czwartek, 4 kwietnia 2013

Niall :P cz.3



dedykuję tę część mojej wiernej czytelniczce i przyjaciółce Coco
To dla ciebie kochana :*

-Mogę? - do mojego pokoju wtargnęła Stefani.
-Tak, oczywiście - zaśmiałam się i zeszłam z blondyna siadając już w normalnej pozycji.
-Mogliście mi tego oszczędzić - zaśmiała się podekscytowana.
-Po pierwsze to ty nam przerwałaś, a po drugie to, co było tak ważnego, ze wtargnęłaś tu bez pytania ?
-Zapraszam ciebie i Nialla na wieczór panieński i kawalerski, jutro o 20 w klubie - podała mi karteczkę, a ja uśmiechnęłam się do niej i lekko zaśmiałam się z jej wesołej twarzy - A tobie Niall jutro wszystko wytłumaczy mój narzeczony. Życzę udanej nocy. Tylko nie rozmnożyć mi się tu- szybko wyjaśniła i wyszła z pomieszczenia, a ja zaczęłam się strasznie śmiać i zaczęłam rzucać się poduszkami z Niallem.
-To jak z tą nocą? - zdjął koszulkę i w pozycji kucznej złapał mnie za biodra przysuwając do siebie.
-Pomyślę jeszcze nad tym, a teraz dobra noc - wstałam w poszukiwaniu poduszki, która ma mi służyć podczas tej nocy jako yy ... no po prostu poduszka pod głowę.
-Ale jak to ? - Niall chyba nie zczaił mojej aluzji i siedział z dziwnym wyrazem twarzy przez około pół minuty, zanim ja nie znalazłam upragnionej podstawki pod głowę.
-Tak to, jestem zmęczona podróżą i muszę się wyspać - podeszłam do walizki i wyjęłam z niej moją piżamę, po czym skierowałam się do łazienki. Cały czas czułam na sobie wzrok chłopaka. Nie powiem, że nie, ale peszyło mnie to i to bardzo. Głośno odchrząknęłam i spojrzałam się do tyłu. Niall chyba w końcu zrozumiał moje sygnały i spuścił wzrok lekko się rumieniąc.

                                                                     *-*

-Psssst- ktoś puknął mnie w ramię. Nie ktoś, a na 100% Niall, tylko był taki jeden problem. Nie miałam siły co kolwiek odpowiedzieć. Czekałam aż kolejny raz zacznie mnie wołać.
-Śpisz ?- znów mnie szarpnął. Ja jedynie wydałam z siebie cichy pomruk wskazujący, że go słucham i jesteś świadoma jego słów.
-Tak sobie pomyślałem, że my prawie w ogóle się nie znamy - odpowiedział po krótkiej chwili przerwy. Bezszelestnie przewróciłam się w stronę chłopaka i powoli otworzyłam oczy. Niall patrzał się raz to na mnie raz na sufit.
-Jesteś bardzo spostrzegawczy - zaśmiałam się i podparłam się ręką o szyję. Przyglądałam się przez chwilę naburmuszonej minie chłopaka, jednak znudziło mnie to i szybko przewróciłam się na plecy i usiadłam. Przeciągnęłam się ospale i spojrzałam na zegarek 5:04. Super, Niall jesteś mistrzem.
-A dlaczego takie pytanie naszło cię o tak wczesnej godzinie i nie mogło byś w stanie poczekać do godziny, w której zazwyczaj NORMALNI ludzie wstają o NORMALNEJ porze, a potem pytają się o takie NORMALNE rzeczy - nie wytrzymałam. Musiałam wybuchnąć śmiechem. On tak się tym przejął, a ja po prostu go tak olałam.
-A nie mogło mnie najść ? A może ja o takiej godzinie po prostu wstaję. Nie znasz mnie i nie wiesz jakie mam zwyczaje. Nie wiedz w ogóle kim jestem, co robię, co lubię. Dlaczego chciałem mieć na to tak dużo czasu. Przepraszam, że aż tak cię uraziłem - odwrócił się na drugi bok. O kurde ! Ja go naprawdę uraziłam. Nie wiedziałam, że jest aż tak czuły.
-Przepraszam - jedynie to potrafiłam powiedzieć, po tak dużej dawce upokorzenia i zażenowania. Położyłam się i przytuliłam chłopaka. Odwrócił się w moją stronę i zaczął się śmiać. O nie! Znowu mnie nabrał.
-Znowu dałaś się nabrać - wstał i zaczął wytykać na mnie palcami.
-Dlaczego dałam się nabrać po raz 3 ? Muszę przyznać, że jesteś dobrym aktorem - uznałam z zachwytem, a mój chłopak ukłonił się siedząc, a ja zaczęłam się śmiać.
-Znowu się ze mnie śmiejesz? O nie! Nie wybaczę ci tego - szybko wyskoczył spod ciepłem pierzyny i zaczął gonić mnie po całym pokoju, aż przenieśliśmy się na korytarz. Co chwilę wybuchałam gromkim śmiechem, a Niall krzyczał "dorwę cię w końcu".
-CO TU SIĘ DZIEJĘ?! - szybko odwróciłam się w kierunku źródła hałasu. Niall szybko złapał mnie za biodra i mocno zaczął trzymać. Chyba nie zrozumiał, dlaczeo stanęłam.
-Ja po prostu ... uprawiam jogging? - szybko i niepewnie odpowiedziałam - w końcu sama mówiłaś, że muszę zacząć biegać i dbać o siebie.
-Tak ,mówiłam tak córusiu, ale nie chodziło mi o godzinę 6 nad ranem i na pewno nie po korytarzu w samej bieliźnie - moja mama złapała się za boki i nerwowo postukiwała swoim laczkiem o drewniane panele.
-Przepraszam, to ja zacząłem - zza mnie wyszedł smutny chłopak z ręką na sercu - to wszystko moja wina. Chciałem się z nią tylko zabawić, a ona zaczęła mi uciekać. Rozumie pani.. nie chciałem być gorszy - stanął przede mną chowając mnie całą za jego ciałem. Nie wierzyłam w jego słowa. Chciałam przeszkodzić mu w jego przemowie, dlatego uszczypnęłam go w tyłek, przez co on lekko podskoczył. Ledwo powstrzymując śmiech skuliłam się i czekałam, aż on coś odpowie na swoje zachowanie.
-[T.I.] chyba już się dobudziła, bo żarty jej się trzymają - zaśmiała się moja mama widząc mnie pod nogami ukochanego.
-Najwyraźniej tak - pogładził się po szczypiącym miejscu. Wziął mnie przez ramię i jeszcze raz przepraszając wszedł do pokoju. Postawił mnie przy ścianie i zaczął całować całe moje ciało.
-Co ty rob...? - nie zdążyłam do końca powiedzieć, bo Niall wjechał swoimi ustami na moje uniemożliwiając mi przy tym mówienie.
-Chyba się w tobie zauroczyłem - wyszeptał mi w usta. Przez barwę jego głosu moje kolana się ugieły, a krew zaczęła szybciej płynąć mi w żyłach.
-Ja chyba też - nawet nie zdałam sobie sprawy, że to ja wypowiedziałam te słowa. To było takie natychmiastowe i nieprzemyślane. Ale czasu już nie odwrócę. Położył mnie na łóżku i zaczął przywierać swoim ciałem na moje.

                                                                                                                       
                                                                          *-*

-Jesteś wyjątkową osobą - blondyn splótł nasze palce u rąk. Lekko podniosłam się na łokciach by spojrzeć mu w oczy. Błyszczały. Wyrażały tak wiele emocji. Zmęczenie. Napalenie. Miłość. Szczerość i ... smutek.
-Coś się stało? - przybliżyłam swoje ciało do niego i przytuliłam się do chłopaka. Był taki ciepły i przyjemny.
-Nie powinniśmy byli tego robić - spojrzałam na niego zszokowana, miał wzrk uwieszony na jakimś przedmiocie w oddali pokoju.
-Dlaczego tak mówisz?
-Miałem ci pomóc znów wrócić do Johny'a. Ja nie potrafię. Ty jesteś .... wyjątkowa. Nie chcę ci zmarnować życia przez jakiegoś chłopaka na zamówienie - dopiero teraz zwrócił się w moim kierunku. Miał łzy w oczach.
-Sam mówiłeś, że są też kaieś dodatki. Zapłacę ci. Nie ma problemu - zdenerwowałam się jego gatką. Nie za bardzo wiedziałam, o czym on w zasadzie mówi.
-Nie. Nie przyjmę już od ciebie żadnym pieniędzy. Nie mógłbym - spojrzał się na swoje slecione palce i zaczął się nimi bawić.
-Czyli co ? To już koniec ? Wycofasz się, bo zacząłeś coś do mnie czuć? Mamy umowę, że zostaniesz tutaj ze mną przez te 5 dni, więc nie możesz się wywinąć.
-Masz rację - westchnął i wstał z łóżka. Podszedł do okna i odsłaniając zasłony otworzył je i udał się do łazienki.

                                                                           *-*

-Co wam się stało? - kolejna osoba spojrzała na nas dwojga - wczoraj byliście tacy weseli i skorzy do rozmów, a dzisiaj nawet nie powiecie żadnego słowa.
-Nie mam humoru - przejechałam widelcem po moim talerzu i nałożyłam sobie trochę sałatki.
-A dzisiejsza akcja ? - teraz moja mama zabrała głos.
-Byliśmy trochę wstawieni - okłamałam ich, a mój chłopak na mnie spojrzał. Widziałam, że nie pasuję mu to.
-To wy dzisiaj biegaliście o 5 nad ranem po domu ? A myślałam, że się przesłyszałam - zaśmiała się Stefani, przez co wszyscy popadli w głupawkę. Wstałam od stołu i wkierowałam się do kuchni. Umyłam swój talerz i schodami skierowałam się do pokoju, by przygotować swój strój na wieczó panieński.
-Puk, puk - ktoś zawołał zza drzwi. Nie wiele myśląc podeszłam do prostokąta i otworzyłam je z rozmachem.
-Hej.. - przed drzwiami stanął mój były narzeczony. Nie byłam szczerze zadowolona z jego wizyty. Przez ten dzień uświadomiłam sobie, że to nie jego potrzebuję do szczęścia.
-Czego tutaj chcesz ? ....
_______________________________________________________________
Tatada tatatatatatatadaaaaaaaaa... oto i jestem z kolejną częścią ... powiem szczerze, że wgl inaczej wyglądało to w mojej głowie na początku i chyba rozpiszę się na 6, a może nawet 7 części... chcę tutaj trochę nabroić hhuehuehueheuehue ;3 
Niektóre momenty mogą być niezrozumiałe... ale taki właśnie jest plan .. xd 
Mam nadzieję, że wam się spodobało i skomentujecie :) A może nawet dodacie do obserwatorów :) 

PS: przepraszam te osoby, które spodziewały się sceny +18... ale ja nie potrafię takiego czegoś pisać .. :C 

+3 KOMENTARZE = NOWA CZĘŚĆ

5 komentarzy:

  1. Awwwww!!!!! Nialler sie zakochal biedaczek... O jeny jak slodko!! Czuje sie zaszczycona ze taki swietnie swietny rozdzial jest dedykowany mnie!! <3333 Pisz dalej bo ja nie wytrzymam bez nowego nooooo!! KOCHAM TEN ROZDZIAL KOCHAM CIEBIE KOCHAM TWOJEGO BLOGA I KOCHAM TWOJE POMYSLY!!!!! <333 Pisz szybciutko nowa czesc!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah, przerwane w jednym z najciekawszych momentów. :( Świetna część. :) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne!! Dodaj szybko nastepna czesc!! Kocham to!! <333333

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny *_* jejku. zrobiło mi się szkoda Niallera. biedaczek kochany. mam nadzieję, że dla niego to się dobrze potoczy <3

    OdpowiedzUsuń