niedziela, 24 marca 2013

Liam :C


                                                      Drogi pamiętniku !                                                      21.03.2010r.  
                          
  Dzisiaj Liam, ten przystojny chłopak z równoległej klasy zagadał do mnie. Nie wiem, co to oznacza, ale wydaje się być bardzo miły. Wszystkie dziewczyny kleją się do niego, a on tak po prostu zagadał do mnie, co trochę jest dziwne, bo nie grzeszę urodą ani się nie wyróżniam. Po prostu jestem zwykła.
  Niedługo zbliża się bal maturalny. Jestem bardzo podekscytowana, ponieważ to mój pierwszy bal, na który pójdę. Nigdy nie miałam okazji być na takiej uroczystości. Na balu szóstoklasisty miałam złamaną nogę i leżałam w szpitalu, na bal trzecioklasistów miałam grypę i gdybym wyszła, to wszystkich bym pozarażała. To trochę dziwne, jednak realne.
  Mam nadzieję, że to będzie wyjątkowy dzień!

                                                               *~*

                                                     Drogi pamiętniku!                                                       02.04.2010r.

   Spotykam się z Liamem codziennie. Jest taki uroczy i miły, po prostu ideał. Wczoraj zaprosił mnie do kina, a potem odprowadził do domu. Gdy chciałam już iść, on złapał mnie za rękę, przez co przysunął mnie do niego i pocałował. To było bardzo przyjemne. Jeszcze nigdy nie czułam tylu motylów w brzuchu.
   Zostały niecałe 2 tygodnie do mojego pierwszego balu. Mam nadzieję, że Liam zaprosi mnie na niego i pójdziemy na razem.
  Moi przyjaciele odradzają mi znajomości z Liamem, mówią, że on mnie strasznie zmienił. Nie rozumiem, dlaczego tak mówią. Przecież ja tylko z nim rozmawiam na przerwach. To nic nad zwyczajnego, prawda ?

                                                                *~*

                                                    Drogi pamiętniku!                                                        14.04.2010r.
   Wczoraj, kiedy oglądałam u mnie w domu film z przyjaciółką, przyszedł do mnie Liam z bukietem róż. Wyglądał na bardzo szczęśliwego jak i wystraszonego. Wszedł ze mną do środka domu i gdy zobaczył moją przyjaciółkę, powiedział, że musi już iść. Zatrzymałam go dopiero na ulicy. Wtedy to on odwrócił się i przyciskając do siebie pocałował, po czym zapytał się czy zostanę jego dziewczyną. Zgodziłam się. Od dawna czułam do niego więcej niż przyjaźń.

                                                               *~*

                                                    Drogi pamiętniku!                                                      17.04.2010r.

   Po tym jak Liam zapytał się czy zostanę jego dziewczyną minęło kilka dni. Nie odchodziliśmy od siebie na chodź by jeden krok. Byliśmy ze sobą bardzo zżyci. Dzisiejszego wieczora odbędzie się bal maturalny. Jestem bardzo podekscytowana. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Cały czas ruszam się i cieszę. Wszystko jest takie idealne. Mam nadzieję, że ten wieczór przejdzie do historii.

                                                              *~*

                                                   Drogi pamiętniku!                                                        18.04.2010r.

  Bal udał się w 100%, jednak nie mogę powiedzieć tego o dzisiejszym dniu. Cały czas Liam nie zwracał na mnie uwagi. Jestem w kropce. Nie wiem co zrobić. Wszystko jest takie skąplikowane. Chciałabym po prostu cofnąć się do wczorajszego dnia i nie zrobić tej "głupoty" . Moja przyjaciółka cały czas chodzi przy mnie i co chwile powtarza " A nie mówiłam". Nigdy nie chciałam usłyszeć tego od niej. Bardziej chciałam usłyszeć coś w stylu "Nie przejmuj się. On na ciebie nie zasługiwał.". Po szkole podszedł do mnie, jednak nie miał zamiaru powiedzieć czegoś dobrego. Zmieszał mnie z błotem. W tamtym momencie chciałam zapaść się pod ziemię. Powiedział też, że to był tylko zakład. Że się ze mną prześpi. Że zostaniemy królem i królową balu. Że po prostu zrobi mi taką metamorfozę. Szkoda tylko, że ja go pokochałam za to kim dla mnie był. Chciałabym cofnąć czas i nigdy nie poznać Liama. Byłoby wtedy o wiele lepiej i nie cierpiałabym z powodu takiego idioty.

                                                             *~*

                                                   Drogi pamiętniku!                                                           27.04.2010r.

   Od kilku dni jestem wrakiem człowieka. Nie widać tego po mnie, bo cały czas się do wszystkich uśmiecham. Zachowuję swój ból dla siebie. Nie chcę by wszyscy wokół mnie cierpieli przez moje zachowanie. Nie jestem taka jak ON.
  
                                                            *~*

                                                   Drogi pamiętniku!                                                           29.04.2010r.

  Wczoraj Liam przyszedł pod mój dom. Dzwonił dzwonkiem. Pukał. Dzwonił na domowy jak i komórkę. Chciał nawet wejść na drzewo, które rosło naprzeciwko mojego pokoju, jednak wyszłam do niego i kazałam mu pójść. Miałam łzy w oczach, jak krzyczałam na niego, że jest taki głupi, że nie zrozumiał, że ja go naprawdę kochałam. Nic mi nie odpowiedział, tylko szybko odszedł ode mnie z głową spuszczoną w dół. Mam nadzieję, że już nigdy nie będę mieć z nim nic do czynienia.

                                                             *~*

                                                   Drogi pamiętniku!                                                            01.05.2010r.

   Od kilku dni nie widziałam Liama w szkole, to było nawet lepsze, jednak cały czas pamiętałam ten wieczór z przed kilku dni. Wyszłam za teren szkoły, ktoś złapał mnie w pasie i zaplótł chustę wokół mojej buzi. Wziął mnie na ramię i zabrał do dobrze znanego mi domu. To był Liam. Postawił mnie i zaczął się tłumaczyć. Płakał przy swojej przemowie. Wiedziałam, że mówił prawdę, za dobrze go poznałam. Gdy skończył rzuciłam się na niego i zaczęłam całować, on był cały zszokowany, jednak oddawał pocałunki. Znowu zaczęliśmy wspólne życie, tyle, że teraz na prawdziwych zasadach. Moi przyjaciele po długiej konwersacji ze mną i Liamem, polubili go i dali błogosławieństwo. To był najpeszy dzień w historii. Nie zamieniłabym go na żaden inny.

_______________________________________________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam ... nie wyszło mi ;/
Na szybko pisałam i tak mi się walnęło takie coś ..yhh ..
Widzę, że trochę się tutaj ruszyło z komantarzami, co mnie bardzo cieszy. Gdybyście mogli moi czytelnicy, to rozgłaszajcie o mojej stronce. Chciałabym by ktoś czytał te moje wypociny. By moja robota nie poszłą na marne :)
Bardzo wam dziękuję za tak dużo pozytywnych komentarzy i zapraszam na kolejne imaginy :)
Wybierajcie z kim chcecie, bo zbieram zamówienia tylko pod tym postem :) 

                                                      +3 = kolejny imagin :)

wtorek, 19 marca 2013

Harry :)

~z perspektywy [T.I.]~

-Jesteś wredny - powiedziałam do kamerki i głębiej usiadłam na łóżku przykrywając się kołdrą. Chłopak po drugiej stronie zaśmiał się i zbliżył się do ekranu. Zmarszczył brwi, przez co lekko zaśmiałam się zakrywając ręką usta.
-Nie zakrywaj tego pięknego uśmiechu - wyszczerzył się od ucha do ucha, a ja odkryłam się trochę z pościeli.
-No dobrze, ale nie mów tego Harremu, to ma być niespodzianka - przyłożyłam palec do ust i cicho wysyczałam "Ciiii". Blondyn jedynie przeczesał ręką włosy i zrobił dzióbek z ust. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, spojrzałam za siebie, jednak nikt nie wchodził do pokoju. Odwróciłam się w stronę chłopaka i z tyłu ujrzałam wielką brązową plamę.
-Niall? Z kim ty znowu rozmawiasz? - lekko poszerzyły mi się źrenice i szybko przykryłam głowę kapturem od bluzy.
-Yyyyyy... Ja? Z nikim, co ty gadasz?! - blondyn zakrył ręką obraz, jednak to nic nie dało.
-Przecież widzę - Harry odepchnął rękę Irlandczyka od monitora.
-Hej. Odkryjesz swoją twarz? Niall czemu nic nie mówiłeś, że wyrywasz kolejne dupy? - zaśmiał się Lokers do ekranu, a mi serce od razu zmiękło. Jednak nie mogłam odpuścić. Musiałam nadal trzymać ręce przed twarzą.
-Nie wyrywam kolejnej dupy. Po prostu rozmawiam z przyjaciółką, która jest bardzo nieśmiała - zdezorientowanemu blondynowi plątał się język, a ja głośno się zaśmiałam i wygięłam w łuk .
-Nie jest nieśmiała. Ma podobny śmiech do [T.I], wiesz? - Hazza zdziwił się, a ja poczułam, że pocę się jeszcze bardziej niż powinnam. Byłam zestresowana. Nie chciałam, żeby to się wydało. Nie teraz. Jutro, ale nie dzisiaj.
-Co? Wydaje ci się...oooooh nie! - usłyszałam dźwięk rozłączanego połączenia. Położyłam rękę na sercu, by trochę pomóc mu ustabilizować swoje bicie. W duchu podziękowałam Niallerowi, że "przez przypadek" rozłączył połączenie. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju w poszukiwaniu mojej ulubionej sukienki, którą mam jutro zamiar założyć.

~z perspektywy Harrego~

-Co ty zrobiłeś? - krzyczałem na Nialla, gdy wyłączył rozmowę z jego przyjaciółką. Nie wiem dlaczego, ale bardzo chciałem poznać tożsamość dziewczyny. Tęsknię za moją kochaną [T.I.], a osoba siedząca za ekranem jeszcze bardziej mi o tym przypominała.
-Ja? To samo się zrobiło - zbulwersował się blondyn i ze zezłoszczoną miną opuścił pokój. No z takimi to tylko na plac zabaw pójść, no.
-Dobra. Sam się tego dowiem- założyłem rękę na rękę i zrezygnowany usiadłem na fotelu. Z moich oczu popłynęło kilka kropel słonej cieczy. Wyobraziłem sobie obraz mojej dziewczyny. Bardzo za nią tęsknię, a sytuacja z przed kilku sekund jeszcze bardziej zatraciła mnie w myśli, że szalenie jej potrzebuję. Zamknąłem za sobą drzwi od pokoju Nialla i zszedłem na dół ze spuszczoną głową i zaczerwienionymi oczami, chwila pociągając nosem.
  Rano obudziłem się z wielkim bólem głowy. Złapałem się za nią i spojrzałem w stronę dochodzącemu hałasowi z pod poduszki. Lekko odsunąłem przedmiot i jeszcze głośniej usłyszałem ten drażniący odgłos.
Spojrzałem na wyświetlacz. Mama.
-Hallo? - zapytałem pierwszy.
-O Harry. Mam nadzieję, że cię nie obudziłam, kochanie - jak zawsze jej głos emanował dobrocią, aż sam mimowolnie musiałem się uśmiechnąć.
-Nie, nie obudziłaś - skłamałem, by rodzicielka nie poczuła się źle.
-No to wszystkiego najlepszego, zdrówka i sto lat życzę ci... - moje źrenice momentalnie się podniosły. Spojrzałem na kalendarz. Racja, zaznaczyłem ten dzień w kółko. To w tym dniu miałem się spotkać z moją rodziną i [T.I.], która miała mnie dzisiaj odwiedzić.
-Dziękuję, mamo - odpowiedziałem, gdy już skończyła.
-A i jeszcze jedno, skarbie. Nie damy rady dzisiaj przyjechać. Drogi są kompletnie zawalone śniegiem. Przykro mi - znów poczułem falę smutku napływającą do mojego ciała. Kolejne osoby, które kocham nie mogą się ze mną spotkać.
-Nic nie szkodzi. Spędzę ten dzień z chłopakami - uśmiechnąłem się przez łzy.
-No dobrze, to pa. I do zobaczenia - rozłączyłem się, bo nawet nie miałem już siły by powiedzieć głupie "Cześć", to było dla mnie zbyt wielkim ciosem. Lekko starłem słone krople z moich policzków i wybrałem numer mojego skarba. Po 5 sygnałach włączyła się poczta głosowa. No super! Mam zrujnowane urodziny.


~z perspektywy [T.I.]~
-Nie umiem kłamać. To jest oszustwo. A on się nawet ze mną nie pożegnał - powiedziała zasmucona Ann. Dzień wcześniej wyruszyłam właśnie do niej, by wraz z nią i jej rodziną pojechać do Harrego. To miała być taka niespodzianka na jego urodziny. A żeby zrobić mu jeszcze większą niespodziankę odwołaliśmy nasze przyjście i przyjdziemy jako niezaproszeni goście. Chłopacy mieli o wszystko zadbać, więc nie martwię się już aż tak.
-Pewnie znów się za bardzo przejmuje - rzuciła Gemma.
-Nie bądź taka kąśliwa - zaśmiałam się i odwróciłam w stronę salonu, w którym dzwonił mój telefon. Przeszłam przez próg i spojrzałam na ekran. Harreh.
-Co ja mam zrobić?- wykrzyczałam zdenerwowana.
-A kto dzwoni? - odezwała się Gemma zza rogu.
-Harry.
-Poczekaj aż skończy dzwonić. Nie możesz z nim rozmawiać, bo się jeszcze wygadasz - siostra mojego chłopaka podbiegła do mnie i zza wrotną prędkością wyrwała mi telefon z ręki - Yyyy co to miało być ? Zobacz co narobiłaś - spojrzałam w stronę, w którą została wyrzucona komórka i od razu ucichłam, ponieważ leżała ona bezpiecznie na jednej poduszce na kanapie.
-To się nazywa mieć fuksa - nerwowo zaśmiała się Gemma... no tak, gdyby coś się stało temu smartowi, to nie wiem co bym jej zrobiła. Tam są wszystkie moje wspomnienia w postaci zdjęć, kontakty, notatki, e-maile... naprawdę szkoda by mi było to wszystko od nowa uzupełniać.
-Masz szczęście - chwilę później ochłonęłam i przytuliłam dziewczynę mocno, tak by poczuła, że nie winię do niej urazy. W końcu chciała dobrze, co nie ?

 ~perspektywa Harrego~

-No tak, wszystko już jest na swoim miejscu? - niechcący podsłuchiwałem rozmowę Horana przez komórkę. Ten chłopak coś kombinuje i ja muszę o tym wiedzieć.
-Co jest na swoim miejscu? - już dłużej tak nie mogłem, to jest bardzo dziwne, że akurat dzisiaj te wszystkie rzeczy się dzieją... W KOŃCU TO MOJE URODZINY. A poza tym to było niepokojące, że Niall chciał dzisiaj pojechać ze mną na obrzeża Londynu.
-Harry? Dlaczego ty mnie podsłuchujesz ? - oburzył się blondyn przystawiając rękę do telefonu, tak by nie było słychać co mówimy.
-Czy ty jesteś jakimś tajnym agentem ? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie, ostatnio zastanawiałem się czy przypadkiem nie podmienili Niallera na jednym z koncertów, zachowywał się coraz dziwniej.
-Ja pierwszy spytałem - odparł niewzruszony.
-Ale ty jesteś głupi. Wsiadaj, wracamy do domu, nie mam zamiaru spędzić swoich urodzin na jakimś pustkowiu - wskazałem ręką na samochód, który stał za moimi plecami. Zaskoczony chłopak posłusznie usiadł w samochodzie, jednak ja usiadłem za kierownicą. Przez całą drogę wymieniliśmy ze sobą może ze trzy zdania i dotyczyły one bardziej nawigacji samochodu, bo tylko Niall wiedział, gdzie jesteśmy.

-Co tu tak dużo samochodów? - zdziwiłem się wysiadając z pojazdu.
-Yyyy pewnie nasi sąsiedzi zaprosili gości - wydukał mój przyjaciel, a ja jedynie westchnąłem i zamknąłem za sobą drzwi. Wzruszyłem ramionami i ruszyłem ku prostokątowi dzielącym mnie ze spokojem. Jeszcze raz powtórzę: to był naprawdę dziwny dzień, jestem zmęczony, pachnę olejem, bo po drodze coś zepsuło nam się w samochodzie i chcę się położyć.
-Chłopaków nie ma jeszcze w domu? - spojrzałem na okna, które były szare, nawet najmniejszego promyka światła.
-Pewnie wyszli gdzieś na miasto. W końcu długo nas nie było i może znudziła im się samotność ?
-Co ty powiesz? - prychnąłem i otworzyłem szybko zamek. Zdjąłem buty i płaszcz, po czym na pamięć wchodząc do salonu zapaliłem światło.


~z perspektywy [T.I.]~
-Już są - wywnioskowałam po hałasie dobiegającym z korytarza - przygotujcie się - szepnęłam w kierunku Zayna, który kucał koło mnie.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!- wykrzyczeliśmy, gdy w pokoju rozbłysło światło, wybiegliśmy zza kanap i zaczęliśmy śpiewać jubilatowi "sto lat". Harry zaczął płakać, najwyraźniej ze szczęścia, bo cały czas radował się i śmiał, gdy ktoś podchodził do niego z prezentem i najgorętszymi życzeniami.
-Widać, że plan Nialla się powiódł - podeszłam do Hazza i mocno go przytuliłam. Długo czekałam na tą okazję. Prawie 3 miesiące.
-Jak to plan? - zaśmiał się Lokers i spojrzał na całego czerwonego blondyna.
-To był jego pomysł z tą imprezą i z tym wywożeniem za miasto - zaśmiałam się na samo wspomnienie jego rozradowanej miny na skype, kiedy wpadł na ten pomysł. Przez cały tydzień rozmawiałam tylko z nim, by uzgodnić wszystkie szczegóły. A teraz patrzę na jego realizację i jestem z tego zadowolona.
-Dzięki bracie - Harry podszedł do Niallera i jak najmocniej przytulił chłopaka. Irlandczykowi aż powietrza zabrakło, bo zaczął pukać mojego chłopaka w plecy z fioletową twarzą.
-Hssssssssssssssssssss- blondyn złapał tlen i na chwile zniknął z mojego pola widzenia.
-Udusił byś go jeszcze - zaśmiałam się i przybliżyłam do Hazza.
-Zasłużył na to. Nic mi nie powiedział- on zrobił to samo tylko, że zrobił więcej kroków ode mnie, tak, że byliśmy od siebie 3 metry.
-Oto nam chodziło - oboje podeszliśmy do siebie, a po chwili rozkoszowaliśmy się sobą w postaci pocałunku, który trwał chyba wieczność.
-TOOOORT! - krzyknął Niall wchodząc do pomieszczenia z wielkim tortem w kształcie twarzy Harrego.
-Chodźcie zakochańce - zawołał nas Louis.
-Potem się tobą zajmę - Harry uśmiechnął się chytrze, po czym łapiąc mnie w pasie prowadził do zbiorowiska ludzi.
-To są moje najlepsze urodziny jakie miałem! - wykrzyczał na cały głos Harry, na co wszyscy zaczęli klaskać i krzyczeć radośnie.
-Ten dzień mogę zaliczyć do najlepszych w historii - westchnął Niall z wielkim kawałkiem tortu na talerzu, na co wszyscy znowu popadli w wielką głupawkę i dopiero teraz zaczęła się zabawa.
_______________________________________________________________

Yhhhhh... skiepściłam ;/ nie wyszedł mi :(
Ale i tak opinia należy do was.
Jeżeli to przeczytaliście to proszę o zostawienie po sobie jakiegoś znaku, że w ogóle ktoś to czyta. Bo dla jednej osoby to naprawdę nie warto. Przynajmniej ja tak sądzę :/
A tak poza tym to niedługo licznik odwiedzin dobiję 4000 *___*
Bardzo wam za to dziękuję :) jesteście wielcy :)

Zapraszam na kolejnego imagina:) Może jakieś propozycje ? :D


                                                      +3 = nowy imagin

czwartek, 14 marca 2013

Niall :P

-Szybko, szybko, szybko - wymachiwałem ręką, by moi kadeci wykonywali pracę szybciej.
-Niall, odpuść im - [T.I] zaśmiała się i podeszła do mnie. Złapałem ją za biodra, po czym wpiłem się w jej usta.
-Dlaczego? - zapytałem patrząc w jej piękne oczy, które błyszczały w świetle reflektorów sali.
-Bo za chwile nie będziesz miał kogo trenować. Patrz jak zdychają - odwróciłem się w wskazanym kierunku i ujrzałem grupkę osób leżących na matach treningowych.
-Dobra, koniec. Możecie pójść do szatni- krzyknąłem, po czym usłyszałem oklaski i krzyki takie jak:" Jesteś wielka" i " Dziękujemy". Zaśmiałem się, złapałem dziewczynę za rękę i powędrowałem do biura, w którym powinni siedzieć już moi przyjaciele.
-Co tam załogo "D" ? - zaśmiałem się i wszedłem do pomieszczenia dla zaawansowanych agientów.
-A nic - odezwał się Liam - znowu męczysz te niewinne istoty ?
Spojrzałem na wszystkich i na chwilę spuściłem głowę, przez co puściłem rękę mojej dziewczyny.
-To nie jest śmieszne. A w ogóle to widziałeś ich zwinność i kondycję ? Szybciej to ja zjem kanapkę niż gdyby oni rozbroili bombę - prychnąłem, na co chłopacy i moja dziewczyna zaczęli się głośno śmiać.
-Tak, Nialler ciebie nikt nie przegoni w jedzeniu - poklepał mnie po ramieniu Harry i nie wytrzymując ze śmiechu oparł się ręką o bark [T.I].
-Ej, ej, ej. Nie pozwalaj sobie Styles. Ona jest tylko moja - odepchnąłem Loczka od jedynej dziewczyny w tej sali.
-Jaki ty jesteś słodki, gdy jesteś zazdrosny - uśmiechnęła się i spojrzała w moje oczy i złapała mnie za podbródek.
-O nie! Znowu się zaczyna. Kryć oczy, chłopcy! - Louis ostrzegł całą bandę, a ja zachłannie pocałowałem moją partnerkę i przybliżyłem ją sobie do mojego ciała.
-Jesteście obrzydliwi - poskarżył się Harry, podglądając przez szparę pomiędzy palcami.
-Trzeba było nie podglądać - powiedziałem, a Lokers od razu zamilkł.
Usiedliśmy na kanapie, jednak nie dane nam było się rozsiąść, ponieważ chwile później do pomieszczenia wszedł nasz szef, George. Momentalnie wstaliśmy ze swoich miejsc i podaliśmy mu dłoń w geście przywitania.
-Coś się stało? - zapytała [T.I] łapiąc za moją rękę. Ciemnowłosy usiadł naprzeciwko nas, co znaczyło, że chce coś omówić. Wróciliśmy do poprzedniej pozy i od tego momentu czekaliśmy aż kapitan naszej załogi opowie nam co jest nie tam.
-Mamy kolejną misję.. - zamyślił się, a dziewczyna mocniej ścisnęła moją rękę- potrzebuję tylko zaawansowanych stopniem, więc przyszedłem do was.
-Kiedy? -zapytał Zayn, a George spuścił powietrze z płuc.
-Dzisiaj.
-O której? - dalej ciągnął.
-O 23.
-Kto znowu?
-Jack Smith prosił byście patrolowali jego obiekt, ponieważ dzisiejszą nocą ma zostać przywieziony do jego muzeum cenny i wartościowy obraz.
-Wchodzę w to - bez zastanowienia wypaliła [T.I] uśmiechając się podstępnie, co lekko mnie zdziwiło.
-Ja też - krzyknąłem od razu po niej.
-Jeden za wszystkich.... - Liam wyciągnął rękę w naszym kierunku, a my położyliśmy po kolei swoje ręce i dokończyliśmy za niego - wszyscy za jednego.
-Czekam na was przed muzeum 22:55 punktualnie- podkreślił ostatnie słowo i wyszedł z pokoju hałaśliwie zamykając za sobą drzwi. Popatrzyliśmy po sobie i jako jedyny spojrzałem na zegarek na mojej lewej ręce - jest już 21:57 - ogłosiłem i spojrzałem na miejsce obok siebie- było puste. Szybko odwróciłem wzrok na drzwi i ujrzałem dziewczynę, która zakładała na swoją głowę kominiarkę
-Gdzie idziesz, księżniczko ? - podbiegłem do nie łapiąc ją za biodra. Przez czarny materiał niewiele mogłem zobaczyć, jednak wiedziałem, że właśnie teraz uśmiecha się na te słowa.
-A później zobaczysz.... będę na miejscu na czas, nie martwcie się o mnie - pocałowała mnie w policzek i wyszła. Złapałem za róg drzwi i lekko je zamknąłem. Głośno westchnąłem i rzuciłem się na najbliższy fotel.
-To co teraz robimy? -wypaliłem po krótkiej ciszy.


~22:53

-Wiedzieliście gdzieś [T.I] ? Nigdzie jej nie widzę, a mówiła, że będzie na czas - zaczynałem się niepokoić, wszyscy byli już na miejscu oprócz jej. Martwiłem się, wiem, ze na zapas, ale cóż, tak już bywa.
-Spokojnie Niall, nie sikaj już tak. Niedługo się pewnie zjawi - pocieszył mnie Zayn, po czym wybuchnął gromkim śmiechem.
-Ha ha ha .. bardzo śmieszne Zayn. Uśmiałem się po pachy - dodałem sarkastycznie i szturchnąłem go w ramię.
-Zaczynamy akcję, bądźcie już cicho - George pokazał ruchem ręki byśmy szli za nim."A [T.I] ? " -pomyślałem.
Poszedłem na zwiady samotnie, wszedłem na dach budynku i dostrzegłem niepokojący obiekt siedzący przy samych drzwiach do wejścia tutaj.
-Kod 123, powtarzam kod 123 do wszystkich jednostek. Mamy intruza siedzi na dachu budynku, potrzebuję wsparcia - wyciągnąłem swoje walkie-talkie i nadałem komunikat.Przystanąłem na chwilę, by wyłożyć broń, uzbroiłem ją i schyliłem ją ku podłożu, by nie wystrzelił zbyt szybko. Powolnym krokiem zbliżyłem się do namiestnika i wyciągnąłem broń w jego stronę. Trzymał w swoich czarnych dłoniach lornetkę.
-Jeżeli nie chcesz by ci się coś stało opuść ten przedmiot i podejdź do ściany - powiedziałem swoim głębokim i twardym głosem, celując w ofiarę.
-Niall? - postać odwróciła się w moją stronę i wstała, tak, że staliśmy naprzeciwko siebie.
-[T.I]? Myślałem, że nie przyszłaś - zacząłem, jednak ona szybko wbiła się w moje usta. Lekko się zachwiałem i upuściłem pistolet, który upadł gdzieś niedaleko nas.Usłyszałem lekki szmer, ale to nie przeszkodziło nam w zaspokojeniu swoich potrzeb.
-Czy ty na pewno potrzebujesz wsparcia, Niall? Bo mi się wydaję, że dajesz sobie radę - zaśmiał się Louis. Ocknąłem się i odkleiłem od ukochanej. Spojrzałem w źródło głosu i zobaczyłem całą 5 chłopaków.
-Wiesz, do czego służy walkie-talkie? To nie jest zabawka. A jeżeli coś na prawdę by się wydarzyło ? - od razu naskoczył na mnie zdenerwowany George.
-Toć już nie przesadzaj, daj się im nacieszyć. Długo się nie widzieli - zaśpiewał Harry, przez co dostał z ramienia od Liama.
-Raptem godzina - zdziwiony spojrzał na zegarek.
-To dla nich wieczność - wszyscy zaśmiali się i roześmiani całą tą sytuacją poszli dalej sprawdzać teren. Jedynie Niall i [T.I] dokończyli to co im przerwano.

                                             THE END.
____________________________________________________________
a więc to już kolejny imagin ... dość szybko mi idą.. muszę to przyznać.
Ach! jak ja was kocham no xd imagin jest o Niallu ponieważ to na niego jest jak narazie najwięcej głosów... będę tak robiłą co miesiąc, że ten kto będzie mieć najwięcej głosów zostanie wybrany jako główny bohater kolejnego imagina ...

Piszcie w komentarzach jak się wam podobał tego typu imagin i zapraszam na kolejny, który pojawi się w bodajże wtorek późnym wieczorem .

D o zobaczenia w kolejnym :*


sobota, 2 marca 2013

Lou :*

*sobota, 21 marca, godzina: 18: 48 dom [T.I]*
                                                 ~Oczami [T.I.]~

Jest piątkowy wieczór właśnie leżę z moim chłopakiem w moim domu i wspólnie oglądamy komedie romantyczną. Lekko podniosłam się na łokciach i pocałowałam go w szyję. On zniżył głowę i pocałował mnie w usta. Nagle do moich uszu dotarł drażniący odgłos.
-Wiesz, że cię kocham? - Charlie uśmiechnął się do mnie, a ja nie mogąc ulec jego uśmiechowi wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je, a przede mną stanął Louis, trzymający w ręku karton z pizzą.
-Hej, oto twoja pizza- uśmiechnął się do mnie, przez co ja odwzajemniłam uśmiech.
-Dzięki Lou, może byś wszedł? - zaproponowałam. Chciał już coś powiedzieć, ale przeszkodził mu to głos dochodzący zza moich pleców.
-Co tak długo tam stoisz kochanie? - koło mnie szybko znalazł się mój chłopak.
-A nic, rozmawiam właśnie z Louisem. Pamiętasz? Opowiadałam ci o nim - przełożyłam rękę przez jego ramię.
-A tak. To on pomaga ci w tym projekcie? - wystawił palec wskazujący, jakby miał mu pomóc w przypomnieniu sobie tamtej rozmowy.
-Tak właśnie - zaśmiałam się - to co? Dołączysz się do nas? - tym razem spojrzałam na chłopaka stojącego naprzeciwko mnie.
-Yyyyyy- zmieszał się - mam jeszcze dużo zamówień do rozwiezienia. Do poniedziałku - oddał mi pizzę z dłonie i bez żadnego wyjaśnienia poszedł. Nawet nie wziął pieniędzy.
-O super, pizza darmo. Chodź już, bo wystygnie- pociągnął mnie za rękę, a ja nadal kalkulowałam zdarzenie z przez kilkunastu sekund.

*wtorek, 24 marca, godzina: 16:04 - dom [T.I]*
                                                       ~Oczami Louis'a~

Niepewnie zapukałem w drzwi, bałem się. Bałem się jej reakcji na moją osobę. Wczorajszego dnia odpuściłem sobie szkołę i myślałem. Myślałem nad swoi życiem. Myślałem, że [T.I] nie ma chłopaka, a przynajmniej nie z takiej ligi. Zawsze o niej marzyłem. A projekt z nią miał nas tylko przybliżyć do siebie. Najwidoczniej pomyliłem się. Odwróciłem się w stronę bramki i zacząłem już schodzić ze schodów, gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i jej anielski głos.
-O Louis, dlaczego idziesz? Chodź jestem w domu - zaśmiała się,odwróciłem się w jej stronę, a ona jedynie machała w moją stronę bym wszedł do środka. No tak padał deszcz.

Dziewczyna wzięła ode mnie mój płaszcz i położyła go na kaloryferze, by chociaż trochę wysechł.
-Dlaczego nie było cię wczoraj w szkole?
-Źle się czułem - skłamałem, a ona jedynie pokiwała głową.
Wszedłem w ciszy na górę po schodach i już po chwili znajdowałem się w jej pokoju. Zawsze tutaj robiliśmy projekt , więc i tym razem udałem się do niego. To było tak zwane przyzwyczajenie. Usiadłem na łóżku i pozwoliłem sobie wdychać zapach [T.I.] rozprzestrzeniony po jej pokoju. Po chwili dziewczyna stanęła w drzwiach z tacą, a na niej znajdowały się dwa kubki przepełnione herbatą. Wstałem i podszedłem do niej zabierając tacę z jej rąk. Postawiłem ją na stoliku nocnym i wziąłem oba kubki do rąk. Jeden podałem blondynce, a drugi pozwoliłem sobie przywłaszczyć. Ręką wyciągnąłem z plecaka notatki i laptopa z pendrive'em. [T.I.] przybliżyła się do mnie i zajrzała do swojej szafki, po czym wyłożyła jeszcze więcej zapisanego przez nas papieru. Odpaliłem komputer i już po chwili wszedłem w Worda.
-Powiesz coś w końcu? - odezwała się do mnie.
-Coś - niepewnie odpowiedziałem po czym spojrzałem się w jej oczy. Nie wiem dlaczego, ale kryły w sobie dużo smutku, znowu nie wiedziałem czy ja tak na nią działam, czy te złe uczucie bierze się z jej prywatnych spraw.
-Stało się coś? - wzięła moją rękę i zaczęła głaskać ją opuszkami swoich palców, przez ciało przeszedł dreszcz, a na skórze poczułem gęsią skórkę. To jej dotyk tak na mnie działał i to za każdym razem.
-Nic się nie stało - oparłem bez uczuciowo, wiedziałem, że  w ten sposób łamię jej serce, ale nie mogłem inaczej.
-Wiem, że coś się stało i nie okłamuj mnie - podniosła ton głosu, a ja przestraszony spojrzałem w jej iskierki w oczach, które zwiększały się i zwiększały.
-Nie okłamuję - znów to zrobiłem.
-Chodzi ci o Charlie'ego, tak? - krzyknęła i podniosła się raptownie.
-Jeżeli tak, to do czego zmierzasz?- nie wytrzymałem, wściekłem się na jej osobę. Nie wiem jak, nie wiem dlaczego, ale to zrobiłem. Uciekłem stamtąd by nie słyszeć całej prawdy. Nie chciałem by powiedziała "Zostaw mnie, mam chłopaka, kochamy się i nic to nie zmieni" chociaż z drugiej strony, ona nigdy nie reagowała tak szybko i tak ostro. Coś musiało się stać,a ja jeszcze bardziej ją pogrążałem.

*środa, 24 marca godzina: 14:36 przed budynkiem szkoły*
                                                         ~Oczami Louisa~


Ukryłem się za drzewem, by zobaczyć się z [T.I.] wyjaśnić jej całe to zamieszanie. Nie chciałem by przeze mnie cierpiała. Wychyliłem się lekko i ujrzałem dziewczynę, która zaprzątała mi myśli od samego rana. Spojrzałem na jej twarz, była jakaś taka zamyślona. Chciałem już wyjść z ukrycia, kiedy usłyszałem, że jakiś chłopak wykrzykuje jej imię.
-Hej,[T.I.] kochanie. Dlaczego nie przyszłaś w poniedziałek do mojego domu? -jej chłopak złapał ją za obie ręce, a ona zerwała uchwyt. Nie powiem, zdziwiłem się i jeszcze bardziej zaciekawiłem się tą rozmową.
-Dlaczego nie przyszłam? - zakpiła -przyszłam i to o wiele szybciej niż myślałeś.
-Co ale jak to? - zdziwił się i trochę się od niej oddalił.
-Tak to. Widziałam wszystko - zaczęła szlochać i pociągać nosem. Chciałem teraz do niej podbiec i przytulić, ale jakby to wyglądało. Przecież nie powiem jej, że ją podglądałem, to by było żałosne. Niestety, ale czekałem dalej aż cała akcja się rozwiąże.
-O nie! To nie tak jak myślisz, ja wcale... - nie dane mu było dokończyć, bo ona na niego naskoczyła.
-To właśnie był tak jak myślę. Widziałam na własne oczy. A ja ci ufałam - ostatnie zdanie powiedziała bardziej do siebie niż do niego -to koniec rozumiesz?
-Ta jasne i tak mam mnóstwo lalek, które proszą się same. Nie potrzebuję ciebie - dziewczyna podeszła do niego i przyłożyła mu w twarz. Oddaliła się, a ja pobiegłem w jej stronę.
-[T.I.] - wołałem, a kiedy znalazłem się koło niej i złapałem za jej ramię,ona odwróciła się i zrobiła mi to samo co jej byłemu już chłopakowi. Złapałem się za bolące miejsce i zasyczałem z bólu przez zaciśnięte zęby.
-O przepraszam nie wiedziałam, że to ty - wybudziła się z transu i złapała mnie za policzek, na którym był pewnie widoczny odcisk jej pięknej dłoni.
-Nie ma za co przepraszać. Prędzej czy później dostałbym od ciebie za wczorajszą akcję. To ja powinienem cię przeprosić - wytłumaczyłem jej, a ona patrzyła na mnie jak zaklęta.
-Nie gniewam się za wczoraj. Po prostu byłam przewrażliwiona.
-Rozumiem dlaczego -pokazałem ręką w tył, a [T.I.] zaśmiała się na mój gest - nie był ciebie wart, zasługujesz na kogoś o wiele lepszego. Takiego jak ja - powiedziałem to tak szybko, że nawet tego nie kontrolowałem, a zwłaszcza tego ostatniego zdania.
-Takiego jak ty ? - podeszła bliżej.
-No yyyyy.... no dobra - zaciągnąłem powietrze w płuca i zacząłem swoją przemowę - od pierwszej klasy podstawówki bujam się w tobie i nie mogę przestać. Jesteś wyjątkowa, co na pewno wszyscy ci powtarzają. Jesteś taka słodka, kiedy się uśmiechasz, kiedy płaczesz. Jesteś po prostu moim ideałem. I kiedy zobaczyłem cię w tamtą sobotę, myślałem, żeby ci to wszystko powiedzieć. Ale wtedy zjawił się on i zniweczył wszystkie moje plany. Wiem, że jestem strasznym głupkiem mówiąc ci te wszystkie rzeczy..... - nie dokończyłem, bo dziewczyna złożyła szybki pocałunek na moich ustach.
-Nie jesteś głupkiem, jesteś uroczy - uśmiechnęła się i tym razem zdobyła się na dłuższy pocałunek, który oddałem.
-Kocham cię - wyszeptałem w jej usta.
-Mam nadzieję - oboje zaśmialiśmy się.
_____________________________________________________________
No i jeeeeest ! xd co tam u was ? U mnie strasznie nudno. 
Jak was podoba się imagin ? Zaczęłam od Louisa, bo jakoś pasował mi do tej fabuły ( na dokładnie to jego pierwszego skojarzyłam z dostawcą pizzy xd ) 

To do następnego :*