czwartek, 30 stycznia 2014

Louis cz.6


(dla ułatwienia piszę tą część z perspektywy dziewczyny, by wszyscy zrozumieli uczucia, jakie towarzyszyły jej podczas wszystkich  wydarzeń, które dzieją się w przeszłości)

plus. pochylone pismo w retrospekcjach są przemyśleniami dziewczyny, które teraz wnioskuje po kilkuletnim doświadczeniu w ... sami się dowiecie w czym

~retrospekcja~

-Tak bardzo cię kocham - po raz kolejny przytuliłam się do ramienia Taylora. Właśnie wracaliśmy z najlepszego koncertu w życiu. Gdyby jednak fakt, że Tay złamał zakazy rodziców i pojechał na ten koncert, wszystko było by idealnie.
-Ja ciebie mocniej - zamiast patrzeć na drogę chłopak odwrócił się w moją stronę i mocno mnie pocałował. Cóż, nie miałam nic do stracenia. Przecież mam dopiero 14 lat. Co strasznego może mi się stać. Szlaban? Gdyby tak się stało, Tay na pewno by mnie uratował, przecież miał 18 lat. Jest już dorosły.

 Jednak jak można się dowiedzieć tak strasznie się myliłam. Gdybym tylko mogła cofnąć czas, zakazałabym sobie wyjść z tym chłopakiem, on był tylko złem.


  W pewnym momencie poczułam przeszywający ból w mojej czaszce. Kolejną rzeczą, którą widziałam było ciało Tay'a spoczywającego na moich kolanach. Z bezsilności zaczęłam rozglądać się na wszystkie strony. Nie mogłam niczego przyjąć do wiadomości. Chłopak, którego kocham właśnie umiera na moich rękach, a ja jedyne co robię to beznamiętne wpatrywanie się w drzewa, które są dookoła nas. Byłam po prostu żałosna.


~koniec pierwszej retrospekcji~
  Ręką przejechałam po nierównym podłożu skrytki. Wyryłam ten otwór zaraz po powrocie ze szpitala, dokładnie rok po wypadku. Nadal nie mogę znieść, gdy patrzę się na jakąś lampę. Wciąż przypomina mi się ta noc. Ta głupia nieprzemyślana noc, która już na zawsze zostanie w moich myślach, przypominając mi o mojej nieposłusznej naturze.
  Po wypadku zaczęłam chodzić do psychologa. Zamieniłam się w mola książkowego. Nie potrafiłam znowu wyjść do ludzi, z jednym wyjątkiem. Koleś, który sprzedawał mi dragi. Tak strasznie bałam się powtórki z rozrywki, że zapomniałam o życiu doczesnym. Żyłam jedynie szkołą i narkotykami, które dostawałam. Chociaż nie można tego tak dosłownie powiedzieć. Po tym zdarzeniu przydzielono mi domowe nauczanie, jakby to miało mi w czymś pomóc.
  Aż w końcu pewnego dnia moi rodzice oznajmili mi, że się wyprowadzamy z tego felernego miasta. Miałam zacząć od nowa. Czyste konto. Rodzice obiecywali mi, że w tamtym miejscu nie będą znali naszej przeszłości. Że w końcu będę mogła zaczerpnąć świeżego powietrza. Jednak coś trzymało mnie w mojej rodzinnej miejscowości. Jammie - koleś od dragów.

~retrospekcja~

-Rodzice powiedzieli mi, że wyprowadzamy się za kilka dni - założyłam na ramiona koc, który Jammie dał mi z tylniego siedzenia.
-Więc widzimy się ostatni raz - kolejny raz zaciągnął się papierosem, po czym podał mi go, jednak ja odmówiłam - chcesz jakiś zapas, albo co?
-Nie.. W zasadzie chciałam ci powiedzieć, że kończę z tym - chłopak pochylił się w moją stronę i wypuścił dym blisko mojej twarzy. Chciałam coś powiedzieć, jednak on mocno mnie pocałował. Całując go, czułam zapach papierosów połączony z miętowym odświeżaczem powietrza samochodowego. Jeszcze nigdy nie całowałam się tak, jak z nim... z wyjątkiem Taylora.
Od razu w moich myślach pojawiło się te cholerne światło i przerażający krzyk kierowcy, który wjechał z nas całą swoją prędkością.

Te wydarzenie było najgorszą rzeczą, które zawsze mnie dręczyło, za każdym razem jak chciałam się już pozbierać... a teraz także ten pocałunek, który zwiastował tylko kolejne problemy.

  Szybko oderwałam się od ust chłopaka i wybiegłam z samochodu krztusząc się swoimi własnym łzami. Już zawsze będę uwięziona z wydarzeniami w tym chłopakiem.

~koniec drugiej retrospekcji~

  Wyjęłam pudełko z nieotwartymi dotychczas tabletkami usypiającymi. Wzięłam jedną do ręki i zakręciłam wokół palców. Wydawało mi się, że potrafię się kontrolować od kiedy dwa lata temu skończyłam umawiać się z Jammiem, a jednak wszystko legło w gruzach przez jednego chłopaka imieniem Louis.
  Już miałam włożyć 5 tabletkę do buzi, kiedy do drzwi zaczął dobijać się jakiś chłopak. Szybko połknęłam tabletkę popijając ją wodą gazowaną i otworzyłam drzwi.
- A to ty - westchnęłam i otworzyłam szerzej drzwi, kiedy brunet wszedł do pokoju, obraz zamazał mi się, jednak ręką złapałam się za głowę i chwilę odczekałam.
- Naprawdę cię przepraszam za to... za wszystko co spotkało cię złego w tym mieście.
-Ty nic nie rozumiesz. Wiesz, że zawsze mi kogoś przypominałeś ? Zawsze przypominałeś mi mojego dawnego chłopaka, który zginął w wypadku samochodowym...
-Tak mi przykro... -przerwał mi, jednak ja tylko przełknęłam ślinę i kontynowałam.
- Ten twój sposób chodzenia, to jak odgarniasz grzywkę z czoła, ten sam uśmiech, ten sam styl - wszystko przypominało mi o Taylorze.  Wiedziałam, że on na mnie patrzy z góry, dlatego chciałam zachowywać się tak, jak powinnam się zachowywać wcześniej - grzeczna, pomocna, zbierałam dobre oceny w szkole - jednak ty to wszystko popsułeś - wytknęłam go palcem.
- Hej hej hej, uspokuj się. A nie pomyślałaś,  że może ten Taylor specjalnie postawił mnie na twojej drodze,  żebyś się poprawiła ?
- To jest bardzo możliwe - uśmiechnęłam się do niego i wtuliłam się w jego koszulkę. Louis wciągnął nas bardziej na łóżko i położył swoją głowę na mój bark.
Przez około 15 minut patrzyliśmy przed siebie, jakby to miało by nam jakoś pomóc.
- Tak bardzo cię kocham - wyszeptałam do jego koszuli, kiedy poczułam, że leki zaczynają działać.
- Nawet nie wiesz, ile czekałem na te słowa - spojrzał się w moje oczy, jednak ja już powoli zapadałam w sen.

_____________________________________________
UHUHUHUHUU NO TO SIĘ POROBIŁO :D
Ahhh kocham takie dramaty hehehe
Nie wiem co jeszcze dodać ... bo strasznie chce iść spać, wiec tylko życzę dobrej lektury

PS.  Tak bardzo dziękuję, że komentujecie :)
NO I JEST JUŻ W KOŃCU PONAD 100 TYS. WYŚWIETLEŃ KOCHANI :*

20 komentarzy:

  1. Pierwsza ! :* idę czytać

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest cudowne *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne *.*
    Ciekawe co się stanie z ta dziewczyna i czy w ogóle Louis zauważy ze odpływa ;// czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Boska ta część!! Taaaaaka akcja XD Ale z każdą częścią jest coraz ciekawiej :D W ogóle to ta część jest chyba najlepsza jak do tej pory :) Pisz tak dalej tylko trochę szybciej :P
    A no i Jamie a nie Jammie! Przez jedno m xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Szybko next!;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietneeeeee ! Pisz szybko :D
    Też się zgodzę ze to najlesza cześć jaka czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaa kocham :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepszy imagin ever :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero zaczęłam czytać twoje imaginy i szczerze mówiąc nie mogę sie oderwać... już nie moge się doczekać następnej części <3

    OdpowiedzUsuń
  10. zajebiste, pisz szybciutko

    OdpowiedzUsuń
  11. boskie proszę dodaj szybko kolejna część

    OdpowiedzUsuń
  12. Może to trochę głupie pytanie,ale czy ktoś podalby mi link do 1cz.tego imagina, szukam go po całej stronce i nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
  13. świetne. <3 Zapraszam również do mnie :) http://look-after-you-honey.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. świetne :) nie przestawaj pisać

    OdpowiedzUsuń
  15. <3 no, no, no^^

    OdpowiedzUsuń
  16. next ale to z jakimś wielkim happy endem ;-) <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam na mojego bloga http://onedirection-myownvariantofheroin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń