poniedziałek, 2 września 2013

Louis 2 ♡

 Od trzech tygodni nie ustępuje Louisa na krok. To dość dziwne uczucie. Muszę chodzić z nim na każdą próbę, a on chodzi ze mną na zakupy. Od tego czasu zmieniłam cały pogląd na to wszystko. To jest chore. Nie wiem jak ja się w ogóle mogłam na coś takiego zgodzić. Na dodatek jego fanki zaczęły wypisywać na różnych stronach, że jesteśmy tylko ustawką. A co ja mam im powiedzieć? Macie racje? Tak jesteśmy ustawką?  Nie. Nie mogę, bo podpisałam jakiś głupi papier, przez który nawet moja mama wierzy, że Louis jest tym jedynym.



  Idę właśnie z Louisem przez miasto w stronę jednej z największych na świecie agencji modelingowej. Strasznie się denerwuję. Chłopak zauważając moje zdenerwowanie mocniej złapał mnie za rękę i leniwo się do mnie uśmiechnął. Byliśmy jak najlepsi przyjaciele. Dobrze się dogadywaliśmy i pomimo tego plusu w naszym związku czuliśmy się przy sobie swobodnie.
-Nie denerwuj się tak, bo przez ciebie ten strach mi się udziela - zażartował, a ja stuknęłam go w ramię ostrzegająco, by nie kontynuował.
-Weź ze mnie nie żartuj, przecież wiesz jak to na mnie działa.
-Oj no przepraszam, przepraszam.
-To dobrze, że przepraszasz - droczę się z nim. On jedynie rozluźnił uścisk naszych dłoni i objął mnie ramieniem.
  Po 15 minutach drogi weszliśmy do wielkiego holu. Cała krew odpłynęła mi z twarzy, kiedy spojrzałam w stronę recepcji. Fotoreporterzy. Czekali tu na nas. Ale skąd oni wiedzieli, że tutaj będziemy? Ach... no tak. Fanki. Niby niektóre mnie lubiły, ale większość z nich hejtowała mnie na każdym kroku. To było bardzo nie miłe. Ciekawe jak one by się poczuły na moim miejscu.
-Nie rozmyślaj tak, bo za chwile kogoś potrącisz. To jest twój dzień, nie zmarnuj takiej szansy- Louis zaśmiał się melodyjnie, a mnie to podniosło na duchu. Dobrze wiedzieć, że mam taką osobę, która mnie wspiera.
-Dziękuję za radę -odpowiedziałam nieśmiało i przywitałam się z jedną z moich dzisiejszych stylistek. Tak. To jest zdecydowanie mój dzień.



*perspektywa Louisa*

  Wszedłem do wielkiej hali, która była koloru białego z czarnymi dodatkami. Na środku pokoju był około 30 metrowy wybieg. Rewia mody. Może nigdy o tym nie marzyłem, ale nie chciałem zawieść Hope. Przez te ostatnie tygodnie strasznie ją polubiłem. Była jedną z niewielu osób, przez które uśmiecham się szczerze. Jestem po prostu sobą.
  Usiadłem na krześle z moim imieniem i nazwiskiem i przyglądałem się parkietowi. Kilka minut później jeden z reporterów usiadł koło mnie i zaczął zadawać mi pytania.
-Dlaczego ty, Louis Tomlinson znalazłeś się na jednej z gal?
-Przyszedłem tutaj by kibicować mojej dziewczynie. To jej pierwszy taki występ dla tak dużej publiczności - zacząłem mu tłumaczyć gestykulując.
-Właśnie.  Jak układa ci się z Hope? Podobno niedługo planujecie jakieś wspólne wakacje?
-Nic mi o tym nie wiadomo. To musi być jakaś kolejna plotka - szybko zmieniłem temat.  Dlaczego miałbym mówić mu o swoim życiu prywatnym? Tak. Zamierzam ją gdzieś zabrać,  ale jak na razie nie znam jej wystarczająco długo by jej zaufać.  Chociaż z drugiej strony jeszcze nigdy nie znałem takiej cudownej dziewczyny. Pomimo tego, że jest modelką nie wygląda jakby brakowało jej wagi. Jest w sam raz. Jest idealna. Pod każdym względem mnie zaskakuje.  Jest miła,  kochana, urocza i lubi mnie słuchać.
-Więc jak? - szybko spojrzałem się na mężczyznę,  który siedział koło mnie. Niechcący się zamyśliłem.
-To znaczy?
-Jak długo jesteś z Hope? Wszystkie gazety o was mówią.  Nie przeszkadza wam to, że chodzą za wami i robią wam miliony zdjęć?  Przyznaj, że to trochę krępujące.
-Tak nieraz Fotoreporterzy dają nam w kość, ale jaki byłby ich zawód bez śledzenia nas na każdym kroku.
-Masz racje. Dziękuję ci za ten wywiad. Na prawdę dużo nam wyjaśniłeś.
-Nie ma sprawy. Ja też dziękuje - uścisnąłem mu dłoń, a on wstał akurat w momencie, kiedy na scenę wyszła główna organizatorka spotkania.


  Przez scenę przeszło już około 16 dziewczyn. Martwiłem się o Hope. A jeżeli nie wytrzymały jej nerwy i nie weszła na scenę? Może ominęła ją jej kolejka? Nie wiem. Nie znam się na tym. Kurde. Moje rozmyślania przerwał kobiecy głos informujący,  że teraz odbędzie się pokaz kolekcji wiosennej. Głęboko westchnąłem i spojrzałem się w stronę wejścia na wybieg. Stała tam. Była piękna. Miała na sobie jeansy i czerwoną koszulkę z jakimś nadrukiem. Nie zwracałem uwagę na jej ubiór.  Za bardzo skupiłem się na wyrazie jej twarzy. Była taka poważna. Nie pasowało to do dziewczyny, którą znałem. Ale podobało mi się to. Widziałem, że ona to kocha, że wie co robi. Podziwiałem ją za to.


  Po skończonej rewii poszedłem do stylistki Hope i chwile z nią porozmawiałem. Pochwaliłem ją za dobrą robotę i wzrokiem odszukałem mojej dziewczyny. Gdy mnie zobaczyła szybko do mnie podbiegła i złożyła na moich ustach długi pocałunek.  Na początku byłem zdezorientowany, ale po chwili odwzajemniłem pocałunek. Była w każdym calu idealna. I jak na razie tylko moja....

______________________________________
Dobra masz julia i soe ciesz xD

4 komentarze:

  1. Świetna część ;D Boskaa...;)) Czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nie no, dobra, nie będę taka i napiszę ci ładny komentarz, chociaż po tym ile mi kazałaś dzisiaj czekać, nie zasługujesz na niego XD

      Jest naprawdę super, ale serio strasznie krótko :( Louis to słodziak, zresztą jak zwykle :D Znając twoje pomysły, w następnej części wydarzy się coś boskiego, więc szybko pisz i tym razem nie każ mi tyle czekać :P

      Usuń