce waszego szczęścia... w końcu w jakimś sensie jesteś też moją córką - przybliżyła do mnie swoją dłoń i lekko pogładziła mnie nią po plecach, co było naprawdę miłe z jej strony ....dawno nie czułam takiej 'matczynej miłości' jeżeli można to tak nazwać przy takiej sytuacji.

      ~z perspektywy Louis'a~
-Wiem ,że to dziwnie zabrzmi, ale nie chce, żebyś przestał kontaktować się z [T.I], wiem, że jest dla ciebie ważna ...dla mnie też jest ważna, dlatego chcę waszego szczęścia - na jego słowa tylko prychnąłem pod nosem - Zadzwoń do niej, na pewno się nie pokoi .
- Nie wiem, czy ty mnie przypadkiem nie podpuszczasz - zacząłem.
-Proszę, zaufaj mi - podał w moją stronę telefon stacjonarny, na co ja jedynie westchnąłem, wybrałem jej numer i przystawiłem telefon do ucha, by za chwile usłyszeć jej piękny głos. Momentalnie w gardle zrobiła mi się wielka gula, która w jakiś magiczny sposób uniemożliwiła mi wypowiedzenia chodź by najkrótszego słowa.
     *rozmowa telefoniczna*
-Tęskniłam za tobą - odezwała się pierwsza, miała taką czystą barwę głosu, choć można było wyczuć, że przed chwilą płakała.
-Ja za tobą też - wyszeptałem, po czym głośniej dodałem - Kocham cię i nie zamierzam przestać-opowiedziałem już wyraźniej.
-Też Cię kocham  i nigdy nie skończę- uśmiechnąłem się na te słowa.
-Możemy się dzisiaj spotkać? - wyczytałem te zdanie z ust mojego ojczyma,po czym powiedziałem na głos, a on tylko pokiwał głową z zadowoleniem i uśmiechnął się lekko w moją stronę.
-Taaak, a o której ?-wydawała się być zaskoczona, ale w pozytywnym sensie.
-Dziękuję... mogłabyś przyjść do mnie o 8 p.m?
-Tak oczywiście, to pa - cmoknęła, jak to zawsze miała w zwyczaju i rozłączyła się.
     *koniec rozmowy*-Dzięki, że mnie namówiłeś- przytuliłem się do niego.
-Przepraszam, że nie powiedziałem Ci o twojej siostrze, wiem, że jesteś z tego powodu zły i mnie nienawidzisz.
-Proszę, nie niszcz tej chwili, bo chce to na razie odstawić na drugi plan - po moim policzku spływały słone łzy, które po chwili wsiąkały w koszulkę mężczyzny.

          *godzina 7:56 pm, przed domem Louisa*
   
     ~z perspektywy [T.I]~
Stanęłam na podjeździe, poczułam jak tracę siły, ale nie chciałam o tym teraz myśleć.
-Powodzenia- powiedziała do mnie Jay.
-Dzięki, przyda mi się - uśmiechnęłam się do niej, po czym mocno przytuliłam.
-Przyjechać po ciebie? - zapytała wsiadając do samochodu.
-Jeżeli możesz to bardzo chętnie - znowu posłałam jej mój uśmiech, odwróciłam się na pięcie, widząc uchylające się drzwi wypuściłam powietrze i szybko podeszłam do wejścia.
-Witaj - jedynie to zdołałam usłyszeć, bo cały świat zniknął mi przed oczami....
_________________________________________________________

Wiem, że imagin taki nijaki, ale musiałam go w końcu napisać....
Trochę się z nim trudziłam, ale były 3 komentarze, więc musiałam :D
W święta, jak to w święta jest dużo do roboty, a mało odpoczynku, co jeszcze bardziej mi przeszkodziło w pisaniu.... no, ale jest i jedynie z tego mogę się ucieszyć :D
mam nadzieję, że chociaż wam przypadło to do gustu, bo mi się nie podoba ...
No dobra koniec zanudzania ;**

4 KOMENTARZE = KOLEJNA CZĘŚĆ

to do następnego ; )
~Forever_Niall <3


niedziela, 16 grudnia 2012

8.Louis ;* 1/5

Wiosna ...ciepło ,nie za ciepło i nie za zimno .Można ująć ,że wiosna jest to najlepsza pora roku .
Siedzę na ławce i patrzę ,jak pięknie kwitną przebiśniegi ,myślę o moim życiu ....dlaczego musi być aż tak pokręcone ? Dlaczego musi być takie trudne ? Zacznijmy od początku.....
"......Louis ,moja miłość .Przyjaźniliśmy się ze sobą od  2 lat ,z każdym dniem poznawaliśmy się coraz lepiej ,wiedziałam czego się boi ,czego potrzebuje ,co go wkurza,wiedziałam ,że jego mama rozwiodła się z jego ojcem dawno temu i związała się z innym mężczyzną ,a on wiedział ,że moi rodzice są w tej samej sytuacji ,tylko ,że ja nie miałam szczęścia zobaczyć mojej mamy gdyż odeszła przy moim porodzie,mój ojciec oddał mnie do domu dziecka i więcej już go nie widziałam.Po prostu Louis był moją podporą w życiu , przez co zakochiwałam się w nim coraz bardziej.Nadeszła jesień ,wszystkie drzewa już dawno straciły swoje liście ,świat wydawał się ponury i ciemny ,ale ja tego nie czułam ...Byłam z Louisem już prawie rok,wyznaliśmy sobie miłość gdy byliśmy u chłopaków z jego zespołu ,wszyscy się cieszyli ,tylko ja byłam jakoś dziwnie spięta ....
Dzisiejszy dzień miał być najlepszym ,dzisiaj miałam poznać rodziców Louisa.

-Hej kochanie - przywitałam się z chłopakiem ,zdjęłam buty i poszłam do salonu . Trochę kuśtykałam ,bo byłam w 5 miesiącu ciąży ,tylko wtedy nie wiedziałam ,że to jest najgorsza rzecz jaka mnie spotkała,Louis pomógł mi, a ja spokojnie usiadłam na kanapie ,uśmiechnęłam się do niego promiennie i włączyłam TV.
Chłopak usiadł koło mnie zaplatając swoje nogi z moimi i lekko drażnił moją szyję pocałunkami .Zaśmiałam się na to .....
Dzwonek rozbrzmiał po całym domu ,Louis oderwał się ode mnie wstając i podchodząc do korytarza ,by za chwile zniszczyć moje życie ,otworzył drzwi .....wpuścił 'jego' rodziców do domu ,bo słyszałam głosy starszych od nas osób .
-Dzień dobry -przywitałam się z jego matką i uchwyciłam jej rękę ,Louis był cały rozpromieniony , uśmiech nie schodził mu z twarzy . No i stało się ....
-[T.I] ? - zapytał ojciec Louisa .
-Tak ,a pan ma .... -nie rozumiałam go i skąd on wiedział jak mam na imię ?
- Thomas - powiedział wyraźnie zaskoczony .
-To bardzo zabawne ,ale mój ojciec miał tak samo na imię - zaśmiałam się na to ,po czym wtuliłam się w mojego chłopaka.
-Ale ty mnie nie poznajesz ? - zdziwił się .
-Nie ,nie kojarzę pana , a w ogóle to pierwszy raz widzę pana na oczy - jeszcze bardziej wtuliłam się w Louisa .
- No racja ...przepraszam ,myślałem ,że .... a jak nasz na nazwisko ? - zapytał ,nie kończąc wcześnieszego wyjaśnienia .
- [T.N.] -
- Przepraszam Cię Louis ,możemy pójść na słówko ? - pokiwał ręką w prawo .
-Dobrze - poszli .... to były najdłuższe 10 minut mojego życia ....
Rozmawiałam z matką Louisa ,gdy mój chłopak wraz z jego ojcem weszli do pokoju . Ten pierwszy był cały zapłakany ,podeszłam do niego i mocno przytuliłam .
-Kochanie ,co się stało ?-odpowiedział mi ciszą .
- Wiem ,że bardzo się kochacie ,chcecie mieć dziecko ,ale [T.I.] jesteś przyrodnią siostrą Louisa - moje życie zawaliło się .
-Co ? CO ? Co ty mówisz człowieku ....ja jestem w nim w ciąży ,z moim bratem ? Czy wy się słyszecie ? Ja ... Dlaczego nam to zrobiliście ? - nie wytrzymałam ,mój cały świat się zawalił ,mój chłopak ,a zarazem miłość mojego życia jest moim bratem ? Będę mieć dziecko z moim bratem ? Wiecie jak ja się wtedy czułam ?
- Niecierpię was ,rozumiecie ? Przez całe życie ukrywaliście przede mną ,że mam siostrę i na nieszczęście ona zostanie matką moich dzieci ? Niecierpię was - Louis wyparował z pomieszczenia ,ja stałam z  załzawionymi oczami ,nie mogłam tego pojąć ....a jednak ,nie wszystko musi być jak w bajce .....
________________________________________________

Wiem ,że jest dość krótki ,ale obiecałam dodać to z powodu mojej koleżanki ..dobra ,przyjaciółki ;***
HAHAHA ,no dobra ,...spodziewajcie się kolejnej części :D
                                                  2 KOMENTARZE = KOLEJNA CZĘŚĆ :D
                

~Forever_Niall ;*

sobota, 1 grudnia 2012

7.Niallerek ;*

On -wysportowany blondyn z niebieskimi jak morze źrenicami,przystojny,zabawny,kapitan drużyny footboll'owej ,uwodziciel wszystkich dziewczyn w szkole.Ja byłam odwrotnością Niall'a ,niska zamknięta w sobie dziewczyna z dużą wyobraźnią. Czemu nad tym myślę? Otóż ja i Niall zostaliśmy zgłoszeni przez naszych najbliższych przyjaciół jako przewodniczący szkoły, nie mogłam uwierzyć ,że mam szansę zostać taką osobą ,nigdy nie postawiłabym siebie jako przewodniczącego ,a co dopiero szkoły ,a on ? Wyluzowany i wesoły ,po prostu się z tego śmiał. Nigdy za nim nie przepadałam ,a dlaczego ? Bo on miał już wszystko czego potrzebował :przyjaciół ,rodzinę,dziewczynę.... tak miał dziewczynę ,jednak dla mnie była z nim tylko dla sławy ... nie lubię fałszywych ludzi .
-Ty jesteś Maggie ,prawda ? - z moich rozmyśleń wyrwał mnie męski głos należący do mojego przeciwnika .
-Tak ,a ty Niall ,nieprawdaż ? - chłopak zaśmiał się pod nosem, na co się trochę speszyłam .
-Tak ,miło mi . To z tobą mam zaszczyt konkurować ? - spojrzał mi w oczy ,jakby szukały w nich odpowiedzi .
-Tak ,niestety - prychnęłam pod nosem .
-Będzie trudno rywalizować z taką piękną dziewczyną jak ty i nie wiem czy dam radę - znowu obdarzył mnie tym swoim zalotnym uśmieszkiem , po czym oparł się o szafkę ,która należała do mnie .
-Nie wydaję mi się .Cześć - przeciągnęłam ręką po grzywce i oddaliłam się od blondyna ,widziałam jego zakłopotanie w oczach ,kiedy skręcałam w kolejny korytarz ,nie widziałam o co mu chodzi ....

*****

To dzisiaj nadszedł dzień głosowania ...ten cały tydzień był dla mnie koszmarny ,robienie tych wszystkich plakietek,plakatów,ciasteczek ...w końcu musiałam jakoś zachęcić uczniów do głosowania na mnie ,co nie ? Chociaż i tak nie miałam szans z Niall'em ,na niego na pewno zagłosują chłopaki z drużyny i te wszystkie wypindrzone lalunie ,a ja mam jedynie poparcie tych osób ,które można nazwać w tej szkole" grupą specjalną" czyli takimi odludkami ,kujonami ,a raczej osobami z dobrymi stopniami.
Była godzina 7:30 ,zawsze tak szybko przychodziłam do szkoły ,to był już mój taki zwyczaj.
Szłam właśnie w kierunku mojej szafki ,by zabrać potrzebne książki ,ale ktoś złapał mnie za nadgarstek i zakrył oczy chustą ...przerzucił mnie przez ramię i powoli szedł ,nie krzyczałam ,bo po co ? I tak by mnie nikt nie usłyszał ...o takiej godzinie nikogo nie ma jeszcze w szkole oprócz mnie i kilku sprzątaczek ..a jednak myliłam się co do ilości osób .
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi ,a potem osoba trzymająca ,opuściła mnie wygodnie na ziemie i odeszła .
-Możesz już zdjąć opaskę - powiedział znajomy mi głos.
-Jesteś walnięty czy co ? Myślisz ,że jak jesteś rozpoznawany to możesz robić sobie co chcesz ? Nie ,Niall to tak nie działa - zaczęłam się drzeć ,jednak ochłonęłam gdy zobaczyłam smutną minę chłopaka -przepraszam nie chciałam cię urazić aż tak -podeszłam do niego i dotknęłam jego ramienia.
-Bo ja ... ja ...przepraszam ,wiem ,że wykorzystuję popularność ,ale inaczej byś mnie nigdy nie zauważyła ,specjalnie się zapisałem na wybory na przewodniczącego ,by spędzić z tobą więcej czasu ,no wiesz ....te wszystkie debaty ,dużo się działo przez ten tydzień ,ale jak zauważyłem ,że w ogóle nie zwracasz na mnie uwagi to musiałem coś zrobić ,a żaden plan nie wpadał mi do głowy jak cię zdobyć ,więc ...- zawahał się .
-Więc poprosiłeś swojego kolegę ,żeby mnie tu przyniósł -dokończyłam za niego nieco spokojniejszym głosem .
-Tak i bardzo cię przepraszam jeżeli cię prze straszyłem - przytulił mnie .
-Nie ma sprawy ...-wtuliłam się w niego - ....wydaję mi się ,że jesteś inny .
-Jak to inny ?- zdziwił się .
-Jesteś czuły ,miły i sympatyczny .... nigdy bym tak nie powiedziała o tobie .... sam, jesteś innym człowiekiem -odsunęłam się od niego .
-W twoim towarzystwie wszystko jest inne - rozmarzył się .
-Zastanów się nad sobą ,a może wtedy ...- nie dokończyłam ,bo blondyn wszedł mi w zdanie .
-Umówisz się ze mną ? - zapytał .
-Zastanowię się jeszcze ,ale jest szansa - uśmiechnęłam się do chłopaka i opuściłam salę od muzyki ,do której byłam zmuszona pójść .

*****

Jest godzina 14 z groszami ,wszyscy uczniowie są już na sali gimnastycznej. Denerwuję się jak nigdy ,wypociłam już swoją ulubioną koszulkę ,w tej chwili nawet najlepszy dezodorant by mi nie pomógł . Stałam na środku sali ,koło mnie stał Niall, był uśmiechnięty od ucha do ucha .
-Dziękuję ,że tu przyszliście drodzy uczniowie - z głośników obok mnie wydobyły się słowa regułki p.Smith, dyrektorki tej szkoły -pragnę po informować was ,że dzisiejsze wybory nie odbędą się z powodu wycofania się jednego ze startujących - w tej chwili spojrzałam w stronę blondyna ,a ten jeszcze bardziej się wyszczerzył  i spojrzał mi w oczy.Odwróciłam wzrok i jeszcze raz spojrzałam na dyrektorkę ,która nadal mówiła coś do mikrofonu ,jednak teraz nie słuchałam jej ,byłam zszokowana " .... Niall....wycofał się " -tylko to mi chodziło po głowie .
-Więc z wielką przyjemnością ogłaszam ,że nowym przewodniczącym szkoły zostaje [T.I][T.N]-kobieta zeszła z podestu i podeszła do mnie ,przy okazji gratulując mi .
Zeszłam ze sceny ,a do mnie od razu podbiegli moi przyjaciele .
-Widzisz ,wiedziałam ,że ci się uda - powiedziała moja przyjaciółka .
-Jesteście wielcy ,dziękuję wam ,to przez was teraz jestem tym kim jestem -zaczęłam głośno się śmiać - Na waszą cześć dzisiaj organizuję imprezę w klubie o 8 p.m.,przyjdziecie co nie ?
-No oczywiście kochana - zza moich przyjaciółek wyłoniła się twarz ...mojego byłego chłopaka .Ucieszyłam się na jego widok ,ponieważ zerwaliśmy ze sobą tylko dlatego ,że wyjechał do USA .
-Tak się cieszę ,że cię znów widzę Max - szybko podbiegłam do niego i wskoczyłam na niego okrakiem ,zakręcił mnie dookoła siebie ,a potem czule pocałował w usta ,na początku się trochę zwlekałam ,ale w końcu oddałam pocałunek .
Otworzyłam oczy i za plecami przyjaciela ,zobaczyłam smutną twarz Niallera ,widocznie chciał do nas podejść ,jednak wycofał się .Szybko zeszłam z Maxa i pobiegłam za blondynem .
Złapałam go dopiero przy wyjściu ze szkoły .
-Hej Niall, chciałbyś dzisiaj przyjść na imprezę ? - zapytałam się, patrząc mu w oczy ,jego oczy wyrażały wszystko ,chyba był kiepski w ukrywaniu uczuć .... zazdrość,smutek,żal i ...miłość ...kurcze,dlaczego tego wcześniej nie zauważyłam.
-Ta, chętnie ,a o której ? - zapytał cicho .
-O 8 p.m. mogę po ciebie przyjść i pójdziemy razem ?
-Jeżeli nie będzie przeszkadzało to twojemu .. - nie dokończył .
-To nie jest mój chłopak ,zerwaliśmy ze sobą kilka miesięcy temu z powodu jego przeprowadzki do Stanów,może kiedyś go kochałam ,ale to uczucie już dawno wygasło - powiedziałam zasmucona.
-A ten pocałunek ? - dopytywał się .
-To on mnie pocałował -powiedziałam z uśmiechem na twarzy ,żeby trochę ośmielić chłopaka .
-Aha - powiedział trochę weselej -Idziesz już do domu ? Może chciałabyś żebym cię no wiesz ... no...- poplątał się
-Tak chętnie się z tobą przejdę - uśmiechnęłam się do chłopaka .
                                                                     ~*~
-To do 20 ,Niall -powiedziałam ,gdy zbliżaliśmy się do mojego domu,odwróciłam się na pięcie ,jednak jego dłoń umożliwiła mi pójście.Spojrzałam na niego ,jego twarz była coraz bliżej mojej .Nasze usta zbliżały się coraz szybciej ,chciałam tego ,nie wiem dlaczego,ale przez ostatni tydzień ten chłopak naprawdę zawrócił mi w głowie . Pocałowaliśmy się ,na początku wolno ,ale po chwili całowaliśmy się bardzo namiętnie i łapczywie ,chłopak zaczął trzymać swoją rękę na moim policzku ,kiedy uznał ,że mu nie ucieknę.Całowalibyśmy się jeszcze dłużej ,jednak nasze płuca potrzebowały nowego tlenu .Niechętnie odsunęłam się od chłopaka robiąc długi wdech ,tak jak on .Przez chwile się nie odzywaliśmy ,ta cisza była trochę krępująca ,więc powiedziałam coś do niego niezrozumiale.
-Mogłabyś powtórzyć ? - zapytał ,nadal się uśmiechając.
-Chciałam tylko powiedzieć do zobaczenia na imprezie ,mam nadzieję ,że pójdziesz tam razem ze mną -powiedziałam ,uśmiechnęłam się i odeszłam kiwając mu na pożegnanie ,odwróciłam się i usłyszałam szept chłopaka.
-Pójdziemy tam razem -zaakcentował ostatnie słowo ,przez co szczerze się uśmiechnęłam przekręcając kluczyki w zamku drzwi ....

Mineły już 2 lata od tego dnia ,spotykaliśmy się codziennie,dzień po wyborach zostaliśmy parą .Niall na każdym kroku pokazywał mi jak bardzo mnie kocha ,a ja coraz bardziej utwierdzałam się z tą myślą.Od dłuższego czasu chcę powiedzieć Niallowi o mojej ciąży ,mam nadzieję ,że przyjmie to dobrze .....

_______________________________________________________
Nie wiem jak wam ,ale mi się to strasznie podoba ,
zostawiam dla was komentowanie ,a ja się już zwijam ...
ps. pozdrowienia dla ForbiddenRose :D dodałam dla ciebie specjalnie ...

kolejnego imagina świątecznego spodziewajcie się na 23 grudnia ... 
Wybierajcie :
Imagin o Wszystkich ,
Imagin o Louisie ,
Imagin o Harrym ,
Imagin o Niallu ,
Imagin o Liamie ,
Imagin o Zaynie 
 Miłego czytania  życzy ForeverNiall :D

środa, 7 listopada 2012

ZAWIESZAM !!

Jeżeli chcecie poznać przyczynę tego zawieszenia to podaje wam linka http://onedirectionlarry.blogspot.com

Przepraszam ale muszę już wychodzić papappapapapa do następnego wpisu :*****

wtorek, 16 października 2012

6. Zayn cz.2 :)

-Stary nie mówiłeś ,że ona jest taka ....- jeszcze raz spojrzałem przez próg kuchni ,by zobaczyć (T.I.) -...piękna .Jest moim ideałem .Josh -spojrzałem na przyjaciela i momentalnie spuściłem wzrok na swoje buty ,bo nie mogłem patrzeć mu w oczy ,nie chciałem powiedzieć im prawdy ,to jeszcze bardziej wszystko skomplikuje ...a tego bym teraz nie chciał ...jedno mnie zastanawiało ...dlaczego dziewczyna mnie do teraz nie poznała ....
-Hej . Co tu się dzieje chłopcy ? - do kuchni weszła moja wybawicielka .
-Właściwie to już nic - powiedział lekko zdezorientowany Josh .
-Możemy już iść - Louis odezwał się i wyszedł jako pierwszy ,po nim Niall, Liam, Josh ,a na końcu Harry.
-Zayn, idziesz już ? - zapytał się ten piękny głosik.
-(T.I.) ile to jeszcze będziesz ukrywać ? - powiedziałem lekko wkurzony.
-Ale co ?- udawała niewinną .
-To ,że nas nic nie łączyło ... jakbyś nigdy mnie nie poznała . Myślałem ,że jesteś inna ,że poczekasz na mnie ,gdy już wrócę do Bradford. Że będziemy żyć długo i szczęśliwie - i znów przy wspomnieniach uroiłem kilka łez ,jednak nie tak dużo jak ostatnio.
-Co ? I ty masz jeszcze do mnie pretensje ? Czekałam na ciebie dwa dobre lata ... i co, nadal bym sobie czekała ? Wolałam rozwijać swoje pasje ,niż czekać na ciebie do końca życia - już chciałem coś powiedzieć ,jednak ona miała racje.To ja powinienem ją przepraszać ,nie ona mnie .Jednak ,nie potrafiłem . To było dla mnie zbyt upokarzające ? Nie to złe słowo. Za bardzo wymagające ... to bardziej odpowiednie słowo. No ,bo w końcu ja Zayn Malik nigdy nikogo nie przepraszałem . Czas to zmienić . Pociągnąłem znów nosem i wytarłem kilka kropel łez w rękaw mojej bejsbolówki . To ona tak na mnie działała .
- Nic nie zrozumiesz - rzuciłem i wyszedłem z tzw. "twarzą" ...hymmm ...a raczej wybiegłem ... jak tak się już wgłębiać w szczegóły .
                                      ~Z perspektywy (T.I.)~
Co ja mogłam dalej zrobić ? Pobiec za nim ? Czemu ja to w ogóle powiedziałam ... powinnam trzymać język za zębami .
-Hej czemu Zayn wybiegł stąd ? Co się stało ? - do kuchni weszła Danielle.
-Yyy .. ja... on .. my - miotałam się w słowach ,nie wytrzymałam i zaczęłam płakać ,schowałam twarz w dłonie ,by nikt nie mógł mnie widzieć, po czym oparłam się o ścianę i powoli po niej spadałam .
-Hej ,kochana ,powiedz co ci jest - położyła swoją rękę na moim ramieniu - Zayn jest zazdrosny o Josha ?- przez płacz lekko się uśmiechnęłam ,jednak nie było tego po mnie widać.
-Nie ,to nie to - pociągnęłam nosem i podniosłam głowę tak ,by zobaczyć dziewczynę.
-No więc jak ? - ukucnęła bliżej mnie .Otarłam ręką czerwone ,podpuchnięte policzki.
-Ja i Zayn byliśmy razem,byliśmy razem ze sobą szczęśliwi .Po dwóch latach usłyszałam jego cudny głos ,kazałam mu pójść na zbliżające się castingi do x-factora. Na początku się upierał ,jednak po długich namowach zgodził się ,pod warunkiem ,że gdy się już dostanie ,to będę mu towarzyszyć. Zgodziłam się . Oczywiście przeszedł,jednak połączyli go z jakimiś chłopakami , przez co coraz rzadziej się spotykaliśmy. W  końcu przyszedł do mnie ,jak zawsze w każdy piątek ,od początku kiedy wszedł już do domu ,wydawał się bardzo zdenerwowany.Spytałam się go co mu się stało, a on jak gdyby nigdy nic powiedział ,że nasz związek nie ma sensu i po prostu wyszedł . Moje serce było złamane na milion części, przez kilka pierwszych miesięcy rozłąki ,ale moja bliska mi przyjaciółka powiedziała " Jeżeli kocha to wróci" ,codziennie widziałam go na różnych zdjęciach,był zadowolony ,szczęśliwy i co najważniejsze ,nie wydawało mi się ,że to jest sztuczne zachowanie . Dlatego przestałam się tym interesować ,wyszłam w końcu z domu ,zaczęłam żyć na nowo ,rozwijałam moje zainteresowanie perkusją .Co dziennie byłam coraz bardziej szczęśliwa ,aż pewnego dnia wysłał mi sms-a ,że tęskni i chce ,żeby wszystko znowu wróciło . Nic nie odpisałam ,zmieniłam numer po tym zdarzeniu i tak po prostu znowu chciałam zapomnieć . Wraz z moją przyjaciółką (I.T.P) nagrywałyśmy filmiki na internecie ,w których ona śpiewała i grała na gitarze ,a ja dogrywałam jej ,grając na perkusji . Miałyśmy bardzo dużo wyświetleń ,pewnego dnia dostałam na swoją pocztę list ,w którym było napisane ,że chcą zaprosić mnie i (I.T.P) do studia nagraniowego .Bardzo się ucieszyłyśmy ,ponieważ studio znajdowało się w Londynie ,stolicy naszego kraju .Wybrałyśmy się tam drugiego dnia ,po dostaniu od nich listu .Nagrałyśmy kilka piosenek ,poznałam wtedy bardzo miłą osobę , Teddy .Była nauczycielką gry na perkusji ,była perfekcyjna ,dlatego chciałam ,żeby trochę mnie poduczyła . Co dwa dni spotykałyśmy się w pokoju numer 20 ,tam gdzie zawsze był rozstawiony jej sprzęt,a w każdy piątek spotykałyśmy się wraz z (I.T.P.) i Teddy ,na tworzeniu nowych piosenek ,tak minęło mi kilka pięknych miesięcy ,przeprowadziłam się z (I.T.P.) do Londynu ,no i przedwczoraj spotkałam tam Josha ...i mi się bardzo spodobał ,zaprosił mnie tutaj ,ale w wejściu wiedziałam już ,że w tym domu nie mieszka sam ,najpierw ujrzałam ciebie ,potem Liama , Louisa,Nialla i Harrego ,potem tak jakby moje życie się zatrzymało ,zobaczyłam Zayna ,może trochę się zmienił ,ale poznałam go i on najwyraźniej też i potem z nim rozmawiałam ,miał do mnie pretensje ,że na niego nie czekałam w Bradford i wywnioskowałam to ,że każe mi się przeprosić . Powiedziałam mu co mam na sumieniu ,a on się uciszył i wybiegł .
-Nie martw się ...wszystko się ułoży ... nawet nie wiesz ,jak za tobą tęsknił ... każdego dnia ,po tym jak już zostali zespołem ,mówił nam jaka jesteś piękna cudowna ,jednak gdy okazało się ,że mają wyjechać w swoją pierwszą trasę koncertową zaczął się wszystkich pytać czy może cię zabrać . Paul powiedział ,że nie może cię zabrać ,przez kilka dni był zdołowany . Przyszedł do mnie ,zapytał się czy powinien cię zostawiać . Powiedziałam mu ,że gdy cię zostawi będzie naprawdę głupi .
-Rozumiem ...nie musisz mi dalej tłumaczyć - uśmiechnęłam się blado i podniosłam się do przysiadu - Dziękuję ,że mnie wysłuchałaś - wtuliłam się w nią . Dziewczyna gładziła moją głowę ,co raz bardziej się uspokajałam .
-Hej wiecie co się stało Zaynowi ? Nie chce ze mną rozma ... - do kuchni wparował Harry - To może ja was zostawię ? - trochę się speszył .
- Jeżeli chcesz to możesz zostać ,tylko nic nie mów - zaśmiała się Danielle .
-Pójdę i nie będę przeszkadzać - uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia ....
____________________________________________________

Wiem ,że trochę długo nie pisałam ,ale nie wiedziałam jak się za to zabrać ...mam nadzieję ,że mi to jakoś wybaczycie ... kolejną część mam nadzieję dodać 1 listopada ...sorki ,że tak późno ,ale teraz szkoła jest na pierwszy miejscu przez głupie kartkówki i sprawdziany ,których NA PRAWDĘ !!! nie musza robić ,nikt im nie płaci za to ,że je sprawdzają ,to dlaczego to robią ? No ja się pytam ?
No dobra koniec wyżalania .... dzień dobry,dobry wieczór i dobranoc :D ~ Aga :P 

czwartek, 13 września 2012

5.Zayn ;* cz 1 ...

                                     ~Perspektywa Josha~
 -Chłopaki ona jest wyjątkowa ,każdy patrzy na nią jak zaczarowany,jest ideałem dziewczyny ,jest piękna,utalentowana....-kurcze,znowu się rozmarzyłem.
-Dobra stop ! Najpierw powiedz nam kto to jest i jak ją poznałeś -Liam wstał z krzesła i podszedł do  mnie ,kładąc mi rękę na ramieniu.
-No, więc , tydzień temu zostałem sam w studiu ,pamiętacie ?- założyłem rękę na rękę .
-No i co ma to do tego ? - teraz Niall zabrał głos .
-No i wtedy ona tam weszła,zapytała się mnie gdzie jest pokój numer 20-poczułem jak na moich polikach rozpala się gorąco.No tak ,zawsze muszę się zarumienić.
-Ej poczekaj ,pokój numer 20 -Lou zamyślił się na chwile - Tam przecież Teddy uczy grać na perkusji ...Chyba nawet ty tam do niej chodziłeś ,co nie ?-
-Tak masz rację .Odpowiedziałem jej gdzie się znajduję i sam poszedłem za nią popatrzeć czy Teddy dalej świetnie uczy -zażartowałem .
-Chyba raczej popatrzeć na tą dziewczynę -powiedział triumfalnie Niall.
-I znowu macie rację .No więc ,wracając do rzeczy podsłuchiwałem je i powiem wam ,że nieźle gra.Wszedłem do środka ,przepraszając je wcześniej i prosząc o to bym mógł chwilę posłuchać .Pozwoliły mi .Przez całą godzinę rozmawialiśmy sobie ,poznałem tą tajemniczą dziewczynę i .....i ....i-zacząłem się jąkać ,a moje poliki dostawały coraz to większego rumieńca.
-I ... wykrztuś to z siebie ,bo nie wytrzymam -powiedział Hazza.
-I umówiłem się z nią na dzisiaj wieczór i dlatego pytam się was gdzie mam ją zabrać .
-A wiesz gdzie w ogóle mieszka ta twoja wybranka ?- zaśmiał się Zayn .
-Tak wiem ,to co pomożecie mi ?-zapytałem z nadzieją .
-Ok ,to może przyjdziesz z nią do nas ? Będziemy ci podpowiadać i nie będziesz wydzwaniał do nas cały wieczór - zaśmiał się Harry i na znak ,że powiedział coś mądrego rozłożył ręce .
-Ale co będziemy tutaj robić ?-zapytałem zmieszany
-No wiesz ...możesz ... ymmm- Louis machał rękoma ,a Harry siedział zamyślony.
-Mam-Liam momentalnie wstał z kanapy z palcem wskazującym ku górze-Obejrzymy jakiś film ,poznamy się lepiej .. i może wykombinujemy tak ,że zostaniesz z nią sam w pokoju ?
-Stary ... jesteś geniuszem -
                                                             ~*~
Weszłam do wielkiej willi ,bo nie mogłabym nazwać tego zwykłym domem ,byłaby to wielka obraza .Więc weszłam do wielkiego pomieszczenia ,nazwanym w naszych czasach salonem . Złapałam mocniej ramię Josha ,czułam się trochę jak na uniwersytecie ... tylko ,że męskim ...prawie ...koło chłopaka z włosami postawionymi na żel ,siedziała dziewczyna z lokami .'Chociaż to' pomyślałam i weszłam w głąb pomieszczenia .
-Hej .-odezwałam się pierwsza .. już nie byłam taka zestresowana ,jak to się mówi ? A no tak 'pierwsze koty za płoty'.Nikt nie odzywał się przez dłuższą chwilę ,bo każda twarz prócz dziewczyny i Josha była zwrócona w moją stronę z wielkimi oczami ...nie wiedziałam o co im chodzi ,więc spojrzałam na siebie ,czy moja sukienka nie jest przypadkiem ubrudzona .Zaczęłam się uśmiechać do każdego chłopaka.
-Hej chłopaki ,to jest ta dziewczyna ,[T.I]- odezwał się Josh ,po chwili ciszy.Na początku chłopak z bujnymi lokami się ocknął ,potem blondyn ,chłopak z postawionymi włosami na żel i na końcu ciemny brunet .
-Miło mi cię poznać .Jestem Harry ,ale możesz do mnie mówić Hazza-uśmiechnął się i pokazał swoje dołeczki .
-Hej jestem Niall,fajnie ,że przyszłaś- blondyn uśmiechnął się ,a ja mimowolnie odwzajemniłam uśmiech.
-Cześć jestem Danielle ,a to jest mój chłopak ,Liam-przy słowach 'chłopak',Danielle szturchnęła Liama w ramię ,co pozwoliło mu się ocknąć już do końca .Zaśmiałam się pod nosem .
-Cz..cz...cześć ,jestem Z...zz.....-chłopak nie do końca potrafił się wysłowić.
-Zayn ! nie pamiętasz jak masz na imię ?- zadrwił z niego blondyn ,na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-A więc ,masz na imię Zayn -powiedziałam uroczo i usiadłam na kanapie koło Danielle i Josha.
-Josh....możemy z tobą porozmawiać na osobności ? Teraz ? - powiedział Harry pokazując na siebie i resztę chłopaków ,po cichu zapytałam się Danielle ,o co im chodzi ,ale dziewczyna najwyraźniej też nie zrozumiała ich zamiarów.
-Dobrze już idę -wstał z kanapy ,po czym pozostali zrobili to samo i poszli w kierunku holu ,a dokładnie do kuchni.
______________________________________________________

Tak wiem ,że miałam dodać długiego imagina ,ale gdy zaczynam już go pisać to albo moja 'kochana' siostra wcina mi się w harmonogram mojego dnia i czasu na internecie ,albo włącza mi jakieś piosenki al' wesołe przedszkole ,wybaczcie ,ale nie potrafię się skupić ,przy tak 'dobrej'muzyce xd
No  więc kolejna część pojawi się najpóźniej do 20 września ...pomyślałam ,że podzielę tego imagina na 3 góra 4 części ...i nie obawiajcie się tylko ta pierwsza część bd taka krótka xd
No a na zakończenie oczywiście dzisiaj składam największe pokłony mojemu pierwszemu mężowi ,Niallerowi .Dziękuje mu za ten piękny rok ,oczywiście od kiedy moja przyjaciółka pokazała mi kim oni są ... i bardzo dziękuję ci za to Julia ;***** kocham cię <3<3<3 za to i za wszystko no i za to ,że napisałaś mi dzisiaj "Nialler<3" oczywiście życzę mu ,żeby nigdy nie był syty i ,żeby jego lodówka była cały rok pełna jedzenia .no i życzę ,żeby jego przyjaciele nie opuszczali go nigdy ....ever <3
A was dziewczyny bardzo zapraszam do czytania i do zobaczenia już wkrótce :D
Forever_Niall~Aga

piątek, 10 sierpnia 2012

4.Liam :'(


       Do tego imagina polecam tą piosenkę ,jeżeli się skończy ,to włączcie sobie ją jeszcze raz .A i piosenkę wybrałam nie z tego powodu ,że słowa pasują tylko muzyka podkreśla bardziej uczucia bohatera ...przynajmniej tak mi się wydaję ...oceńcie ją sami :D

___________________________

 Tak ,to już wiosna ...długo na to czekałem ,kocham zapach kwitnących kwiatów i patrzeć jak na drzewach ukazują się małe kokoniki,które pokazują otoczeniu ,że mała bezbronna i odrażająca gąsienica ,zamienia się w przepięknego motyla ,który wygląda przepięknie.Ta transformacja ,pokazuje, jak ludzie mają zmienne zdania.Najpierw ohyda na którą się nie chce patrzeć ,a potem gdy się zmienia ,wszyscy go chcą .Tak było i ze mną .Byłem prześladowany w szkole ,chodziłem na wagary, niecierpiłem jej dlatego wystrzegałem się jej jak ognia.No ,ale gdy zacząłem występować w X-Factorze , wszystko się zmieniło,dawni wrogowie zaczęli mnie szanować ,rozmawiać ze mną ,prosić o autografy,prześladowcy nie odzywali się do mnie,nawet pomijali mnie szerokim łukiem ,bo wiedzieli ,że gdy coś mi się stanie ,będą mieli przechlapane.W ostatnie miesiące szkoły czułem się w końcu normalnie w tej cholernej szkole,teraz wiedziałem ,że nikt mi nic nie zrobi.Jednak ,to ONA była przy mnie za każdym razem gdy coś mnie krępowało ,gdy ktoś się mnie czepiał ,prześladował,wspierała mnie na każdym kroku mojego życia ...a ja ją tak po prostu zostawiłem,jestem nikim.Dopiero teraz zrozumiałem ,że to Ona jest miłością mojego życia .
 Siedzę właśnie na ławce i przekomarzam się z myślami .To uczucie pustki prześladuje mnie na każdym kroku,uczucie ,którego nie można jakoś tak sobie zapomnieć ,odrzucić.A ja cierpię i to strasznie,bo właśnie dowiedziałem się ,że moja wybranka ,[T.I.] znalazła sobie kogoś innego.Hmmm.... nie wiem ,co myśleć ,cieszę się z jej szczęścia ,ale i też nie mogę powstrzymać łez ,które cisną się do oczu ,nie wiem co wybrać .
 Zapadł wieczór .Właśnie wróciliśmy z trasy koncertowej po USA .Słyszę krzyki,piski płacz szczęścia,widzę wesołe dziewczyny ,które zobaczyły swoich idoli .Gdybym ja zobaczył producenta "Toy Story" to pewnie też bym płakał .No ,ale wracając do tematu.Dojechaliśmy do naszego kompleksu,od razu Harry i Niall położyli się na kanapie,Louis zadzwonił do El ,a Zayn wparował do łazienki .Jedynie ja, poszedłem do swojego pokoju ,wypakowałem swoje rzeczy i wyszedłem z domu na spacer pobudzający moje szare komórki .Usiadłem na jednej z ławek w parku ,patrzyłem się w niebo.Usłyszałem płacz i szloch.Spojrzałem się w stronę głosu i ujrzałem ją ,wyglądała pięknie w świetle księżyca,zerwałem się z ławki i usiadłem koło niej ,nie patrzyłem na nią tylko zacząłem mówić
-Co się stało?- zapytałem troskliwym głosem wciąż patrząc w niebo.
-Nic-odpowiedziała,wydmuchując nos od kataru.
-Przecież widzę ,że coś ci leży na sercu.Mi możesz wszystko powiedzieć ,nic ci nie zrobię .Przyrzekam-przy ostatnim zdaniu spojrzałem na moją towarzyszkę z uczuciem .W tym czasie ona odwróciła wzrok i spojrzała się w księżyc,na jej polikach można było ujrzeć szlaczki łez ,które lśniły w blasku "białego sera".Przybliżyłem się do niej i dotknąłem jej zimnej dłoni,zacisnąłem ją mocniej , o dziwo odwzajemniła go,nie chciała bym puścił .Po długim czasie zaczęła mówić już spokojniejszym tonem głosu.
-Dzisiaj dowiedziałam się ,że mój chłopak zdradził mnie z jakąś laską ....- zaczęła i znów płacz się nasilił-napisał do mnie tylko nędznego sms-a ,że już z nami koniec ,że to nie ma sensu- w tym momencie wtuliła się do mnie ...ja zacząłem gładzić jej plecy ręką ,by znowu nie wybuchnęła płaczem i powiedziała to czego się na pewno nie spodziewałem.
-Liam ,tak mi cię brakowało -teraz ja zacząłem płakać , jednak opanowałem się ,nie chcę ,żeby popłakała się przeze mnie ,a wiem ,że gdy widzi osobę ,która to robi ,od razu robią jej się szklane oczy.
-Ciiii-powiedziałem łamiącym się głosem - mi ciebie też bardzo brakowało ,nawet nie wiesz jak bardzo- odkleiła się od moich ramion i spojrzała mi głęboko w oczy,po czym słabo się uśmiechnęła .
-Kocham cię Liam, zawsze kocha...-nie skończyła ,bo przerwałem jej gorącym pocałunkiem ,odwzajemniła go co jeszcze bardziej mnie napalało gdy się od niej oderwałem ,lekko przygryzłem wargę ,po czym przytuliłem się mocno do niej .
-Ja też cię zawsze kochałem -pocałowałem ją w czoło .
  ~wyłącz piosenkę i włącz  ~
 Już od dwóch lat jesteśmy zaręczeni ,[T.I] jeździ z nami na wszystkie koncerty i trasy ,już nigdy jej nie opuszczę....nie tym razem ,za bardzo ją kocham ,żeby znowu dać jej tak po prostu odejść .Rozumiemy się z  [T.I]  bez słów ,dlatego już wiem ,że będziemy mieli potomka . Chyba nie myślała ,że tego nie widzę .... więcej je ,przez ostatnie trzy tygodnie co chwila chodzi do toalety ... ..... .. .... .  ciekawe czy to dziewczynka  czy chłopczyk ,chyba jednak będę musiał poczekać ,aż sama mi to powie .No cóż ,takie jest życie ....ale takie je kocham
______________________________________________________

Hymmm .... tak jak mówiłam ... te imaginy w moim wykonaniu są jakieś takie dziwne i .... hmm.... DZIWNE ... no ,ale to od was zależy ...każdy ma inny gust ,a ja inaczej nie będę pisać ... no ,ale cóż jest kolejny i się ciesze z tego ,bo kolejny mogę wstawić dopiero 30 sierpnia ,chyba ,że na tym półwyspie znajdę zasięg ...obiecuję ,ze będę szukać .... chyba ,ze zapomną ... so sorry xd
No to .... kocham was i do następnego :D

wtorek, 7 sierpnia 2012

3. Louis cz.2

 To co ujrzałaś ,zmieniło twoje życie o 180 stopni .Przede mną stała piątka mega przystojnych chłopaków ,każdy ubrany w innym stylu .Każdy był taki odmienny .Co chwila śmiali się ,aż w końcu się odezwałam.
[T.I]-Hej -chłopacy zamilkli i wszystkie 10 ślepi gapiło się na mnie .
[W]-Hej -odpowiedzieli chórem .
[I.T.P]-Chłopcy to jest [T.I],[T.I] to jest Louis,Niall,Zayn,Harry i Liam -pokazywała ruchem ręki od prawej do lewej strony-no to się już znacie ,a teraz wybaczcie mi ,muszę jeszcze iść do innych gości.
L-Co powiesz na taniec ? - wyciągnął w moją stronę rękę i wyciągnął na parkiet.Właśnie w tym momencie z głośników poleciały nuty wolnej piosenki.
[T.I]-Przepraszam ,ale nie potrafię tańczyć-lekko poluźnił uchwyt i "wyjęłam" rękę .Jednak on złapał ją mocniej i położył ją sobie na klatce piersiowej.
L-Spokojnie,to jest jak chodzenie tylko ,że chodzisz w kółko i co jakiś czas ja cię obracam- i właśnie w tym momencie przekręciłaś się w kółku.
[T.I]-Louis ,tak?-zapytałaś dla potwierdzenia ,bo gdy przedstawiała mi ich [I.T.P] to ledwo co oganiałaś.
L-Tak-no i się zaczęło ... nie schodziliśmy z parkietu ani na moment , nie wiesz dlaczego ,ale zakochałaś się ...tak wiem ,dziwnie to brzmi ,ale zakochałaś się po uszy w Louisie Tomlinsonie.Jest bardzo zabawny ,kochany ,szczery ,przyjacielski ,miły ...o nie ...rozmarzyłaś się ,czy to źle ? A jeżeli on nie czuje tego samego co ty? ...chyba się załamiesz ,no ale cóż ,lepiej korzystać z chwili ,niż czekać ,aż los da ci szansę.
   Trochę zakręciło ci się w głowie ,po tych drinkach i obrotach ,więc musiałaś zaczerpnąć świeżego powietrza do płuc,wyszłaś na dwór w poszukiwaniu jakieś ławki na której będziesz mogła usiąść ,ale niestety nie znalazłaś jej ...i musiałaś zadowolić się barierką od balkonu.Wzięłaś głęboki i długi wdech ,drugi,trzeci .Poczułaś jak coś ciepłego dotyka twojej tali ,nie chciałaś ,żeby ten ktoś przestawał to robić ...dlaczego ? pewnie zapytacie ...no nie wiem ,po prostu wiedziałaś ,że to mógł być tylko On.Pozwoliłaś mu na dalsze "kroki".Przechyliłaś głowę na prawy bok,tak by miał więcej miejsca do popisu.Przytulił cię od tyłu .Patrzałaś się w dal i podziwiałam Londyn , z tego tarasu można było zauważyć London Eye .W końcu Louis przerwał tą niezręczną ciszę .
L-Spędziłem z tobą cały wieczór ,a nie zauważyłem jaka jesteś piękna-położył na moim ramieniu swoją głowę i patrzał tam gdzie ty przed chwilą.
[T.I]-Jeżeli to jest komplement to dziękuję ci bardzo -zarumieniłaś się ,aż zrobiło ci się gorąco .
L-Wiesz co ,może to dziwnie zabrzmi ,ale przy tobie czuję się jakoś inaczej.
[T.I]-To znaczy?
L-Tak wyjątkowo ,magicznie ,jeszcze nigdy tak się nie czułem w obecności dziewczyny i w dodatku takiej pięknej -spojrzał się w moje oczy i pochylał się coraz to niżej i w końcu to zrobił ,pocałował cię,czekałaś na to tak długo i udało się .Na chwile zatraciliście się w pocałunku i tak się zaczęło

Żałuję ,że z nim zerwałam ,pasowaliśmy do siebie w każdym calu no i co ? Nic ...siedziałam już trzeci dzień w domu wypłakując  się do poduszki ,nigdzie nie wychodziłam ,nie miałam siły ,wiem ,że minęły już prawie 2 miesiące ,no ,ale dopiero zauważyłam mój błąd ,dlaczego nie chciał ze mną normalnie porozmawiać ...hymm...nagle zapukał ktoś do drzwi i kogo ujrzałam ,to był On ,jak zawsze cudowny ,tylko zamiast jego pięknego uśmiechu na twarzy widziałam smutek ,ale i nadzieję ,wpuściłam go do środka po długich namowach,jednak nie byłam pewna do końca tego wyboru.Otarłam łzy z moich czerwonych i napuchniętych od płaczu polików i poszłam do salonu ,gdzie stał Louis wgapiony w swoje buty
L-Więc...chciałbym z tobą porozmawiać ,wiem ,że minęły już 2 miesiące odkąd ze mną zerwałaś ,ale ja chciałbym ci powiedzieć ,że ja i tak się nie poddam ,bo ja cię wciąż kocham i nie chce zrywać z tobą kontaktu i jeżeli mógłbym coś jeszcze zrobić to powiedz ,wiedz ,że jestem do twojej dyspozycji- dopiero teraz po skończonym monologu spojrzał na mnie ,wiedziałam w jego oczach radość ,nie wiem dlaczego ,może dlatego ,że miał odwagę to powiedzieć ,ale ja już wiem ,wiem co muszę zrobić.
[T.I]-Mam tylko jedną prośbę -lekko się uśmiechnęłam i podeszłam do niego bliżej -chcę ,żebyś mnie pocałował-powiedziałam stanowczo.Tak chciałam tego .Wyszczerzył na mnie swoje kochane oczka ,uśmiechnął się po raz pierwszy od kiedy tu wszedł ,to był szczery uśmiech.Zrobił to co chciałam .Poczułam te moje kochane motylki w brzuchu ,myślałam ,że nigdy już ich nie poczuję ,a jednak .Marzenia się spełniają.
Tak ja kiedyś znów jesteśmy razem ,tylko teraz jesteśmy bliżej siebie ,mówimy sobie dużo czułych słówek,jeżdżę z nimi w trasy koncertowe ,by mieć na niego oko ,jednak nigdy mnie nie zawodzi ,chodzimy na randki ,dużo się śmiejemy i jesteśmy szczęśliwi razem .
_______________________________________________________

Może nie taki jaki sobie wyobraziłam ,ale jest i się bardzo cieszę ,bo ostatnio nie mam weny na nic ,bo pakuję się i jestem taka przybita ,bo nie mogę znaleźć ciuchów na wyjazd i jeszcze muszę ściągnąć muzykę na płytę ...może mi jakieś polecicie ?I już zabieram się za pisanie nowego rozdziału na http://onedirectionlarry.blogspot.com

wtorek, 31 lipca 2012

2. Louis :P cz.1

Dla niekumatych wyjaśnienia ;D :
[T.I.] -twoje imię
[I.T.P]-imię twojej przyjaciółki
[I.P.M.T.P]-imię przyszłego męża twojej przyjaciółki

                      imagin dedykowany ~ForbriddenRose



       Kolejna sekunda,kolejna minuta,kolejna godzina,kolejny dzień żyję wiedząc ,że mnie kochasz ...a ja tego nie dostrzegałam .Może i żałuję zerwania ,ale powód przewyższa mój zawód .Zdrada.Takie małe ,lecz bardzo raniące słowo.Siedzę u siebie w pokoju i myślę o tym wszystkim ,łzy spływają mi ciurkiem po polikach .Kolejne chusteczki ,zgniecione ,lecą w kierunku kosza ,jednak nie wpadają do niego."Nigdy nie jest wiadomo ,co się stanie ,a jednak dążymy do tego by sny zawitały do świata realnego ~by [T.I.]" Zapisałam kolejną stronę w zeszycie ,zeszycie ,który uczestniczy w moim życiu od wieku wieków.Kocham go i jeżeli go zgubię to ... wolę o tym nie myśleć .Położyłam go na nocną szafkę i wyszłam z mojego pokoju.Zajrzałam do lodówki ,wyjęłam sok pomarańczowy i upiłam łyka ,po czym odłożyłam w to samo miejsce.Czemu zrobiłam to w tak niechlujny sposób ,pytacie ? Ponieważ od prawie 2 miesięcy mieszkam sama ,dlaczego ? Hym...No to zacznijmy od początku...
   Wyszłam z domu w szybkim tempie ,bo spieszyłam się do mojej koleżanki [I.T.P.]na imprezę ,którą robiła z powodu swoich zaręczyn.Szłam tak szybko ,że nie zauważyłam ,że wpadłam na jakiegoś kolesia ,niestety ,a może stety upadłam na chodnik.
-Przepraszam ,nie patrzyłem przed siebie.Nic ci się nie stało ? -chłopak podał w moim kierunku dłoń ,którą po chwili chwyciłam .Dopiero teraz spojrzałam na jego twarz ,kogoś mi przypominał ,ale byłam za bardzo oszołomiona żeby zawracać sobie tym głowę,te niebieskie tęczówki patrzące się na moją twarz przyciągały tak bardzo ,że dopiero po kilku minutach mogłam normalnie odpowiedzieć na zadane mi pytanie.
-Ooo to ja powinnam ciebie przeprosić ,ja nie patrzałam przed siebie - wstałam z ziemi i przez przypadek moje nogi były za blisko jego ,bo gdy już wstałam byłam bardzo blisko niego ,przez co zaciągnęłam się jego pięknym zapachem.Spojrzałam na iPhone'a i już wiedziałam ,że się spóźniłam - O ja cię ,ale jest już późno ...przepraszam cię ,ale muszę już lecieć .Pa-jedyne co usłyszałam z jego strony to krótkie "do zobaczenia"

-Przepraszam za spóźnienie ,ale coś mnie zatrzymało - powiedziałam na jednym wdechu i przytuliłam się do [I.T.P.]
-Tak się cieszę ,że jednak przyszłaś ,a i oczywiście poznaj mojego przyszłego męża [I.P.M.T.P]-pokazała ręką na wysokiego bruneta z pięknymi zielonymi oczami .Zaśmiałam się .
-Dobry wybór -poklepałam ją po ramieniu i podałam rękę [I.P.M.T.P]Poszłam do salonu ,w którym byli już prawie wszyscy goście ,po chwili koło mnie znalazła się też moja przyjaciółka .
-Chciałabyś poznać takich przystojniaków ,kolegów [I.P.M.T.P.]? Podobno są w jakimś zespole .
-No jeżeli sobie tego życzysz ,to czemu nie ?- zaśmiałaś się ,a [I.T.P] chwyciła cię mocno za nadgarstek i przeciskała się przez cały tłum zgromadzony w sali.
-Ała - jęknęłaś po chwili ,gdy twoja przyjaciółka puściła twoją dłoń.To co ujrzałaś zmieniło twoje życie o 180 stopni ...c.d.n.
______________________________________________________

nie chce mi się dzisiaj pisać ,więc macie tu część pierwszą ,ale druga będzie taka sama jak ta ,a może większa rozmiarem ...życzę miłego czytania xd

poniedziałek, 30 lipca 2012

1. Harry ;D


  Jestem Harry Styles ,a to jest opowieść o nieszczęśliwej miłości .Nigdy nie doświadczyłem takiego uczucia jakim jest Miłość .Pewnie teraz mówicie sobie ,że przecież miałem mnóstwo dziewczyn ,ale dopiero Ona zawróciła mi w głowie do szaleństwa .Jednak odeszła ode mnie  .Wiem ,czemu nie chciała ze mną być .Ostatnio ,przy nas kręciło się mnóstwo paparazzi,a to tylko przeze mnie ,że w jednym z pub'ów upiłem się i zachowywałem się w sposób naganny...po prostu nie będę o tym mówić . [T.I.] nie lubiła takiego zamieszania wokół nas i wybrała .Jednak to bardzo zabolało... Pamiętam jakby to było wczoraj ...                                                               ~*~
      Umówiłem się z [T.I.] w kawiarni .Dochodziła już godzina naszego spotkania ,gdy Ona znalazła się na progu przy drzwiach lokalu,jak zawsze piękna .Usiadła koło mnie i od razu zaczęliśmy rozmawiać.Jednak ta rozmowa nie kleiła się jak zawsze i już wiedziałem ,ze coś się dzieje.
H:[T.I]coś się stało ?- dotknąłem jej ręki .
[T.I]:Nie, a co ?-odsunęła swoją rękę na "bezpieczną" odległość .
H: [T.I] przecież widzę ...co się stało?-przysunąłem się do niej i objąłem ją swoim ramieniem.
[T.I] : No,bo ...ja ... ja już nie potrafię ,muszę z tobą zerwać ,ale ...nie potrafię -na jej policzkach można było zauważyć słone łzy .
H: Co? Ale ... ale dlaczego ?Co ja zrobiłem ?Proszę daj mi się poprawić ... daj mi drugą szansę -złapałem jej dwie ręce i mocno przytuliłem do siebie .
[T.I] :Harry ,ja już wybrałam i nie chcę tego ciągnąć ,po prostu ...nie pasujemy do siebie .Ty w świecie sław ,a ja taka mała szara myszka w normalnym świecie,która dostała wstęp do twojego świata i ... to mnie po prostu przerasta.Ja nie potrafię wysłuchiwać tego czy naprawdę cię kocham i ,że cię wykorzystuję dla rozgłosu i sławy ,a twoje fanki ... po prostu już nie wytrzymuję i wiesz ,co ?Kocham cię ,ale muszę odejść,tak będzie dla nas lepiej - wstała z krzesła -...Żegnaj ,Harry.
                                                              ~*~
... No i odeszła ode mnie.Od tamtego czasu prawie nigdy nie wychodziłem z pokoju ,bo bałem się .Tak,bałem się .O co ? Sam nie wiem ...Po prostu nie potrafiłem powiedzieć komuś prosto w twarz ,że jestem kretynem i ,że bardzo cierpię .Czasami zamykam się w sobie i ból przechodzi ,ale to jest silniejsze ode mnie i nie potrafię tego tłumić w sobie.Poszedłem z tym do Liama ,a ten poradził mi bym przewietrzył się   ,poszedł na spacer ,czy coś . Oczywiście posłuchałem go ,odświeżyłem się ,ubrałem czarne vansy i wyszedłem z domu .Poszedłem do parku blisko naszej posiadłości .Usiadłem na jednej z ławek ,wziąłem większy wdech do płuc ,ale pożałowałem tego ,bo w oddali zauważyłem  [T.I]  ,płakała .Zacząłem kaszleć i niestety los tak chciał ,że Ona na mnie spojrzała .Wstała i zaczęła iść .Nie mogłem tak bezsilnie siedzieć i patrzeć jak odchodzi miłość mojego życia ,bo wiem ,że Bóg dał mi tą jedną i niepowtarzalną szansę na to ,żeby wszystko wytłumaczyć .Więc, czym prędzej wstałem z ławki i pobiegłem do niej .Złapałem ją za rękę ,na co ona odwróciła się w moją stronę .
H: [T.I] Dlaczego płaczesz ?[T.I] : To nie twoja sprawa - wyrwała swoją rękę i zaczęła głośniej szlochać.
H:To ,że nie jesteśmy parą ,nie jest wymówką ,żeby mi nie powiedzieć ,czy coś ci się nie stało .Martwię się o ciebie - wytarłem łzy z jej policzka .
[T.I]:Jeżeli się o mnie martwisz to może ... - zaczęła szlochać i wtuliła się w moje ramiona - Harry ja tak nie potrafię żyć ,bez ciebie .Rozumiesz to ? - na jej słowa moja dusza radowała się ,jednak nie uśmiechałem się " na zewnątrz" .
H:Ja bez ciebie też nie mogę żyć.Kocham Cię i już nigdy nie chcę Cię stracić - złapałem ją za ręce i złożyłem na jej wargach gorący pocałunek .O dziwo odwzajemniła go .Ten pocałunek trwał tak długo ,że w czasie "tego" zaczął padać deszcz ,jednak Ja ,ani Ona nie chcieliśmy tego kończyć.Od tego czasu nasza miłość jest bardziej prywatna ,chodzimy na randki w ustronne miejsca i [T.I] w końcu nie martwi się ,że w jej stronę lecą hejty ,bo wie ,że ja nigdy nie przestanę jej kochać.
____________________________________________________________
No i jest pierwszy ... wiem ,że go już czytałyście ,to znaczy osoby które namówiły mnie do pisania xd ...ale jak bd miała dzisiaj dobry dzień to prawdopodobnie wstawię kolejną notkę ...z kim ? to już od was zależy ,bo ja mam cały zeszyt 60 kartkowy zapisany w imaginach ,a do Chorwacji biorę 90 kartkowy i może coś się napiszę ;D
Pozdrawiam Aga ;P