-Jednak przyszłaś - wyszeptał w moje usta, po czym znowu zaczął całować. Otworzyłam oczy i spojrzałam się ponad głowę chłopaka. Ponad pięćset par oczu wlepiało w nas wzrok. Przestałam oddawać pocałunki. Zrobiło mi się głupio. Poliki zaczęły mnie piec, a ja cała gotowałam się od środka. Wzięłam ramiona bruneta w swoje ręce i odtrąciłam go od swojego ciała. Odsunął się ode mnie w momencie, kiedy jego trener podbiegał do nas. Miał całą czerwoną twarz, zapewne tak jak ja. Pięści, które trzymał zaciśnięte, znalazły się na koszulce Zayna.
-Popsułeś cały mecz - powiedział z zaciśniętymi zębami. - Nie obchodzi mnie, że cieszysz się, że jakaś kolejna lalunia przychodzi na twój mecz, ale daruj sobie takie przywitania. Wracaj do gry - klepnął go w ramię i wepchnął na boisko. Chłopak spojrzał na mnie tęsknym wzrokiem i potruchtał na miejsce, w którym stał sędzia. Głęboko westchnęłam. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że przez cały ten czas, wstrzymywałam oddech. Złapałam się za klatkę piersiową i zaśmiałam z całej zaistniałej sytuacji. Nie wiem jak się zachować. Spojrzałam w stronę Zayna, który w tym momencie zdobywał kolejne punkty dla drużyny. Zerknęłam do góry i zauważyłam kilkanaście par oczu, które nadal wpatrywały się we mnie, jakbym miała coś we włosach. Przejechałam po nich ręką i odwróciłam się, powoli idąc przez korytarz.
-Nie widziałem cię przez prawie całą drugą połowę meczu - brunet usiadł koło mnie na ławce na boisku szkolnym.
-Ta, wiem. Tak jakoś wyszło. Wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli i czułam się dość dziwnie - przetarłam rękę w miejscu, w którym Zayn otarł się swoim ramieniem.
-Zimno ci? - spytał się i ściągnął bluzę z logiem swojej drużyny.
-Nie, nie jest - zaśmiałam się, jednak założyłam ją na swoje ramiona. Chwilę później przyciągnął mnie swoją ręką i oparł brodę o moje czoło.
-Dlaczego płakałaś na hali? - moje serce zaczęło szybciej bić na jego pytanie. Spojrzałam w stronę wychodzących ludzi z obiektu szkolnego i z powrotem na niego.
-A to nic takiego - wykonałam swój nerwowy tik nosem i lekko się do niego uśmiechnęłam.
-No dobra. Jeżeli będziesz chciała o tym pogadać, to wiesz, do kogo możesz przyjść - uśmiechnął się do mnie i znowu do siebie przyciągnął. Dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy. Wcale mi ona nie przeszkadzała. Nie potrzebowałam rozmowy. Wystarczyło jedynie to, że tam z nim siedziałam. Podczas mojego wyjazdu przemyślałam parę spraw i doszłam do wniosku, że bezpodstawna nienawiść do niego jest tak naprawdę miłością, którą ukrywałam przez wszystkie te lata. Byłam po prostu zbyt uparta by to przyznać.
-Okej, czas już na nas. Zawiozę cię do domu - poklepał mnie po plecach, a ja szeroko otworzyłam oczy. Właśnie przypomniała mi się bardzo ważna rzecz.
-Nie możesz - wypaliłam. Wstał z ławki i zmarszczył brwi na moje słowa. Gdy już otwierał usta, wyprzedziłam go. - To znaczy, poradzę sobie. Nie martw się o mnie.
-To żaden problem, chodź - złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę samochodu.
Nie wyrywałam się, bo to znaczyłoby, że coś przed nim ukrywam. Co jest oczywiście całkowitą prawdą, ale nie chciałam tego po sobie dać poznać. Z drugiej strony i tak dowie się o tym prędzej czy później. Najbardziej martwi mnie fakt, że i z jednej i z drugiej strony to mu się nie spodoba.
-Jesteśmy na miejscu - oznajmił, gdy stanął pod moim domem. Wysiadł z auta i obszedł go, by otworzyć z mojej strony. Dżentelmen. Przez te wszystkie małe rzeczy, coraz bardziej robiłam się smutna. Dlaczego to wszystko musi być takie przytłaczające?
-Dziękuję. A, proszę. Twoja kurtka - spróbowałam zdjąć ją ze swoich ramion, jednak on przytrzymał moje ręce w jednym miejscu.
-Myślę, że możesz ją wziąć - uśmiechnął się do mnie. Znowu ta niezręczna sytuacja. Wyrwałam się z jego uścisku i zdjęłam kurtkę. Podałam mu ją, a on po raz kolejny tego wieczoru zdziwił się, jednak tym razem nie odezwał się. Lepiej dla mnie.
-Dzięki - głośno przełknął ślinę. Pewnie nie wiedział, jak ma się teraz zachować. Ma szczęście. Nie jest jedyny.
-Słuchaj, Zayn.. - zaczęłam gestykulować już rękoma, kiedy drzwi od mojego domu otworzyły się na oścież, a ze środka wyszła moja mama z dwiema walizkami. Świetnie. Zaraz wszystko się wyjaśni samo.
-Chcesz mi coś powiedzieć ? - odezwał się do mnie, wlepiając we mnie swoje czekoladowe oczy. Niech go szlag trafi. Nie potrafię nic powiedzieć przez ten wzrok.
-Ariana, chodź do domu i pomóż nam się pakować, sama tego nie będę pakować - otworzyłam szerzej oczy i wskazałam ruchem głowy, że ma w tej chwili wejść do domu, albo zabiję ją wzrokiem. - A, no tak. Jutro przyjeżdża samochód i zabiera resztę rzeczy - uśmiecha się do mnie. Najwyraźniej nie zrozumiała moich sygnałów, by ulotniła się z tego miejsca, zanim stanie się miejscem zbrodni.
- Przeprowadzacie się? - Zayn odwrócił mnie do siebie i złapał za oba ramiona. Rozum przestał działać. Nie mogłam oddychać. Zaschło mi w gardle. Ledwo co stałam na nogach. Muszę przyznać, że nigdy nie lubiłam takich sytuacji.
-Właśnie dlatego przez cały poprzedni tydzień nie było mnie w szkole. Próbowaliśmy znaleźć jakiś ładny apartament. Jednak także myślałam o mnie i o tobie i uświadomiłam sobie, że nie potrafię stąd wyjechać, bo cię kocham - przez moment wyglądał, jakby w jego środku coś się złamało. -Dlatego też dzisiaj przez to płakałam w szkole- kontynuowałam.
-Dlaczego się w ogóle przeprowadzacie? - spojrzał na mnie, jakby coś nie pasowało mu w całej tej układance. Głośno przełknęłam ślinę i oczy zaczęły mi łzawić, opuściłam wzrok.
-Ponieważ, tak chciałam - poczułam, jak moje ramiona zostają ściśnięte przez jego dłonie, a potem poluźnił uścisk. Opuścił swoje ramiona i odszedł. Jedyne co mi po nim zostało to chłodny powiew wiatru, który owiewał moje rozgrzane ramiona w miejscach, gdzie przed chwilą ściskały je jego dłonie.
~~~
im więcej komentarzy tym szybciej pojawi się kolejna część :)
im więcej komentarzy tym szybciej pojawi się kolejna część :)
Świetna! Czekam na next'a
OdpowiedzUsuńAwww <3
OdpowiedzUsuńSmutne. Spodobała mi się końcówka, szczególnie ostatnie zdanie. Takie... smutne. Ale wszystko się rozwiąże, prawda? Nie zrobiłabyś tego Arianie i Zaynowi. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. ;* ♥
Dostałam palpitacji serca ale to chyba dobrze nie? Kocham kocham czekam na next
OdpowiedzUsuńO maj gidnes! O.o To jest zaaaaajebiste!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Zayna! A jeszcze Ariana! :0
Z tą końcówką to pojechałaś oooostro! Xdxd
Nie sądziłam, że mu powie! I jeszcze jej mama wyszła -.-
Ojojojoj się porobiło! Super historia :))
Czekam na kolejne losy naszych bohaterów ;)
Weny! :-)
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Nie!!! Oni muszą być razem,oni nie mogą tak po prosty się przeprowadzić !!! :(( ja się tak nie bawię :p
OdpowiedzUsuńNie! Nie! Szybko szybko jezu nie boze. Czekam czekam czekam szybko szybko bo umre jakie to jest zajebiste
OdpowiedzUsuńon muszą być razem, ona nie może się przeprowadzić! a tak w ogóle to świetny rozdział, do napisania <3
OdpowiedzUsuńMi sie bardzo podoba :) czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńSwietnyy nie moge sie doczekac kolejnego <3
OdpowiedzUsuń"drzwi od moich drzwi otworzyły się" HAHAHAHA XD
OdpowiedzUsuńŚwietny! Z każdą częścią coraz bardziej ciekawy!!! Czekam na nextt :D
OdpowiedzUsuńCudo!<3
OdpowiedzUsuńCudowna część <33
OdpowiedzUsuńI co teraz będzie?? Nie Zayn nie odchodź ;dd
Oni muszą być razem .
Czekam na next ! :)
Pozdrawiam :*
Kobieto ta część była taka ahdbudjsokzuhky *__* Świetny pisz dalej bo nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńCudny
OdpowiedzUsuńSuperr!!! Ze zniecierpliwieniem czekam na mastępną część. <3<3<3
OdpowiedzUsuńSupcio!!!! <3
OdpowiedzUsuń