czwartek, 29 sierpnia 2013

Niespodzianka Marcel cz 2




    Przez kilka kolejnych dni było cicho. Wiedziałam ,że Tori wie o pracy Marcela, ale miałam wrażenie ,że kryło się pod tym coś więcej. Jakby ona chciała jeszcze czegoś jeszcze.Jej ruchy mówiły same za siebie, czasem wysyłała też znaczące spojrzenia w stronę Marcela. A on się jej bał.

    Któregoś dnia ponownie ujrzałam w moich drzwiach załamanego chłopaka.
- Niech zgadnę , Tori?
- To wszystko przez to ,że nie chciałem jej poznać z One Direction i...
- Chwila chwila. Co chcesz przez to powiedzieć?
- Toria mnie szantażowała. Chciała abym, poznał ją z chłopcami.
- Ale wtedy musiałbyś wkraść ich papiery, by się z nimi skontaktować... - spojrzałam na niego znacząco - Marcel , ty chyba nie..
- Nie mógłbym. O-ona s-się wściekła . P-p-powiedziała ,że wszystko powie.. - powiedział naprawdę przerażony chłopak.
- Spokojnie. Shh - mruknęłam przytulając chłopaka.

    Nazajutrz, w szkole panowała  napięta atmosfera. Gdy przechodziłam z przyjacielem po korytarzu , wokół nas robiło się cicho, a ludzie szeptali tylko coś do siebie.Victoria powiedziała już wszystkim.      
Złapałam Marcela za rękę i ruszyliśmy w stronę klasy. Pierwszy w ławce usiadł właśnie on, a mi nie było to dane.
    Nie wiem w jakiej chwili dosiadła się do niego Clara. Koleżanka z drużyny Tori. Zdziwiło mnie to , gdyż zawsze, podobnie jak reszta jej koleżanek ,włączając w to Victorię , zawsze się z niego naśmiewały i właśnie one uprzykrzały mu życie. Mimo wszystko uspokoiłam się i usiadłam do innej ławki.

    Do końca dnia przy Marcelu kręciło się wiele dziewczyn.Cała ta sytuacja powoli zaczynała mnie przerastać. Zaczęłam czuć straszną zazdrość do wszystkich otaczających go nastolatek. Pragnęłam, żeby wszystko było tak samo jak przedtem. Jednak chłopak wydawał się nie przejmować tym ,że większość leci na jego pieniądze i znajomości. I to bolało mnie chyba najbardziej.

-Hej - powiedziałam podchodząc do ławki na przystanku autobusowym. -Hej [T.I.] - uśmiechnął się do mnie miło. Chciałam coś jeszcze powiedzieć, jednak przeszkodził mi klakson samochodu. Odwróciłam się w stronę, z której pochodził dźwięk. W aucie siedziała jedna z dziewczyn, które oblegały dzisiaj Marcela. -Podwieźć cię może do domu ? - uśmiechnęła się do chłopaka, a mnie obdarzyła promieniującym spojrzeniem. Jednak gdy przyjrzała mi się bliżej,to jak maszyna zmieniła wyraz twarzy z Hi i'm sweet girl na Hello, i hate you . Westchnęłam z ulgą. Cieszyłam się ,że chociaż do mnie się sztucznie nie podlizuje.
    Marcel spojrzał na mnie wyczekująco, jakby pytał się o moją opinię. Ja jedynie ze zrezygnowaniem kiwnęłam głową i zajęłam poprzednie miejsce chłopaka, patrząc jak odjeżdża z blondynką.

  Rozumiałam to ,że brakowało mu większego towarzystwa. Zawsze byłam przy nim tylko ja. Teraz uganiała się za nim cała szkoła. Nie ukrywam jednak ,że byłam zawiedziona . Czułam się po prostu opuszczona, mimo tego ,że minęło dopiero kilka dni . Samotnie oglądałam nasze ulubione reality show, odrabiałam lekcje i siedziałam w ławce. Co się z tobą stało Marcel? 
     Czułam coraz większą pustkę, przez co moje serce stawało się coraz bardziej kruche. Widziałam te wszystkie spojrzenia kierowane w jego stronę. Stał się po prostu popularny i nic, ani nikt nie mógł tego zmienić.

   Po weekendzie, który dla mnie wydawał się wiecznością wróciłam do szkoły. Niby nie lubiłam szkoły, ale teraz tylko w niej mogę się widywać z Marcelem. Chociaż to i tak nie wygląda tak jak kiedyś.Aktualnie on gada z nowymi przyjaciółmi, a ja jak idiotka się na niego gapię. Po prostu mi go brakuje. 
   Gdy przeszłam przez mury naszej szkoły zobaczyłam coś co mnie bardzo zdziwiło. Zaczęłam się zastanawiać czy nie pomyliłam budynków.
- Cześć - uśmiechnął się do mnie wysoki brunet. Ubrany w czarne , obcisłe rurki, białą koszulę z rozpiętymi dwoma górnymi guzikami. Całość jego ubioru dopełniała abstrakcyjna fryzura. Grzywkę miał postawioną na żel, a reszta jego loczków została nienaruszona. 
- Znamy się? - zapytałam. Byłam pewna ,że go skądś kojarzę , ale w głowie miałam pustkę.
- Wow - zaśmiał się. 
- Przepraszam, nie rozumiem .. -mruknęłam.
- To straszne ,że mnie nie poznajesz przyjaciółko - westchnął chłopak. Wtedy poznałam te oczy. Sama się sobie dziwiłam , że wcześniej go nie poznałam. Rozmawiałam z Marcelem.  
    To dopiero było przeżycie. Nie rozmawialiśmy tylko kilka dni, a on się stał taki .. inny. Nie mówię tylko o ubiorze. Przemienił się w przystojnego , odważnego człowieka. 
-Przepraszam - odrzekłam nadal oszołomiona tym co widzę przed sobą. 
-Dlaczego mnie unikasz ? - zapytał wprost, a mnie zatkało. 
-Ja cię unikam? -Tak - odrzekł niepewnie, gdy usłyszał ton mojego głosu. Byłam na niego porządnie wkurzona.
-To nie za mną uganiają się wszystkie dziewczyny w liceum. Wybacz mi, ale nigdy nie lubiłam znajdować się w centrum uwagi. Ty też tak kiedyś mówiłeś - dodałam już bardziej zasmucona , niż wściekła.
    Marcel się zaśmiał. Pokręcił w rozbawieniu głową i ponownie na mnie spojrzał.
- Jesteś zazdrosna - stwierdził.
- Czy ty siebie słyszysz? Nie rozmawiasz w ogóle ze mną. Po prostu tęsknię. 
- Przecież rozmawiamy - on był po prostu taki głupi, czy po prostu zaczął udawać?
- Kim ty jesteś? Przykro mi , ale nie znam takiego ciebie - mruknęłam. Chłopak posmutniał. Otworzył nawet usta by mi coś odpowiedzieć, ale go wyprzedziłam. - Wiesz co? Idź do diabła. Nie chcę znać takiej wersji ciebie - dodałam i ominęłam zdezorientowanego chłopaka. Najwyraźniej wraz z popularnością i zmianą wyglądu, szła w parze głupota i prostactwo.




                                                             *~*


  Szłam szkolnym korytarzem. Marcel nie odezwał się do mnie od czasu naszej ostrej wymiany zdań. Jestem na niego wkurzona i nie zamierzam pierwsza odpuścić. Skręciłam w lewo idąc w kierunku głównego wejścia. W ciągu tych kilku ostatnich tygodni pomógł mi Jason. Mój pierwszy w życiu chłopak. Jest strasznie miły, opiekuńczy, uroczy i co najważniejsze, nie jest podobny do Marcela.
-Hej słodka - usłyszałam głos Jasona. Szybko do niego podbiegłam zawieszając mu się na szyi. Chłopak szybko mnie pocałował, po czym mocno przytulił. Był wysokim blondynem z pięknymi jak morze niebieskimi oczami.
-Hej piękny - uśmiechnęłam się szeroko odwzajemniając jego uśmiech.
-Nie wiedziałem, że się z kimś spotykasz - lekko zachrypnięty głos wyrwał mnie z zamyśleń na temat Jason'a. Szybko opuściłam jego silne ramiona i odwróciłam się  w stronę mówcy.
-Marcel? Ja ... nie wiedziałam ... czy ty .... eee.. - zaczęłam się gubić. - Jason zostawisz nas na chwilę samych ? - zwróciłam się do blondyna, po czym on uśmiechnął się i szybko opuścił szkołę.
-Odpowiedz - Marcel włożył ręce do kieszeni i przyglądał mi się z z konsternacją.
-Nie jesteśmy już przyjaciółmi, więc nie muszę ci się zwierzać.
-Masz rację, ale przynajmniej mi powiedz.
-Tak, spotykam się z Jasonem.
-Dlaczego mi tego wcześniej nie powiedziałaś ? -zapytał , jakby sam nie znał odpowiedzi. Ja jedynie spojrzałam się na niego wymownie, a on znowu zabrał głos - Okej, okej, rozumiem ... ale wiedz, że on nie jest dla ciebie odpowiedni. Spójrz na niego. Leci tylko na twój wygląd. Nie obchodzi go to, że masz taki słodki uśmiech, że gdy jest zimno zaczynasz śmiesznie kichać, że twój ulubiony kolor to lazurowy.. I że ...
-Dobra, Marcel. Rozumiem co chcesz mi przekazać. Nic nie zmieni tego,że ja go kocham, on mnie. Nie za to jak wyglądam, tylko za to co mam w środku.
-Ja cię na prawdę rozumiem tylko... - nie dałam mu dokończyć, bo od tej rozmowy łzy zaczęły moczyć mi policzki.
-Skończ już, dobrze? Jeżeli tego nie rozumiesz, to się na ten temat nie wypowiadaj, proszę - spojrzałam na niego z dołu i wytarłam łzy w rękaw bluzy.
-Okej, przepraszam - szybko wyciągnął w moją stronę ręce, a ja wtuliłam się w jego tors.
-A teraz zostaw mnie. Baw się dobrze ze swoimi nowymi znajomymi, którzy jak twierdzisz, nie przyjaźnią się z tobą przez twój nowy look.




   Po długich , męczących lekcjach , w końcu zadzwonił dzwonek. Ominęłam patrzące się na mnie z pogardą cheeerlederki i ruszyłam na szkolny parking. Jason już powinien na mnie czekać, pomyślałam.
- [T.I].. - usłyszałam jego głos. Niepewnie odwróciłam się i ujrzałam Marcela siedzącego na małej ławce pod drzewem.
- Cześć... - mruknęłam.
     Szczerze powiedziawszy , dziwnie mi się rozmawiało z Marcelem. Od naszej ostatniej konwersacji minęło już trochę czasu. Czasu, który spędziłam na załamywaniu się i płakaniu w poduszkę, w czasie gdy on bawił się w najlepsze ze swoimi przyjaciółmi. Zawsze widziałam go uśmiechniętego. Zadowolonego z szansy, jaką dostał od losu. Teraz, siedział tak sam, smutny.
- Możemy pogadać? - zapytał , po czym podniósł twarz i ujrzałam jego oczy. Tak błagalnie się na mnie patrzył.
- Zgoda - westchnęłam i usiadłam obok niego.
- Co się z nami stało?
- Może po prosu nie było nam pisane się przyjaźnić?
- Przecież było okej..
- Nie było. Od momentu, gdy Tori wydała twój sekret już nic nie było okej. Myślę ,że sam powinieneś się zastanowić , co się tak naprawdę stało.
- Opuściłem cię..
- Brawo - przyznałam mu ostro.
- [T.I] , czy mogę coś zrobić..
- Nie.Teraz jestem szczęśliwa. Mam chłopaka i..
- Wiem. Jason
- Tak.. - mruknęłam.
- Wtedy byłem idiotą - wyznał , po dłuższej chwili ciszy. - Miałem wszystko , ale chciałem więcej. Spieprzyłem.
- Czasu nie cofniesz - wyszeptałam.Z chwili na chwilę czułam się coraz bardziej słaba. Wiedziałam ,że im dłużej będę go odrzucać, tym bardziej będę cierpieć. Dlatego wstałam. Odwróciłam się do niego tyłem, żeby nie widział , jak łzy spływają po mojej twarzy.
- Wiem ,że tego nie zrobię. Ale będę walczył. - powiedział i złapał mnie za rękę, tym samym obracając mnie przodem do siebie.
- Co próbujesz osiągnąć? - warknęłam.
- Chcę ciebie odzyskać!
- Po co!? - krzyknęłam.
- Od pewnego czasu nie mogę spać , jeść .. Po prostu nie mogę skupić myśli na nikim innym, tylko na tobie! Zrozumiałem to.. - przerwał i chwilę się zastanowił. - Wiem to , wiem ,że cię kocham..
- Przykro mi Marcel..
- Dlaczego to odrzucasz?
- Jestem z Jasonem. Myślę ,że zmarnowałeś swoją szansę. - powiedziałam.
- Możesz się znowu ze mną przyjaźnić. Ponownie czuć się przy mnie swobodnie.
-Ale ja nie chcę się tak czuć , zrozum. Za bardzo mnie zraniłeś. - westchnęłam ostatni raz i odeszłam .




-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej tu Aga i Julka ;D
Wrzucamy dłuuuuuugą , kolejną część Marcelka ;) 
Liczymy na ciepłe komentarze ;*

Dziękujemy także za to ,że czytacie bloga, bo wzrosła liczba odwiedzin , a ankieta "czytam" powiększyła się o 10 osób ; ) 

Pozdrawiamy ;)



7 komentarzy:

  1. Ja się tu spodziewałam happy end'u, a tu co?! Nie mówię, że imagin mi się nie podoba - wręcz przeciwnie -jest b♥ski, fantastyczny <33333

    Wiem, że to trochę głupie, aleee... może zrobicie jeszcze jedną część? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie , ze to jeszcze nie koniec .! Planujemy jeszcze jedną , albo 2 części napisać . Niestety nie wiem kiedy sie ukaże , ponieważ napisanie wspólnie takiego imagina zajmuje sporo czasu. Ale tak będzie następną część . Dziekuje za taki kochany komentarz ;*

      Usuń
  2. Ojaaa świetnee ;D
    Genialny pomysł na imagina.
    No i jak mówisz, że bedzie jeszcze jedna część to już nie mogę się doczekać ;p
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
    http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny jest, czekam na kolejna czesc !!!!; ) x

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy bd kolejna część ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Soon xx
      przepraszam ,że ta długo, ale Agnieszka i ja piszemy go razem i dużo czasu zajmuje takie napisanie ;)

      Usuń