sobota, 6 kwietnia 2013

Niall ;) cz.5


-Co ja najlepszego narobiłam - złapałam się za bolącą głowę i pomimo mojej walki, sen przejął nade mną kontrolę. Moje powieki stawały się coraz cięższe, a wydarzenie z przez kilku sekund nie zawracało już mojej głowy.

                                                                                       *-*

-Śniadanie - głos mojej mamy rozszedł się po domu. Przeciągnęłam się i lekko otworzyłam powieki. Wstałam z łóżka i odsłoniłam rolety. Światło dzienne wpadło przez nie i rozgrzało część parkietu.
-Już schodzę - głośno odkrzyknęłam. Założyłam podomkę i klapki wybiegając szybko z pokoju.
-No w końcu, siadaj kochanie. A gdzie masz Nialla ? - mój tata zapytał się mnie, gdy już usiadłam na wygodnym krześle. Chwile zastanawiałam się co odpowiedzieć. Aż w końcu przełamałam się. Chcę wyjawić im całą sprawę. Nawet jeżeli to będzie kosztem innych.
-No więc... Niall to nie jest mój chłopak. Nigdy nim nie był i już raczej nigdy nie będzie. Wynajęłam go na ten ślub, bym nie czuła się samotna. No wiecie, na ślubie ma być też Johny. Nie chciałam, by coś pomiędzy nami zaszło. Po prostu chciałam zrobić niespodziankę Stefani, jednak wczoraj po wieczorze kawalerskim i panieńskim, on uciekł. Zostawił mnie. Nie wiem, dlaczego. Wiem tylko, że życzy mi powodzenia z Johny'm. A ja go pokochałam - zaczęłam głośno płakać. Cały świat nie miał teraz dla mnie znaczenia. Po prostu chciałam, żeby ten słodki blondynek był teraz koło mnie. By powiedział mi, że wszystko będzie dobrze. Żeby przytulił mnie ramieniem. Pocałował w policzek. By po prostu mnie wspierał. Moaj siostra podeszła do mnie i mocno się we mnie wtuliła. Nie wiedziała jak cierpię. Nigdy nie widziała, żebym kiedykolwiek płakała po stracie bliskiej mi osoby. Nawet po Johny'm nie uroniłam ani jednej łzy. To było dla nie nowe doświadczenie. Zawsze mówiłam, że chłopacy to bezduszne istoty, któe potrafią tylko rozkochać i rzucić. Aż w końcu poznałam tego jedynego i zmieniłam swój świato pogląd.
-Ja wiem, gdzie on może być - narzeczony Stefani patrzył sie w jeden punkt na stole, po czym skierował swój wzrok na mnie.

*retrospekcja*

-Na pewno chcesz wyjechać ? - spytałem lekko zawiedziony.
-Przepraszam, praca. Zadzwonili do mnie pracownicy, że wszystko się wali - jego głos był lekko smutny? Nie rozumiałem. Przecież może to załatwić na telefon.
-To może chociaż przenocuj. Jest 3 nad ranem, nie chcę byś pojechał niewyspany i spowodował jakiś wypadek. Pamiętasz, gdzie wczoraj byliśmy na grillu ?
-Tak - odpowiedział stanowczo. Jednak jego głos nie do konca mnie do tego przekonywał.
-Możesz przenocować w domku nad jeziorem. Jest tam łóżko. Wyśpij się i wyjedź rano. A może jednak zmienisz zdanie - cały czas przekonywałem go by został. To bardzo fajny i mądry facet. Był jakiegoś stopnia tajemnicą, ale nie chciałem się w to wdrążać. Był dobrym przyjacielem i chciałem by został na ślubie tak jak inni goście.
-Dzięki stary. Jestem twoim dłużnikiem - przytulił mnie i szybko wskoczył do swojego kabrioletu. Pokiwałem mu, a chłopak wyjechał z posiadłości rezydencji.

*koniec retrospekcji*

                                                                                              *-*

Zapukałam do starego drewnianego domku. Stukałam trampkiem przez około pół minuty. Nikt nie otwierał. Pewnie już wyjechał. Szkoda. Na prawdę go kochałam. Ciekawe dlaczego wyjechał. Te pytanie ciągle zawracało mi głowę. Moja siostra kolejny raz użyła klaksonu. Westchnęłam i odwróciłam się w stronę pojazdu. Opuściłam głowę i weszłam do samochodu. Całą jazdę zasypywałam się pytaniami, co dalej będzie ze mną. Czy na pewno podjęłam dobrą decyzję, by zatrudnić blondyna. Może ja po prostu nie potrafię żyć w związkach. Może za każdym razem robię coś źle nawet bez swojej wiedzy? Nie wiem, nie rozumiem i raczej nie zrozumiem tego do końca życia. Po prostu będę starą panną z kotem. Super !

                                                                                              *-*

*z perspektywy Johny'ego*

-Już jestem - mój przyjaciel otworzył mi drzwi od domu swojej narzeczonej. Wszedłem do niego zdejmując swoje świeżo wypastowane buty. Szybko uwinąłem się i żwawym tępem przekroczyłem próg salonu. Zawiązałem do końca swoją muszkę i spojrzałem na bruneta. Stał przede mną z dwoma krawatami, kremowym i białym we wzorki. Oczywiście pokazałem mu na kremowy, gdyż wiedziałem jaką suknię będzie mieć Stefani. A propo niej. Muszę z nią szybko porozmawiać i szybko coś wyjaśnić zanim wszystko się spieprzy.
-Wiesz, gdzie jest teraz Steff ? - zapytałem się. Chłopak jedynie wskazał mi ręką na schody, a ja już wiedziałem, gdzie mam się udać. Wbiegłem po schodach na drugie piętro i lekko zapukałem w szybę w drzwiach. Odpowiedziano mi jedynie "proszę".
-Musimy porozmawiać - szybko przeszedłem próg pokoju podchodząc szybko do dziewczyny.
-Też miałam taki zamiar - przełożyła swoje ręce przez rękawy swetru.
-To co zdażyło się tamtej nocy. Ja nie chciałem, żeby to tak wyszło. Byliśmy pijani. To nie miało się tak potoczyć - lamentowałem, a blondynka jedynie usiadła na kanapie i zaczęła mi się przyglądać.
-Masz rację, ale to nie zmienia faktu, że byłam wtedy już z moim kochaniem. Muszę mu o tym powiedzieć prędzej czy później. Jednak wolę to zrobić przez ślubem, by nie podjął on złej decyzji na ołtarzu. Jeżeli w ogóle do tego dojdzie - głośno przełknęła ślinę i wyszła z pokoju. Ja wyszedłem tóż po niej. Tylko, że moim kierunkiem był pokój [T.I.]. Zapukałem, nikt mi nie odpowiedział. Szlak! Zamknięte. Słysząc głośne krzyki mojego przyjaciela, od razu znalazłem się na parterze domu. Oparłem się o ścianę w wejściu do salonu i przyglądałem sie ich kłótni.
-Zrobiliśmy to, gdy bylismy pijani. Wybacz mi kotek. Nie wiedziałam co robię. Nie przespałam się z nim świadomie - oczy dziewczyny były całe czarne od rozmazanego tuszu. Mój przyjaciel również płakał, ale jednak zgrywał pozory twardego i wychodziło na to, że te łzy są z wściekłości, jaką pałał do swojej narzeczonej.
-To na prawdę było przypadkowe uwierz nam - teraz to ja włączyłem się do rozmowy. Nie chciałem by tylko Stefani wzięła za to wszystkie związane z tym konsekfencje.
-Ale .. ty .. ja .... Zabiję cię ! - zaczął gonić mnie po całym domu. Chyba na prawdę chciał mnie rozszarpać. Byłem na straconej pozycji, kiedy zwinnym ruchem wybiegłem na dwór. Zawsze byłem lepszy na dłuższe dystanse od mojego przyjaciela. Za to on w biegach z przeszkodami był najlepszy w całej szkole. Dlatego dom, to najgorsze miejsce na moją ucieczkę i ratowanie swojego życia. Biegłem po asfalcie tak szybko, że w 3 minuty dotarłem do miasta. Odpiąłem guziki od mojej marynarki i lekko poluźniłem muszkę. Było mi już za gorąco. Jednak on nadal nie odpuszczał. Przebiegłem przez ulicę i zawróciłem w stronę domu państwa [T.N].
Teraz wybrałem polną drogę, gdyż była ona bardziej męcząca od poprzednej. Nagle koło mnie zaczął jechać samochód. Odwróciłem głowę w stronę auta. Niall.
-Dlaczego tędy jedziesz ? - zapytałem się patrząc na grymas na twarzy blondyna.
-Usłyszałem krzyki i groźby. Musiałem zobaczyć kto to krzyczy i może dlatego, że ten krzyk wydawał mi się znajomy - odwrócił się w moją stronę - wskakuj - wykonałem jego polecenie i jednym susem wskoczyłem na tylnie siedzenia.
- Uwaga! Zawracam - z piskiem opon obróciliśmy się o 180 stopni.
-Tutaj jeździmy po lewej stronie jezdni - krzyknałem, kiedy naprzeciwko nas wyrosnał jakiś samochód.
-Przecież wiem - chłopak szybko zmienił pasy, przez co nie doświadczyliśmy kolozji. Podjechaliśmy do stojącego na poboczu bruneta.
-Wsiadaj i nie marudź. Nie wiem dlaczego go goniłeś, ale wskakuj i nie marudź - Niall rozkazał wejść chłopakowi. Ten jedynie spojrzał na mnie z odrazą i usiadł na przednim siedzeniu.
-Widzę, że jednak wszystko przemyślałeś i wracasz do [T.I.] - zaśmiał się nerwowo brunet.
-Można to tak powiedzieć .....

____________________________________________________________

ale mi się to piszę strasznie szybko :)
Naprawdę nie spodziewałam się tych 6 komentarzy i aż 250 wejść pod wczorajszym imaginem <3
Aż tak was tym zaciekawiłam  ? huehuheuheuhe ;3

Mam dla was taką małą ofertę. Jak zauważyłyście/liście, lepiej wychodzą mi takie imaginy na podstawie jakiegoś filmu czy bajek. Więc mam dla was taką propozycję.
Mogłabym zacząć pisać imaginy na podstawie filmów (a raczej komedii romantycznych i komedii, lub fantasy)
Co wy na to?
Tylko, że wtedy będę musiała na początku to obejrzeć lub przeczytać i wtedy pojawi się imagin.

a i moje imaginy nie będą całe zerżnięte linijka w linijkę tylko na przykład wezmę wątek przewodni tej historii i będę dodawać inne wątki, które będę chciała umieścić w imaginie. Czyli, taki jak ten imagin. Jeżeli chcecie obejrzeć czym się wzorowałam to proszę.


Pretty Man, czyli chłopak na zamówienie. 

na prawdę świetny film, polecam. Jeżeli chcecie go obejrzeć, to zapraszam :)
Możecie też zobaczyć w jakim stopniu go przerobiłam i czy wam się podoba takie coś :)


Pierwsza osoba, która napiszę na podstawie jakiego filmu ma zostać napisany kolejny imagin ( pod 6 częścią Nialla !!! ) i z kim, to pierwsza część tego imagina będzie dla niej z dedykacją i jeżeli posiada blogi, to zareklamuję je :*

+4 KOMENTARZE = KOLEJNA CZĘŚĆ

5 komentarzy:

  1. Ohoho Johny to ma jednak zycie pelne niespodzianek... No duren z niego po prostu jak on mogl zrobic cos takiego?! W kazdym razie ciesze sie ze Niall jednak wraca!! :D Jestem straaaasznie ciekawa co wydarzy sie na slubie jesli do niego dojdzie... XD Dodawaj szybko nastepna czesc!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo. Czekam na więcej!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuhuuh, no to się narobilo. Szkoda, że jednak Niall przerwał plan zabicia Johna.xd i jestem ciekawa co nasz chłopak do wynajęcia zrobi. :) @waantubaack

    OdpowiedzUsuń
  4. dodawaj szybko następną część! przerwałaś w takim momencie no że nie mogę! :3 podoba mi się i to bardzo! więc szybciutko teraz wstawaj nową część! xx

    OdpowiedzUsuń