wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział 2



Dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo obiecująco. Od samego ranka miałam bardzo dobry humor. Rodzice zaproponowali mi, abyśmy za dwa dni wybrali się do Aquaparku, który znajdował się 100 mil od adresu mojego zamieszkania, czyli Dallas. Ucieszyłam się z ich propozycji, ponieważ pozwolili zabrać mi Harry'ego. To będzie nasz pierwszy raz, kiedy spotkamy się gdzieś razem publicznie. Mam nadzieję, że podzieli mój entuzjazm i wybierze się razem ze mną.

Po przejściu wejścia do szkoły od razu wypatrzyłam Van. Opierała się o jedną z kolumn przy wejściu do budynku. Uśmiechnęłam się do niej i przytuliłam.

- Co ty dzisiaj taka szczęśliwa?

- Myślę, że dzisiejszy dzień będzie wspaniały - pociągnęłam ją za łokieć w stronę wejścia. Podeszłyśmy do swoich szafek i szybko wpisałyśmy swoje kody.

- Z kim wybierasz się na bal jesienny? - blondynka zaczęła rozmowę, zwracając całą swoją uwagę na moją osobę. Zaczerwieniłam się na jej słowa, ponieważ ona jeszcze nie wie.

- Nie wiem, jeszcze się nie zastanawiałam nad tym - skłamałam i szybko poprawiłam włosy, które wpadały mi do oczu. - A ty? Masz już kogoś na oku?

- Zastanawiam się, czy nie zaprosić Aarona - zarumieniła się i spuściła swój wzrok. Uśmiechnęłam się triumfalnie, ponieważ był to jeden z najlepszych przyjaciół Harry'ego, więc mogłam go poprosić o małą przysługę w tym kierunku.

-Nie martw się, myślę, że on sam cię zaprosi - zaśmiałam się i chytrze na nią spojrzałam. Odwróciłam się w stronę szafki i włożyłam do niej kilka książek, a wyjęłam notatnik oraz terminarz. Odwróciłam się w stronę dziewczyny z zamiarem powiedzenia jej czegoś, jednak ona skupiała swój wzrok na czym lub kimś za moimi plecami. Podążyłam za nią oczami i od razu zrozumiałam jej zainteresowanie. Harry i jego załoga szli przez korytarz. Wzrok miał odległy, nie zwracał uwagi na wszystkich gapiów, sprawiał uczucię człowieka wyniosłego, jednak ja znałam go całkiem innego. Znałam jego prawdziwą stronę. Uśmiechnęłam się w jego stronę i chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwano.

-Z plebsem nie rozmawiamy - Louis warknął w moją stronę, a ja straciłam pewność siebie. Omotana spojrzałam w stronę mojego chłopaka, lecz on jedynie na nas patrzał. Nic nie powiedział. Tak jak zawsze. Mogłam się tego spodziewać. Przecież nie należę do ich świata. Westchnęłam zrezygnowana i rozczarowana poszłam w stronę klasy.

'" Hope, przepraszam. Nie mogłem nic zrobić..."

" Tak mówią tylko ci, którzy się poddali.. "
 _____________________________________________________
Zapraszam wszystkich na to samo opowiadanie tyle, że pisane na wattpadzie :D

3 komentarze:

  1. Genialne <3 czekam na kolejny rozdzialik ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Omnomn, jak uroczo. Powinnam się uczyć fizyki, a jak zwykle robię co innego. ;~; Czekam na nexxxt.

    OdpowiedzUsuń