piątek, 4 października 2013

Harry część 2

Na początek przepraszam ,że ta część jest tak późno, ale w tygodniu nie miałam kiedy pisać. 
Za to teraz już jest ;)  Enjoy ♥

~~




     Mocno zacisnęłam powieki, gdy poczułam na skórze nieprzyjemne pieczenie. Syknęłam cicho, żeby nie zdenerwować jej jeszcze bardziej. Samantha z wielkim grymasem na twarzy oglądała rany na moim brzuchu i rękach. Nie odezwała się jednak ani słowem. Wiedziałam ,że to dla niej też trudne, ale nie mogłam z tym skończyć.
     Miałam wrażenie ,że kobieta chce wybuchnąć. Powiedzieć wszystko co sądzi o tym co robię. 
Jednak jej duma oraz wiedza ,że to i tak mi nic nie da, powstrzymywały ją. Westchnęłam głośno i zeskoczyłam z krzesła. Sam popatrzyła się na mnie pytająco, ale z jej ust nie wydostało się nawet najmniejsze słowo.
- Mam się iść pakować?
   Kobieta spuściła oczy ku dole i z wielkim zaciekawieniem przyglądała się swoim butom. 
- Rozumiem, że to odpowiedź. Za pół godziny mnie nie będzie.
- Nie wyrzucę cię. Nie mogłabym tego zrobić - westchnęła i zaczęła sprzątać zakrwawione gaziki.  Popatrzyłam się na nią jak na wariatkę. Jakim cudem na ta kobieta wytrzymuje moje zachowanie? - Powiedz mi tylko jedno.. dlaczego to robisz?
- Wiesz dlaczego.
- Ale już umiesz tak wiele. A ty ciągle trenujesz. Nie wiem...
- Trenuję by nie wyjść z formy. - bąknęłam, po czym usiadłam obok niej. - Dla niektórych ukojeniem jest heroina, nikotyna.. dla innych seks, a dla mnie walki.
- Bijesz się chociaż z dziewczynami?
- Czasami.. - mruknęłam zgodnie z prawdą.
- I pozwalają ci, jako kobiecie walczyć z mężczyznami?
- W tym nie ma znaczenia jaką masz płeć. 
- To wyjaśnia wygląd twojego ciała...
- Wiesz co te blizny dla mnie znaczą...

     Westchnęłam głośnio dotykając każdej blizny opuszkami palców. Odbicie w lustrze nie przypominało dawnej mnie. Niegdyś krótkie suche włosy, teraz były jedwabiście gładkie i idealnie długie. Dawniej smutne i zmęczone oczy, teraz błyszczały pożądaniem i nadzieją. Jedyne co zostało niezmienne to moje blizny. Jedna po drugiej. Były moimi pamiątkami. Niektórzy robili sobie tatuaże. Ja miałam swoją własną wersję tatuaży.

   Założyłam na siebie koronkową sukienkę z kwiecistym wzorem, sięgającą mi do połowy ud. Dobrałam jeszcze kilka dodatków i byłam gotowa. Do przyjazdu Harry'ego zostało jeszcze kilka minut. Już nie mogłam się odczekać ,żeby zobaczyć jego osobę. Doskonale wiedziałam,że nic więcej , oprócz seksu z tego nie powstanie. Mimo wszystko tak go pragnęłam. Całować go , dotykać.. Każda komórka mojego ciała chciała tylko jego. Co z tego, skoro on widział we mnie tylko kogoś do odstresowania się.
    Dziękowałam Bogu jedynie za to ,że z nikim innym się nie spotykał. To do końca złamałoby mi serce.

- O czym myślisz? -poczułam delikatny powiew przy prawym uchu. Gdy usłyszałam jego głos , mimowolnie przez moje plecy przeszły ciarki. Uśmiechając się delikatnie, odwróciłam się twarzą do niego.
- Nie słyszałam kiedy wszedłeś - mruknęłam, całkowicie ignorując jego poprzednie pytanie. No bo co miałabym mu powiedzieć? Myślałam o tobie i o tym ,że się zakochałam.
    Twarz chłopaka była spokojna, ale byłam przekonana ,że walczy ze sobą , aby się nie uśmiechnąć. Podeszłam do niego bliżej. Stanęłam na palcach, po czym pochyliłam się w jego stronę i delikatnie przywarłam swoimi ustami w jego. Nie musiałam długo czekać , aż odwzajemnił mój gest. Podniosłam lewą rękę i delikatnie wsunęłam ją w dolną partię włosów chłopaka z tyłu głowy. Chwilę potem usłyszałam zmysłowy pomruk.
- Skarbie.. jeśli natychmiast nie przestaniesz.. -mruknął obniżonym głosem. - To z moich planów nic nie wyjdzie, bo zedrę z ciebie tą sukienkę w kilka sekund. - dokończył. Odsunęłam się od niego i lekko się uśmiechnęłam.
- To chodźmy - westchnęłam i ruszyliśmy.

   Prowadził ochroniarz Styles'a, a on sam siedział obok mnie. Nie powiem, wolałam go mieć przy sobie. Czułam się bezpieczniej, kiedy chłopak z kręconymi włosami trzymał mnie za rękę i kiedy czułam ciepło bijące z jego ciała. W co ja się wkopałam? Doskonale wiedziałam, że Walker miała rację. Co z tego ,skoro to było silniejsze ode mnie?
- Jesteś dzisiaj bardzo zamyślona.. mam się martwić?
    Poczułam lekkie muśnięcie na policzku, wywołane jego ręką. Patrzył się na mnie z taką niepewnością.. Jakby się rzeczywiście martwił.. Ale to było niemożliwe. Ten człowiek nie znał takich uczuć. Doskonale o tym wiedziałam.
- Sama nie wiem co się dzieje.. spokojnie przejdzie mi. - mruknęłam.
- Coś wydaje mi się ,że potrzebujesz odprężenia. -westchnął i położył rękę na moim odkrytym udzie. Na ten gest wzięłam głęboki oddech i podniosłam oczy. Jego szmaragdowe oczy całkiem mnie przeszywały. Przełknęłam głośno ślinę, na co on się zaśmiał. - Nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać..
- Taki już mój urok. - powiedziałam żartobliwie i odwróciłam głowę w stronę okna. Moje mięśnie się rozluźniły, ale w środku panikowałam. Tak bardzo go pragnęłam.. - Już jesteśmy? - zapytałam , gdy auto gwałtownie się zatrzymało. Spojrzałam na chłopaka. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Gdyby nie to ,że jego mięśnie w przeciągu kilku sekund mocno się napięły, pomyślałabym ,że zasnął z otwartymi oczami. Wzrok mu pociemniał i wpatrywał się w jedno miejsce przed nami. - W..wszystko w porządku? - szepnęłam.
- Nie. Coś tu nie gra. Steve co się dzieje?
- Nie .. nie wiem.
- Posłuchaj -zwrócił się do mnie. - Wyjdę teraz, ale za moment wracam. Błagam cię, nie rób nic głupiego i nie wychodź z samochodu. - mruknął i szybko wyszedł z pojazdu. Obserwowałam jak przemieszcza się pomiędzy samochodami. Co tu się dzieje ?
- Panie Steve , czy jest pan w stanie określić dlaczego stoimy?
- Obawiam się ,że utknęliśmy w pułapce.. - mruknął.
- Co? Jak?
- Panienko, naprawdę nie wiem.
- Co z Harrym? Dlaczego on tam poszedł, Boże Steve każ mu wracać! -zaczęłam panikować.
    On mnie nie słuchał. Wpatrywał się w jeden punkt przed sobą. W Harry'ego. Chłopak odwrócił się na moment , po czym skinął w kierunku kierowcy. Ten natychmiast odpalił ponownie silnik i zaczął wycofywać, wjeżdżając przy tym na połowę chodnika.
- Steve! Stój! Co z Harrym.?!
- Panienko, Pan Styles wyraźnie kazał mi się stąd ewakuować.
- Nie! Jemu może się coś stać! - zaczęłam krzyczeć zanosząc się płaczem.
- Spokojnie. Znam Pana Styles'a nie od dziś. Da sobie radę. Ale .. obawiam się ,że z waszego spotkania nic nie wyjdzie dzisiaj. - mruknął. Nie słuchałam go zbytnio. Zastanawiało mnie jedynie co się do cholery przed chwilą stało?! Dlaczego Harry kazał nam wracać?! 

     Przez ostatnie kilka godzin próbowałam się dodzwonić do Harry'ego, ale za każdym razem słyszałam tylko okropny głos poczty automatycznej. Spędziłam czas na płakaniu i próbowaniu się nie martwić, ale słabo mi to wychodziło. Nie mogłam siedzieć w swoim mieszkaniu. Dlatego przyszłam do jego penthous'a. Myślałam ,że to mi pomoże , ale szczerze.. gówno mi to dało.
    O dziesiątej usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach. Ktoś wszedł. Zerwałam się z miejsca i ruszyłam do korytarzyka. W drzwiach stał mój wysoki partner. W tamtej chwili nie obchodziło mnie to ,że jestem tylko jego seks zabawką. Momentalnie się na niego rzuciłam i zaczęłam go przytulać. Syknął lekko , ale odwzajemnił mój gest. Nie musiałam długo czekać, na jego usta, gdyż po kilku sekundach czułam już ich smak.
- Nie sądzisz.. że zasługuję... na wyjaśnienia? -powiedziałam między pocałunkami.
- Wkrótce - mruknął i podniósł mnie tak ,że owinęłam nogi wokół jego bioder. - Teraz muszę ochłonąć. - dopowiedział i przeniósł nas na łóżko.

~~

- Co się stało dzisiaj na drodze? - szepnęłam bawiąc się jego włosami na klatce piersiowej.
- Samobójca.
- Dlaczego nie wróciłeś do auta?
- Bo ..
- Harry .. - wyszeptałam patrząc się prosto w jego oczy. - Nie bój się mi zaufać - mruknęłam i znowu przeniosłam wzrok na jego pierś.
- Znałem tego człowieka.
- Oh, przykro mi.
- Nic mi nie jest.
- Ale..
- Jesteś zmęczona? -przerwał mi zanim cokolwiek dopowiedziałam.
- Trochę, ale dam radę.
- Śpij księżniczko. Przepraszam ,że dzisiaj nic nie wyszło z naszego spotkania. -mruknął i pocałował mnie w czubek głowy.
- Zostaniesz ze mną? - westchnęłam niezadowolona z tego ,że nie chce ze mną rozmawiać.
- Leżysz w moim łóżku.
- Nie ważne.
- Zostanę. Śpij..

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jeszcze taka notka. Przepraszam , bo spieprzyłam to.
za wszelkie błędy przepraszam, ale śpię żywcem. 

Imagin jest ugh... życzcie mi Powodzenia Julia ;))


12 komentarzy:

  1. Co ty gadasz .. kochaaaam tooo *-* EJ NOOOO TO JEST SWIETNE .. TEZ TAK CHCE PISAAAC ? HELOOOŁ .. NO DOBRA ZOSTAWIE TO UŻALANIE NA POTEM ..BO TO JEST MEGA I CHYBA PRZECZYTAM TO JESZCZE RAZ *-* :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O boze swietny jest wez dawaj szybciutko kolejny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest naprawdę dobre! Intrygujące... czekam na kolejną część!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasniee .. intrygujace Julko xD uczyc sie chemi a nie xD

      Usuń
    2. Haa ja nie piszę tej pracy klasowej Aguś :*

      Usuń
    3. A ja mam oba rzędy już rozwiązane więc się nie martwie xD

      Usuń
  4. Haha fajnie: jestem tylko jego seks zabawką ;)
    Śmiesznie to brzmi xx Ale mimo wszystko imaginBomba ! ;***
    Bardzo mi się podoba, ciekawe zakończenie :)

    Zapraszam do mnie
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko! Genialne! ;)
    Od początku do końca czytałam to z zapartym tchem! ŚWIETNEE!

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg.. Troszkę to ztywne jak leżeli w łóżku, ale ogólni mi się podobało <3

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy dodasz nexta??

    OdpowiedzUsuń
  8. To troche jak "50 twarzy Grey'a" <3

    OdpowiedzUsuń