sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 4 & 5

Dzisiejszy wf zapowiadał się naprawdę dobrze, jednak moje szczęście przerwała grupka chłopaków wchodzących na salę z trenerem od koszykówki.
Tak bardzo, jak chciałam tam być i widzieć Harry'ego, tak bardzo pragnęłam zniknąć z tego miejsca. Przez chwilę wpatrywałam się w mężczyzn ustawionych równo w szeregu. Gdy przed szereg wyszedł Hazz, poczułam złość na niego. 
- Ale on jest przystojny - usłyszałam za swoimi plecami i odwróciłam się do grupki dziewczyn. Przeskanowałam je wzrokiem i spostrzegłam, że wśród nich jest jedna ze szkolnej drużyny pomponiarek. (wiecie o co mi chodzi xd)
- I dobrze całuje - odezwała się, a ja wstrzymałam oddech. Co to niby miało znaczyć? Znów odwróciłam głowę i zobaczyłam, jak chłopacy zaczynają rozgrzewkę.
-Dobra, moje miłe! Czas na ćwiczenia, a na następnej godzinie zagramy z chłopakami w kosza. Ma się rozumieć? - wszystkie zgodnie pokiwałyśmy głowami i zaczęłyśmy biegać.
Po chwili rozruchu podbiegłyśmy do drabinek i zaczęłyśmy wykonywać ćwiczenia rozciągające.
- Patrzy się na nas - wyszeptała rozemocjonowana pomponiara. Zacisnęłam wargi i wypięłam się jeszcze bardziej. Podczas tej czynności spojrzałam w stronę Harry'ego. Rzeczywiście patrzył się na nas. Tak samo jak reszta chłopaków, którzy rozgrzewali się po drugiej stronie boiska. Tylko czemu miałam wrażenie, że wszystkie oczy skierowane były w moją stronę?
Zmieszana zdjęłam nogę z drabinki i zaczęłam pocierać kark ze zmęczenia. Zerknęłam przez ramię i zauważyłam, jak Harry próbuje odwrócić uwagę jednego z chłopaków, którzy koło niego stali. Zaśmiałam się i zwróciłam się do mojej przyjaciółki. - Oni są tacy przewidywalni.
Od trzech minut trener zastanawia się nad wyborem składu, który ma zagrać z chłopakami. Jestem dobra w sporcie, jednak mam nadzieję, że nie będę tą szczęśliwą osobą, która zagra w pierwszym składzie.
- Hope, wstawaj!
Wiedziałam, że tak będzie!
- Myślałem, że będziemy grać z dobrymi dziewczynami - brunet odezwał się za moimi plecami. Kilka chłopaków zaśmiało się głośno i przybiło sobie piątkę.
Miałam zamiar wygrać ten mecz i pokazać im, jak bardzo się mylili.






Upięłam swoje włosy wysoko w koka. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Van. Stała przy jednym z chłopaków i popchnęła go wyzywająco. Uśmiechnęłam się do siebie i skierowałam w ich stronę.
- Co tam? - zagadałam i spojrzałam na osobę na przeciwko mnie. Był nim Niall.
- Jak na razie dobrze. Ale niedługo może się to zmienić - mrugnął do mnie, po czym cofnął się do grupki swoich kolegów.
-  On jest idealny - rozmarzyła się blondynka. Zaśmiałam się i szturchnęłam ją łokciem w rękę.
- To, że jest przystojny nie oznacza, że jest inteligenty i mądry - burknęłam i zamyśliłam się. W pewien sposób mogę opisać w ten sposób Harry'ego.
- Masz rację. Mam nadzieję, że znajdziemy jakiś porządnych chłopaków do końca balu jesiennego - przytaknęłam jej nie dodając ani słowa. Nie chciałam jeszcze niczego mówić. To by wszystko popsuło.
-Gotowa na grę? - zmieniłam temat. Van przytaknęła i pociągnęła mnie w stronę środka boiska.

~*~

- Wiedziałam, że wygramy - zaczęłam się cieszyć, gdy zdobyłyśmy ostatnie punkty dzisiejszego meczu. Wszystkie dziewczyny trwały w euforii do czasu, gdy trener chłopaków nie ściągnął ich z boiska i zaczął wyśmiewać ich znakomitą grę.
Podeszłam do ławki rezerwowych i chwyciłam za wodę. Upiłam kilka łyków i zakręciłam butelkę. Obejrzałam się za siebie w poszukiwaniu dziewczyn, z którymi grałam mecz. Obie drużyny grające przed chwilą siedziały już na trybunach. Uśmiechnęłam się do siebie, jednak widząc pomponiarę, która rozmawia z Harry'm, a ten wydaje się naprawdę szczęśliwy, trochę zniszczyło mój dotychczasowy nastrój. Przełknęłam ślinę i podeszłam w stronę grupki osób. Usiadłam koło Van i kilku innych dziewczyn, których nie znałam osobiście. Zaczęłam przyglądać się parze, która najbardziej mnie interesowała. Pomponiara zaczęła pocierać swoją ręką o jego kolano, a we mnie zaczęło wrzeć. Nie byłam przygotowana na takie rzeczy. Byłam wściekła, jak i zawiedziona. Czekałam na reakcje Harry'ego. Złapał za jej rękę, a mi stanęło serce. Zanim zdążyłam zobaczyć, czy kontynuuje tą czynność wstałam z ławki. 
Jeżeli on się tak zachowuje, to dlaczego ja też nie mogę ?
Spojrzałam, gdzie znajduje się Niall i podeszłam do niego. Był w idealnym miejscu, by Harry mógł nas obserwować. 
- Hej - usiadłam koło niego, a on jedynie uśmiechnął się i poklepał miejsce bliżej siebie. 
- Hej! Jak tam mecz? Dobrze wam poszło - położył rękę na moich plecach i poklepał przyjacielsko. 
- Mówisz, że tylko dobrze? Wgnietliśmy was w parkiet - oboje wybuchnęliśmy śmiechem. 
- Może masz ... - Niall próbował mnie o coś zapytać, jednak Harry przerwał mu w jego wypowiedzi.
- Jak tam po meczu? - Harry usiadł strasznie blisko mnie i złapał mnie w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą była ręka blondyna. Niall niepewny co ma zrobić, trochę się odsunął. Ścisnęłam rękę lokowatego chłopaka i posłałam mu ostrzegające spojrzenie.
- Wszystko w porządku. Chyba już sobie pójdę.

4 komentarze:

  1. Zaczęło się dziać i to mi się podoba :) Świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram Miss_Mika zaczęło się dziać :) Genialny rozdział zarówno 4 jak i 5. Nic, tylko czekać nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne rozdziały tylko szkoda, że takie krótkie

    OdpowiedzUsuń