piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 8 & 9



- Nie używa się telefonów na lekcji - w-fista podszedł do ławkę Harry'ego White'a, a ja wypuściłam powietrze z ust tak głośno, że wszyscy spojrzeli na mnie - łącznie z nauczycielem.

-Hope, wszystko w porządku? Wydajesz się być rozpalona - mężczyzna zaczął iśc w moją stronę, a ja złapałam się za policzki. Moja skóra płonęła pod moim dotykiem. Nauczyciel położył rękę na moim czole.

- Powinnaś pójść do pielęgniarki - powiedział i pomógł mi wstać. - Harry, weź jej plecak i asekuruj ją w drodzę do gabinetu. Nie chcemy, aby coś się jej stało.

- Okej - mruknął, jednak jego ton nie wywołał we mnie żadnych reakcji. Za bardzo byłam przejęta tym, że wszystko kręci się dokoła mnie, a ja wcale nie znajdowałam się w karuzeli.

Harry złapał mnie za plecy i pokierował w stronę drzwi. Wyszliśmy z sali, a ja od razu pognałam w stronę okna. Otworzyłam je na oścież i zaczęłam mocno wdychac powietrze. Powoli zaczynałam czuć się lepiej. Oparłam się o murek i przymknęłam oczy.

- Nie wiedziałem, że tak na to zareagujesz. Aż tak bałaś się wyjawić naszą tajemnicę? - chłopak odparł trochę grożnym tonem i podszedł do mnie, a ja jedynie mruknęłam coś pod nosem, co sama nie zrozumiałam. - Wiem, że to nie przez to. Przepraszam, po prostu wywołujesz we mnie takie uczucia, że powoli tracę nad nimi kontrolę.

- Poleż tu jeszcze chwilkę. Jeżeli chcesz zostać, to dostaw sobie krzesło - tym razem zwróciła się o Harry'ego. Zamknęłam oczy i przełożyłam swój okład z ręcznika na drugą stronę. Ktoś złapał moją dłoń, jednak po sposobie jej trzymania, wywnioskowałam, że to Harry.

- Idź, jeśli chcesz. Poleże tu jeszcze chwilę i potem pójdę. Chcesz, żeby ktoś się zorientował, że jesteś ze mną? - ostatnie zdanie wypowiedziałam z lekką nutą niepewności. Już sama nie wiedziałam, co mam myśleć o tym wszystkim. Skrywanie naszych uczuć jak narazie wychodzi nam beznadziejnie. Aktorką nie zostanę.

- Masz rację - kiwnął głową. Chyba zrozumiał mnie źle. Czemu faceci zawsze rozumieją tylko sens dosłowny wypowiedzi kobiet. Do nas trzeba podchodzić z otwatym umysłem, bo inaczej będziemy wieszać na sobie koty.

Harry ominął moją leżankę i żegnając się z pielęgniarką, wyszedł z pomieszczenia. Nagle zrobiło się niezręcznie cicho. Ponownie zamknęłam oczy i zaczęłam liczyć owce. Przy trzecim zwierzęciu podniosłam rękę, by zetrzeć łzy, które samowolnie spływały po moich policzkach. Całe nasze zachowanie było chore i musiałam coś zrobić w tym kierunku, inaczej oboje na tym ucierpimy.










*dwa tygodnie później*

Można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy. Harry zaczął mnie ignorować w szkole, co świadczyło tylko o jego podejściu do naszego związku. Byłam zawiedziona i smutna, bo myślę, że tylko ja próbuję podtrzymać ten związek, ale jeżeli tak to wszystko stawia, to nie zostało nic innego.

Kroczyłam właśnie przez jeden z korytarzy szkoły - w kierunku sali od historii sztuki. Zdziwił mnie jedynie fakt, że nikogo nie było na tym korytarzu, jednak zbagatelizowałam to dziwne uczucie. Przechodząc obok toalet, momentalnie pragnęłam skorzystać z jednej z nich. Cofnęłam się i weszłam do damskiej. Zamknęłam się w jednej z kabin i zdjęłam torbę ze swojego ramienia.

- Chodź, nikogo tutaj nie ma - wstrzymałam oddech, gdy usłyszałam znajomy głos pomponiary. Podniosłam torbę i usiadłam na zamkniętej ubikacji. Wyjęłam telefon z jednej z kieszeni plecaka i położyłam na kolanach.

- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł - głos Harry'ego przeszył pomieszczenie jak strzała, która przebiła moje serce na milion kawałków.

Co on tutaj, do cholery, robił?

- Dlaczego nie chcesz iść ze mną na bal? - zapytała prosto z mostu, a ja zmarszczyłam brwi. A dlaczego miałby iść? Skarciłam się w myślach i bezgłośnie zaśmiałam. - Chciałam zostać królową balu, a ty miałeś zostać królem balu. Tak już bywa. Musimy się trzymać razem.

- Nie zależy mi na tej nagrodzie - po moim sercu rozlało się ciepło. Może jednak coś zostało z mojego Harry'ego. Zamyśliłam się i napisałam sms'a. Oby zadziałało.

"Jestem w klasie biologicznej, przyjdziesz? xo"


Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Harry przeprosił na chwilę dziewczynę i prawdopodobnie odczytał wiadomość.

- Yhm... możemy porozmawiać o tym kiedy indziej? - próbował się stąd wydostać. Dla mnie!

Chyba go nie doceniłam.

- Czyli jest ktoś inny - westchnęła. Usłyszałam dźwięk postukiwania obcasów. Przybliżyłam swoją głowę bliżej drzwi od kabiny i próbowałam wsłuchać się w każdy dźwięk.

- Nie jestem pewien - powiedział niezbyt głośno, przez co przez chwilę zastanawiałam się nad sensem zdania. Jak to nie jest pewien?!

Jak można nie być pewnym w takiej sytuacji? Pamiętaj Harry, że masz dziewczynę! Prawdziwą.

Usłyszałam głośne zatrzaśnięcie drzwi, po czym głośne westchnienie. Już wyszła?

Harry:
"Jesteś tam wciąż? xo"

Kolejny huk dobiegł moje uszy. Oparłam głowę o kafelki po mojej prawej stronie i wzięłam telefon pod nos. Chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią.

Hope:
"Nie jestem pewna."

6 komentarzy:

  1. Jej :) Świetne :) Nie mogę się doczekać co dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. o moj boze z niecierpliwoscika czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny serio <3 Kocham twoje imaginy i nie mogę się już doczekać nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobieto kocham twoje imaginy ! Napisz jak najszybciej następny już nie mogę się doczekać. �� �� �� ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham ten imagin nie moge doczekać sie kolejnego rozdziału . Życzę duuuużej weny, bo nie mogę się już doczekać!

    OdpowiedzUsuń